Autor: Grady Hendrix
Tytuł: Jak sprzedać nawiedzony dom
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 31 stycznia 2024
Liczba stron: 408
Ocena: 7/10
Opis:
Porywająca i równocześnie przerażająca opowieść o nawiedzonym domu i rodzinnej traumie…
Kiedy Louise dowiaduje się, że jej rodzice zmarli, boi się wracać do domu. Nie chce zostawiać córki z byłym mężem i lecieć do Charleston. Nie chce mieć do czynienia z domem rodzinnym, wypchanym po brzegi pozostałościami po karierze naukowej ojca i życiowej obsesji matki na punkcie lalek. Nie chce uczyć się żyć bez dwóch osób, które najlepiej znała i najbardziej kochała. Przede wszystkim zaś nie chce mieć do czynienia ze swoim bratem Markiem, który nigdy nie opuścił ich rodzinnego miasta, jest bezrobotny i ma siostrze za złe jej życiowy sukces. Niestety, będzie potrzebowała jego pomocy, aby przygotować dom do sprzedaży, ponieważ wprowadzenie go na rynek będzie wymagało czegoś więcej niż tylko pomalowania ścian i usunięcia wspomnień z całego życia.
Niektóre domy nie chcą bowiem zostać sprzedane – ten również ma inne plany…
Recenzja:
Wychodzenia z mojej strefy komfortu czytelniczego ciąg dalszy. Po horrory już nie sięgałam długie lata, bo najzwyczajniej w świecie się boję. Co więc skłoniło mnie do przeczytania Jak sprzedać nawiedzony dom? Chyba opis i ta straszna (ale przyciągająca) okładka no i chyba właśnie chęć do przeczytania znów czegoś innego. Trochę ta książka na mnie poczekała, ale teraz, już po lekturze mogę coś o niej napisać.
Choć bardzo nie chce, śmierć rodziców zmusza Lousie do powrotu w swoje rodzinne strony. Wraz z bratem muszą uporządkować wiele spraw, a i ich relacja wymaga sporego uporządkowania. Jednak będą potrzebować siebie nawzajem, aby sprzedać dom. To zadanie nie będzie jednak łatwe, bo gdy sam dom nie chce być sprzedany, nic nie może pójść gładko.
Już na samym początku daję znać, że to nie jest taki typowy horror, jakiego się spodziewałam. Oprócz klasycznego motywu grozy, mamy tutaj także motyw skomplikowanych relacji rodzinnych, godzenia się ze swoją przeszłością, a także sporą dawkę bardzo specyficznego humoru. Jestem trochę zdziwiona, ale to zestawienie działa i całkiem dobrze wypada w lekturze, dzięki czemu czytało mi się jeszcze lepiej.
Pomysł na fabułę jest ciekawy. Przez to, że jest tu kilka ciekawych motywów, od samego początku się wciągnęłam i z każdą kolejną stroną byłam coraz ciekawsza, co tu jeszcze się wydarzy, a muszę przyznać, że kilka wydarzeń mnie zaskoczyło. Polubiłam się ze stylem Hendrixa i jestem pod wrażeniem tego, jak poprowadził swoją historię, bo bawiłam się świetnie podczas lektury.
Hendrix kreuje silne postacie, na które ogromny wpływ miała ich przeszłość. Obok tego głównego wątku, to właśnie trudne relacje rodzinne, mające początek wiele lat temu, stanowią główny trzon tej historii. Dla mnie jest to nowe połączenie i całkiem mi się spodobało. Louise i Mark są bardzo złożonymi. Na ogromny plus zasługują retrospekcje, dzięki którym bardziej możemy zrozumieć, dlaczego nasi bohaterowie zachowują się w określony sposób.
Czy się bałam? Oczywiście, że tak, ale ja się boje na wszystkim, co chociaż "lekko horrorowate", jednak domyślam się, że jeśli ktoś częściej sięga po ten gatunek, to chyba nic go tutaj nie zaskoczy i nie będzie jakoś specjalnie się bał, chociaż kto wie, ale jedno jest pewne, na pewno fajnie spędzi czas z książką
Sama jeszcze muszę pomyśleć, czy będę kontynuowała swoją przygodę z tym gatunkiem literatury, niemniej jednak chętnie przeczytałabym jeszcze coś pióra Hendrixa. Więc jeśli tak jak ja niekoniecznie lubisz się z horrorem, ale coś cię tam jednak kusi, to myślę, że Jak sprzedać nawiedzony dom, będzie świetną lekturą na początek.
Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Współpraca reklamowa z wydawnictwem Zysk i S-ka
Nie lubię horrorów, nie czytam ich ani nie oglądam, więc to nie jest historia dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką horrorów, nie lubię się bać, więc podziękuję 😅
OdpowiedzUsuńMatka z obsesją lalek? Nic dziwnego, że dom jest nawiedzony, też bym się bała tam wracać... Wszystkie w nietypowych miejscach, myślisz, że się przemieszczają i widzą cię z każdego miejsca w pomieszczeniu.... Brrr... Babcia mojej koleżanki zbierała lalki, także tego, jestem zaznajomiona z tym strachem.
OdpowiedzUsuńHistorie rodzinne i traumy z nich pochodzące mogą być idealną podkładką pod różne horrory... Jeśli autor jest zdolny. A tu chyba jest 😅 ale właśnie dlatego wolałbym nie sięgać po tą pozycję... Chociaż i tak wolę czytać coś takiego, niż oglądać. Na zacny temat! Gratuluję przejścia całej lektury, bo pewnie groźnie było, ja bym się strasznie bała i to rozumiem 😅
A tak PS wrażenie robi już sama okładka!
Uwielbiam horrory😍 więc to książka dla mnie. Dziękuję za opinie
OdpowiedzUsuńTrochę czasu mineło kiedy czytałam jakiś horror może książka "Jak sprzedać nawiedzony dom" będzie moim wznowieniem tego gatunku. Pomysł ciekawy do tego rodzinne tajemnice oraz tragedie zapowiada się interesująco. Zapiszę sobie tytuł może się przyda.
OdpowiedzUsuń