sobota, 18 maja 2024

Kristen Ciccarelli - "Szkarłatna Ćma"

 

Autor: Kristen Ciccarelli

Tytuł: Szkarłatna Ćma

Wydawnictwo: Moondrive [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 400

Ocena: 7,5/10


Opis:

On jest jej śmiertelnym wrogiem. Ona jego największą słabością.

Kiedy ulice Nowej Republiki spłynęły krwią, życie Rune Winters zmieniło się na zawsze. Czarownice stały się wyrzutkami i pojawili się łowcy, którzy polują na każdą z nich. Dlatego Rune musi ukrywać, kim jest. Jako bogata arystokratka spędza całe dnie na salonach, wykradając wszelkie możliwe sekrety synów i córek republiki. Jako Szkarłatna Ćma jest symbolem oporu czarownic, ratuje je przed czystką i mści ich krzywdy. Chęć zdobycia informacji o więzionych czarownicach popycha ją do desperackiego kroku. Postanawia uwieść jednego z łowców. I to najbardziej bezlitosnego z nich, Gideona Sharpe'a.

Lojalny wobec republiki Gideon obsesyjnie tropi wiedźmę kryjącą się pod pseudonimem Szkarłatna Ćma. Jest zdeterminowany i gotowy przekroczyć każdą granicę, by osiągnąć cel. Gdy ślady prowadzą go do Rune, która reprezentuje wszystko, czego Gideon nienawidzi, łowca postanawia owinąć sobie Rune wokół palca i zdobyć dowody na to, że arystokratka spiskuje ze Szkarłatną Ćmą.

W sercu Gideona płonie żądza zemsty. Serce Rune rozpala walka o wolność. Jako Rune i Gideon zbliżają się do siebie. Jako czarownica i łowca chcą się wzajemnie zniszczyć. Uczucia stają się bronią. W tej niebezpiecznej grze zdrada jest jedynie kwestią czasu...


Recenzja:

Nie dosyć, że okładka jest piękna - a samo wnętrze także jest dobrze wydane pod kątem technicznym, to jeszcze historia w wielu aspektach jest zaskakująca i czarująca! "Szkarłatna Ćma" wyśmienicie zapowiadała się już po samym opisie - ale okazało się, że zapoznanie się z jej treścią to jest dopiero coś wspaniałego - i uważam, że każdy, kto lubi powieści o czarownicach, powinien się zapoznać z tą fabułą!

Rune jest Szkarłatną Ćmą - od dwóch lat pomaga czarownicom uniknąć kary śmierci tylko i wyłącznie za to, że są czarownicami. W Nowe Republice, gdzie magia jest zakazana, można powiedzieć, że Rune ma mnóstwo roboty - ale i tak mnóstwo działań dziewczyny nie przynosi rezultatów, gdyż całą jej ekipę pomocową stanowią trzy osoby - a na dodatek Rune nie używa zbyt potężnych zaklęć, gdyż nie używa świeżej krwi, a jedynie tą, którą przechowuje w szklanych flakonikach - i która pochodzi z jej krwi miesięcznej. 

Dzięki temu, że Rune ma spory majątek po Buni - którą notabene wydała władzom jako czarownicę, stając się przy tym jedną z ulubienic Nowej Republiki - nikt, nawet po oględzinach jej ciała, nie jest w stanie powiedzieć, że jest czarownicą, jeśli nie przyłapie jej na rzucaniu zaklęć. Można powiedzieć, że przykrywkę ma idealną... Tyle, że Gideon, brat jej przyjaciela, Alexa, znajduje ślad związany z tym, że to właśnie Rune może być powiązana z uciekaniem czarownic i postanawia bardziej zbadać sprawę.

Dla Gideona początkowo Rune jest tylko głupią dziewczynką, która jest bardzo płytka - a Rune doskonale wie, że gdyby tylko zdobyła jego zaufanie, mógłby być doskonałym źródłem informacji, które pomagałyby jej w jeszcze lepszym i sprawniejszym pomaganiu innym z jej rodzaju... 

