sobota, 13 września 2025

Tomasz Żak - "Zastrzyk miłości"

 

Autor: Tomasz Żak

Tytuł: Zatrzyk miłości

Wydawnictwo: Labreto [współpraca reklamowa]

LINK DO AUDIOSERIALU 

Data wydania: 2025

Ilość stron: 364

Ocena: 7,5/10


Opis:
W tej walce o miłość najsilniejszym mięśniem okaże się serce.

On – trener personalny, liczący makro nawet w liściu sałaty. Ona – reporterka, mająca chrapkę na wybuchowy materiał.

Uczucie, które rodzi się między nimi, podkręca metabolizm bardziej niż jakikolwiek spalacz tłuszczu. Życia Kajtka i Hanki wywracają się do góry nogami. Ich relacjato nie szejk proteinowy, a koktajl Mołotowa– prawdziwa wybuchowa mieszanka: problemów natury intymnej, napalonych koleżanek i… fascynacji rekinami. Tego jeszcze nie próbowali!

Zastrzyk Miłości to historia, która wyciśnie łzy – śmiechu i wzruszenia – nawet z osiedlowego mistrza martwego ciągu.

Komedia romantyczna również dla tych, którzy nie znoszą komedii romantycznych.

 

Recenzja:

Oj, powiem Wam, że się miło zaskoczyłam tym tytułem! Chwilę się zastanowiłam nad oceną (bo na Instagramie wspominałam o ósemce) - ostatecznie daję jednak siedem i pół na dziesięć (co i tak daje genialnie wysoką notę, bo ja rzadko daję więcej niż siedem...).

Ale w sumie nie dało się dać książce "Zastrzyk miłości" niskiej oceny. No chyba, że się ma inny humor niż autor - ale mnie akurat taki rodzaj humoru bardzo przypadł do gustu. Przede wszystkim myśląc o pozycji od Tomasza Żaka będę wspominała właśnie to, że napakował tu mnóstwo komizmu sytuacji, ale też wiele spoko tekstów, a oprócz tego: bohaterów, których da się polubić (a nie są oni wyidealizowani i czarno-biali!).

"Zastrzyk miłości" to jedna z tych pozycji, która udowodniła mi, że warto dawać ludziom drugą szansę - a także to, że nie wszystko jest takie, jakie się z pozoru wydaje, a niektórzy ludzie, którzy z pozoru wydają się raczej nieciekawymi typami, mają dobre serce. Uważam, że to jedna z tych powieści, które na dłużej zapadają w pamięć.

Hanka jest dziennikarką i samotną matką. Ojciec Pawełka ulotnił się jeszcze przed ciążą, a ona sama stara się jakoś żyć z dnia na dzień, trudząc się, aby zapewnić dziecku jak najlepszy byt. Mimo wszystko bycie jedynym rodzicem wiąże się chociażby z tym, że czasem można spóźnić się do pracy (na przykład przy wyjątkowo trudnym poranku). Właśnie z takiego powodu Hania dostaje "bojowe zadanie" od swojego szefa - ma stworzyć artykuł odnośnie prezydenta miasta związany z tym, że stosuje nielegalne środki, aby utrzymać wysportowaną sylwetkę.

Aby zebrać informację, Hania udaje się do trenera personalnego, który może być cennym źródłem wiedzy. Prezydent miasta korzystał z jego usług, a Kajtek stanowi swego rodzaju legendę - bo wygląda naprawdę groźnie, chociaż wydawać by się mogło, że jeśli pominie się jego epizodyczne wybuchy złości, jest on w środku niczym pluszowy miś...

Z innej perspektywy poznajemy także właśnie życie z perspektywy Kajtka - który jest u szczytu swojej kariery, doskonale sobie radzi pod kątem ćwiczeń i trzymania odpowiedniej diety, a który w dalszym ciągu szuka miłości swojego życia. Co więcej, towarzyszymy bohaterowi także w badaniach związanych z tym, że jego libido jest bardzo małe, penis nie działa tak, jak powinien - a Kajtek w przyszłości bardzo chciałby mieć dzieci i szuka medycznego rozwiązania problemu oraz odpowiedniej diagnozy.

Połączenie nietypowych wątków, przede wszystkim kwestii męskich problemów z życiem seksualnym, dużej dawki uroczego przedszkolaka (Tomasz Żak nie wprowadzał postaci Pawełka jaka tła - można powiedzieć, że to trzeci główny bohater!), a także dziennikarskiego śledztwa na temat obecnie bardzo na czasie, sprawia, że "Zastrzyk miłości" dosłownie nie chce się czytać, tylko wręcz pożerać wzrokiem! 

Trudno mi trochę nazwać tę książkę komedią romantyczną - bo chociaż jest tu wątek miłości, to według mnie nie jest on pierwszoplanowy. Zauroczenie według mnie pojawia się trochę zbyt szybko - jeśli patrzylibyśmy na pewne rzeczywiste standardy - ale później relacja rozbudowuje się już na szczęście w bardziej stonowanym tomie, by sprawić, że zakończenie jest naprawdę idealnie dobrane do całości.

Co do zakończenia - wydaje się, że Tomasz Żak może tworzyć kontynuację i jestem ogromnie ciekawa, czy faktycznie będzie się do tego przymierzał, czy to była po prostu kwestia zostawiania czytelnika z pewnym niedosytem i zaciekawieniem. Jeśli jednak powstanie druga część, będę jej bardzo wyczekiwać i trzymać kciuki, żeby kolorystycznie okładka pasowała do części pierwszej. Bo to, że autor utrzyma poziom humoru jest raczej pewnikiem. Skąd to wiem? Wydaje mi się, że tego typu humor i pewne sformułowania są naturalnym talentem pisarza, które wychodzą mu w opisach i dialogach bardzo niewymuszenie.

Zwróćcie proszę uwagę, że "Zastrzyk miłości" można dostać w różnych formatach: od papieru, e-booka (na przykład na Legimi) aż po wersję audioserialu (także jest dostępna na Legimi). Mówiąc w skrócie, na co akurat macie ochotę, to jest Wam to zapewnione! I - co najlepsze - każda z tych opcji jest dopracowana w najmniejszych szczegółach, aby wyjść czytelnikowi naprzeciw.

Patrząc na ogół, naprawdę jestem mile zaskoczona. Polubiłam postacie, chociaż było kilka takich zdarzeń, które mnie osobiście trochę sfrustowały/zirytowały (na przykład kwestia obklejania naklejkami, gdy były bardziej ważne rzeczy do zrobienia). Nie wymagam jednak tego, aby "Zastrzyk miłości" spodobał mi się w stu procentach i w każdym aspekcie - to się zdarza wyjątkowo rzadko, gdy czyta się tak dużo, jak ja - i z odpowiednią dawką porównywania do szeroko pojętego rynku wydawniczego, z którym staram się być na bieżąco.

Podsumowując: POLECAM! 

2 komentarze: