niedziela, 26 września 2021

Jakub Małecki - "Święto ognia"

Autor: Jakub Małecki
Tytuł: Święto ognia
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 15 września 2021
Liczba stron: 256
Ocena: 7/10

Opis:

Tata tańczy za szybą. Podnosi rozmazane przez deszcz ręce i kołysze rozmazaną przez deszcz głową, ma zamknięte oczy i ja w końcu też zamykam swoje, i śpię, i budzę się rano, i znowu jesteśmy razem.
Łucja wierzy, że przed wspomnieniami uratuje ją balet. Nastka obserwuje świat przez okno z taką uwagą, że zdarza jej się przenosić w innych ludzi. Ich ojciec coraz częściej ucieka do jedynego miejsca, w którym czuje, że żyje naprawdę.
Każde z nich po swojemu obłaskawia przeszłość.
Urodzinowe widokówki, które trzeba palić po kryjomu.
Wzrok sięgający tak daleko, że czasem lepiej jest nie patrzeć.
Pasja, która ocala albo niszczy.

Święto ognia to kameralna opowieść o przekraczaniu granic i cenie, jaką trzeba za to zapłacić. O zachłanności życia i konfrontacji z niemożliwym.

Recenzja:

W prozie Jakuba Małeckiego zakochałam się od pierwszego wejrzenia – czyli w moim przypadku od fenomenalnego Dygotu (którego recenzję znajdziecie na naszym blogu >KLIK<). Z niecierpliwością wypatrywałam chwili, w której ponownie spotkam się z jego twórczością, dlatego Święto ognia powitałam z niemożliwą do opisania radością. I choć nie jest to tak zjawiskowa powieść jak wspomniany wcześniej tytuł, bez wątpienia jest lekturą zajmującą i wartą wszelkiej uwagi.

Chlap-chlap-chlap, skaczę sobie po kałużach, a ludzie mijają mnie, panie i panowie, i myślą sobie: o proszę, co to za miła dziewczynka skacze po kałużach, a ja uśmiecham się do nich, no i oni do mnie też, mimo że przecież tak w ogóle to mam dwadzieścia lat i siedzę w domu, na wózku, a ich widzę przez szybę, ale to nie szkodzi, bo skakać po kałużach można wszędzie, nawet w domu, na wózku, i jak ma się dwadzieścia lat, to przecież każdy wie.

Książkę czytało mi się przefantastycznie. Bardzo lubię pióra Jakuba Małeckiego, jest bardzo plastyczne i autentyczne, wspaniale kreuje swoich bohaterów, ich myśli, pragnienia. W Święcie ognia bardzo realistycznie oddaje i wnętrze dziewczyny z porażeniem mózgowym, i jej siostry-baletnicy, i ojca opiekującego się niepełnosprawną córką. Zresztą, jak możemy przeczytać w końcowej notce, autor mógł liczyć tutaj na wsparcie tancerki Polskiego Baletu Narodowego, jak i nauczycielki w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym – być może stąd z taką łatwością udało mu się stworzyć coś tak niebywale prawdziwego. Oczywiście - choć zabrzmi to jak paradoks po tym, co napisałam – można znaleźć weń kilka fragmentów pretensjonalnych, niemniej ciężko o nie winić twórcę – wszak w pełni ciężko oddać całokształt czegoś, czego nie było się świadkiem, bądź nie poczuło na własnej skórze – a i tak wyszło mu według mnie to bardzo dobrze!

To zresztą przykre: że chcesz coś zrobić, a robisz coś innego. Na przykład chcesz powiedzieć: „Ja przecież lubię rzodkiewkę, tylko się wygłupiam”, a prychasz przez zęby, strzelając sobie śliną na spodnie. Chcesz chwycić łyżkę, a zrzucasz talerz ze stołu. Chcesz wstać – nie wstajesz. I tak przez cały dzień.

Nie jest to jednak jedynie historia wspomnianych bohaterów, bo choć to oni grają pierwsze skrzypce, tak w Święcie ognia kryje się wiele – wiele dobrego. To przejmująca i ciepła opowieść o siostrzanej więzi oraz ojcowskiej miłości, a także… po prostu patrzeniu na świat w sposób nieco inny, zauważania małych rzeczy, które umykają nam każdego dnia. Postać Nastki doskonale obrazuje umiejętność postrzegania i słuchania wszystkiego wokół, i choć czasem wychodzi jej to cudacznie, chwilami wręcz przekomicznie, tak wiele jej spostrzeżeń jest niezwykle trafnych i uderzają one w seruducho czytelnika. Znakomicie w treść zostaje wplątany także interesujący obraz życia baletnicy oraz opieki na niepełnosprawnym dzieckiem, znaleźć weń można także pewna tajemnica… Tę książkę dosłownie się zjada – kryje w sobie tak wiele, że czyta się ją jednym tchem!

(…) urodziłam się z porożem mózgowym. Specjalnie mówię źle, tato to wymyślił – porażenie to jest bardo brzydkie słowo, okropne, takie słowo na zawsze, a poroże to przecież coś pięknego.

Święto ognia to bardzo życiowa opowieść, w której autor maluje przed czytelnikiem rzeczywistość w pełnej jej krasie – smutków, rozczarowań, goryczy, ale i miłości, wsparcia czy niebywałej radości. Być może nie jest to najlepsza książka Jakuba Małeckiego, ale nie wątpię, że niejeden miłośnik twórczosci tegoż autora, tudzież literatury pięknej, zakocha się w tym tytule bez pamięci. To bardzo emocjonalna i nie do zapomnienia powieść. Polecam z całego serca! 💓

9 komentarzy:

  1. Nie znam twórczości Małeckiego, ale ta recenzja bardzo mnie zachęca. Będę szukać "Święto ognia". Chcę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nic tego autora nie czytałam. Muszę przyznać, że ta książka brzmi bardzo interesująco. Chętnie poznam. A wam dziękuję za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  3. Renata Kozłowska26 września 2021 17:41

    Ciekawa recenzja, może się skusze

    OdpowiedzUsuń
  4. I znowu trudny temat. Trudny, bo ludzie poruszający się na wózkach, są w naszej rzeczywistości niezauważalni. A jeśli już to są postrzegani jak jakieś dziwadła. Chociaż ostatnio i to się zmienia. Z książek Małeckiego dotychczas czytałam "Rdzę". Zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i chetnię też przeczytam "Święto ognia"

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam książek tego autora ale recenzja bardzo mnie zachęciła, żeby sięgnąć po tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak do tej pory jeszcze nie zapoznałam się z książkami Jakuba Małeckiego. Ale po recenzjach poprzednich jego książek oraz "Święto ognia" muszę to zmienić. W tak niewielkim opakowaniu kryje przepełniona emocjami historia, historia trudna. Będę się rozglądać się w bibliotece za tą lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam zróżnicowane opinie na temat tej książki. Ja sama Małeckiego czytałam tylko "Nikt nie idzie" więc trudno mi się wypowiadać o jego powieściach, ale mam Horyzont na półce, będę czytała na pewno i może po tę także sięgnę 😉

    OdpowiedzUsuń
  8. Zachwyciłam się tą pozycją, tzn. do tego zachwytu przysporzyła się recenzja. Spojrzenie na świat oczami dziecka z porażeniem mózgowym, dostrzeganie małych rzeczy, słyszenie, patrzenie... tego uczą dzieci, w tym zabieganym i pędzącym świecie. Warto będzie się zatrzymać i rozejrzeć dookoła. Wszak tyle cudów skrywa świat przed nami. I niech Nastka będzie moim przewodnikiem w tej chwili "zatrzymania".

    OdpowiedzUsuń
  9. Ogień z tej książki, podziałał bardzo ciepło na moje książkowe serce i zachęcił je, aby bliżej poznać zawartość tej powieści :) Bardzo jestem jej ciekawa :) Bardzo dziękujemy za recenzje :) B.B

    OdpowiedzUsuń