Zaczyna się więc gra, w której nie można dać się przyłapać - bo ujawnienie tajemnic może być zbyt niebezpieczne...

"Szkarłatna Ćma" - a raczej jej zakończenie - zostawia otwartą furtkę do tego, aby jeszcze wrócić do tego świata i tych bohaterów, więc mam nadzieję, że prędzej czy później, Kristen Ciccarelli zdecyduje się na to, aby powrócić do uniwersum i stworzyć kontynuację, która byłaby równie porywająca, pełna tajemnic, intryg... i morza emocji, które szczególnie w pewnych scenach mocno uderzają w czytelnika.

Bez wątpienia "Szkarłatna Ćma" jest jedną z lepszych książek, które czytałam w maju - a w ciągu ostatnich kilku tygodni nie czytałam chyba lepszej książki z motywem czarownic. Zwykle fabuły są bardziej podciągnięte pod romans paranormalny, ale w tej historii miłość nie jest według mnie najważniejszym wątkiem - a raczej kwestia pomocy czarownicom: nawet za wszelką cenę.

Autorka ma swój specyficzny styl, ale łatwo do niego przywyknąć. Łatwo też się przyzwyczaić do tego, że zmienia się narracja - niektóre sytuacje poznajemy oczami Rune, innymi Gideona - więc mamy pełen ogląd sytuacji i motywów: chociaż pewne wydarzenia są mimo wszystko nieoczekiwane.

Przyznam szczerze, że gdy zaczynałam czytać, trochę nie umiałam się wciągnąć, ale czym więcej rozdziałów było za mną, tym bardziej kibicowałam Rune i jej ekipie w tym, aby czarownice w końcu miały prawo bytu - chociaż pojawiały się też informacje o tym, że czarownice posuwały się do zbrodni, więc w sumie większość czytelników może być zmieszana i może nie umieć się określić konkretnie w tej kwestii.

Sama historia osadzona tuż po rebelii tworzy także specyficzny - ale bardzo wyrazisty klimat - który daje konkretną informację: że nigdy nie wiesz, co się wydarzy kilka stron dalej, bo postawy społeczne dalej są żywe - i tak, jak czarownice chcą przetrwać, tak mnóstwo osób chce je dalej zniszczyć. Pokazuje to przepięknie kwestie tego, co dzieje się przy każdych rewolucjach i zmianach społecznych - bo chociaż tutaj na celowniku są istoty magiczne, to taki sam schemat panuje przy każdych takich zmianach: nawet w historii Polski możemy znaleźć mnóstwo takich przykładów, więc cieszę się, że pisarce tak dobrze udało się to oddać.

Podsumowując: "Szkarłatna Ćma" znajduje swoje miejsce w moim sercu - i polecam Wam, żebyście się zapoznali z tą historią.

Jeśli tylko lubicie historie, od których nie można się oderwać, to wiecie już, po co sięgnąć!


4 komentarze:

  1. Brzmi ciekawie 😉 no i ta okladka, jest przepiękna 😍😍

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy to bardziej romans? Ta relacja między Rune a Gideonem. Skoro ona chce go uwieść... Czy to bardziej romans, czy raczej prawdziwa fantastyka? Bo klimatycznie przypomina mi Terakowską, ale... Trochę sobie nie umiem wyobrazić tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Szkarłatna Ćma" to książka która zapowiada się wyśmienicie. Magia, intrygi, czarownice oraz ich łowcy oraz wątek enemies to lovers ja nie przechodzę obojętnie obok takiej lektury. Fantastyka w najlepszym wydaniu. Zapisuje sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  4. ta ksiązka zawiera moje ulubione motywy, nic więc dziwnego, że dałam sie jej skusi i czeka na swoją kolej :D

    OdpowiedzUsuń