sobota, 16 marca 2024

Michael Thompson - "Każdy rok Tommy'ego Llewellyna"

Autor: Michael Thompson
Tłumaczenie: Aldona Możdżyńska
Tytuł: Każdy rok Tommy’ego Llewellyna
Wydawnictwo: Ale! [współpraca reklamowa]
Data wydania: 14 lutego 2024
Liczba stron: 432
Ocena: 100/10

Opis:

Fascynująca opowieść o człowieku, którego serce pamięta więcej niż umysł.

Rodzice Tommy’ego Llewellyna budzą się w środku nocy. Z ich domu zniknęły wszystkie rzeczy związane z malutkim synem. Co jednak dziwniejsze, oboje nie wiedzą nawet, że chłopczyk śpiący obok w salonie to ich dziecko. A to wszystko dlatego, że takie jest przeznaczenie Tommy’ego: nikt nie pamięta go dłużej niż 365 dni.

Co roku, tego samego dnia, ludzie z jego otoczenia zapominają o tym, że kiedykolwiek istniał. W każde urodziny chłopak budzi się rano z czystą kartą, co nazywa Resetem. Musi od nowa szukać przyjaciół, walczyć o siebie, przypominać się światu.

Pewnego dnia to, co kiedyś niemożliwe, ma szansę się spełnić. Tommy Llewellyn się zakochuje. Aby przerwać błędne koło i zdobyć miłość, wyrusza na misję, by oszukać okrutny los i wreszcie zostać zapamiętanym. Wkrótce będzie musiał się zastanowić, co jest ważniejsze – rzeczy, które zostawiamy za sobą, czy ludzie, których poznajemy na nowo.

Recenzja:

Moim ulubionymi momentami w życiu recenzenta są te, w których mogę na blogu bezwstydnie wybić ocenę jakiejś książki poza skalę. Zresztą, jestem przekonana, że każdy czytelnik uwielbia trafiać na powieści, w których zakochuje się bezgranicznie i pragnie tę miłość rozsiewać dalej. Każdy rok Tommy’ego Llewellyna okazał się dla mnie właśnie taką perełką, więc jeśli nie macie jeszcze tego tytułu na liście TBR – LEPIEJ GO NA NIEGO WPISZCIE.

W tej książce zakochałam się od pierwszych rozdziałów – być może dlatego, że narracja nieco przywiodła mi na myśl Niespokojnych ludzi Fredrika Backamana, która niezmiennie od paru lat króluje w mojej topce ukochanych powieści. Ta książka ma podobny vibe, choć zdaje się być bardziej dramatyczna i do jej stworzenia została wykorzystana myśl absurdalnie nierzeczywista. Każdy rok Tommy’ego Llewellyna porywa w fascynującą podróż przez życie chłopaka, którego przeznaczeniem jest być całkowicie zapominanym co roku, w dniu swoich urodzin – nie tylko przez ludzi, ale i przez świat, bo i wszelkie ślady jego istnienia znikają. Musicie przyznać, że musi on stawić czoła nietypowej rzeczywistości, a gdy dodamy do tego głębsze uczucia... no cóż. Tommy nie ma łatwo...

Tommy płakał, bo to wszystko było po prostu... takie niesprawiedliwie. A nawet gorzej, ale nie potrafił wyrazić tego słowami. Tak wyglądało całe jego życie: tracił każdego, kogo znał, i wszystko, czego doświadczył.

Sięgając po tę książkę, byłam pewna, że będzie ona smutniejsza niż jest, ale okazała się niezwykle wciągającą i podnoszącą na duchu opowieścią. Przez całą książkę kibicowałam Tommy'emu Llewellynowi w jego próbach zmiany przebiegu życia, przechytrzenia Resetu (bo tak nazywa moment zapomnienia). Jest w tym coś bajkowego i pewnie dla wielu naiwnego, ale mi naprawdę bardzo podobała się ta książka! Dotyka też wielu tematów, często niełatwych, które dotykają nie tylko głównego bohatera, ale i osoby wokół niego. Utracona miłość, zbyt wielkie wymagania narzucane wobec siebie, poważne schorzenie – Tommy spotyka na swojej drodze wiele nietuzinkowych postaci, które odgrywają ważną rolę w jego życiu. I motywują go do walki o bycie zapamiętanym. Autentyczność emocji i zmagania się z przeznaczeniem są w tej powieści szczególnie silne, że trudno oderwać się od lektury! Ostatnie strony czytałam ze wstrzymanym oddechem! 

Każdy rok Tommy’ego Llewellyna to nie tylko historia o szukaniu własnego miejsca w świecie, ale także opowieść o sile miłości i determinacji. Przeplata się przez nią wiele uniwersalnych motywów jak poszukiwanie własnej tożsamości czy istota tego, co naprawdę w życiu ważne. Aż nie mogę uwierzyć, że to debiutancka powieść! Jeśli szukacie czegoś inteligentnego, otulającego i przyprawionego nutką realizmu magicznego – polecam z całego serca! 💙

2 komentarze:

  1. Jaaaaa... Ale pomysł na książkę. Trochę jak rozwinięte "oblivio" (czy jakoś tak) z Harry'ego Pottera, gdy Hermiona rzuca taki czar na własnych rodziców i znika z ich pamięci, jak również wszystkie pamiątki osobiste po niej. Nooo, ja jestem pewna, że ta scena filmowa (w książce się tak nie objawiła, nie w taki sposób) była przyczynkiem do napisania tej książki.
    Pomysł świetny, ale wszystko rozgrywa się wokół tego, by fabułę dobrze rozwinąć z tym wątkiem. Ciekawe, jak to zrobił autor, ogólnie brzmi świetnie. Według mnie główny bohater ma szansę co roku zostawać kimś innym, zupełnie zmieniać przestrzeń i cele życiowe, ale wiadomo, jest to niemożliwe do budowania jakichkolwiek relacji międzyludzkich. Faktycznie, to dziwne, że ta książka nie ma smutnego wydźwięku, jak zaznaczono w recenzji. To życie prawie jak przestępca. Czy możliwe jest takie dzieciństwo? W dorosłym życiu można się jakoś do tego przysposobić, ale nie jako dziecko.
    Noooo...ciekawa książka, na pewno do niej zajrzę. I niezły pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz spotkam się z taką koncepcją, "Każdy rok Tommy'ego Llewellyna" to coś innego, orginalnego. Michael Thompson stworzył wciągającą fabułe z przesłaniem, która wciąga czytelnika od pierwszej strony. Zapisuje sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń