niedziela, 14 kwietnia 2024

Mona Kasten - "Fallen Princess"

 

Autor: Mona Kasten

Tytuł: Fallen Princess

Wydawnictwo: Jaguar [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 400

Ocena: 7/10


Opis:

Początek nowej serii Mony Kasten, autorki z czołówki listy bestsellerów tygodnika „Der Spiegel”!

Nie pozwolę ci odejść, Zoey. Nigdy.

Życie siedemnastoletniej Zoey King staje na głowie, gdy przewiduje śmierć szkolnego kolegi.

Okazuje się, że zamiast daru uzdrawiania, jaki powinna odziedziczyć po słynnej matce, ma predyspozycje do magii śmierci, jest banshee. Wstrząśnięta tym odkryciem musi przenieść się na inny wydział Akademii Everfall. Przydzielony jej mentor, Dylan Dae Park, jest żniwiarzem, który jednym dotknięciem potrafi wyrwać z człowieka duszę. Ma pomóc Zoey w oswojeniu się z nowoodkrytymi zdolnościami. Jednak śmierć kolegi nie daje jej spokoju. Gdy postanawia przyjrzeć się dokładniej tej sprawie, stopniowo odkrywa, że sporo osób z akademii ma coś do ukrycia i pilnie strzeże swoich mrocznych tajemnic. A przede wszystkim Dylan, na widok którego jej serce zaczyna bić szybciej...


Recenzja:

Przepiękne wydanie - to rzuca się już na samym stracie, bo internet i social media zalały chociażby filmiki oraz zdjęcia tych prześlicznie barwionych brzegów, które dosłownie są w stanie zapierać dech w piersiach. Twarda oprawa z dodatkowymi uszlachetnieniami i czytelnie wydany środek... Cóż, "Fallen Princess" to jedna z ładniejszych powieści, jakie widziałam w roku 2024.

Jednak wnętrze pod kątem historii także ciekawi. Jeśli ktoś zna Monę Kasten to wie, że w Polsce jest już wiele jej tytułów - a jak ktoś śledzi Książkowir, to być może ma świadomość, że czytałam dotychczas wszystkie te powieści i uznaję, że Mona Kasten to jest odkrycie pod kątem kreatywności i warsztatu pisarskiego, który idealnie uderza, zarówno w dorosłego czytelnika, jak i w nastolatki. 

Dodam od razu też, że ta autorka to jest wulkan pod kątem przekazywania emocji i uczuć - i że w powieści, którą dziś dla Was recenzuję, to także jest bardzo widoczne. Ta pisarka nie tworzy łatwych historii, bo jest tu naprawdę sporo rzeczy, które wydostają się wręcz z kart tej książki - i uderzają w czytelnika, ale w taki sposób, że on tylko jeszcze bardziej dzięki temu wciąga się w tę fabułę i jeszcze bardziej docenia "Fallen Princess".

Przejdźmy jednak do takiego uogólnionego zarysu fabuły - bez spojlerów!

Zoey jest wychowywana na kogoś w rodzaju chłodnej księżniczki, bo od najmłodszych lat szkolona jest do tego, aby kiedyś zająć miejsce w Radzie - po swojej mamie. Rada zajmuje się trudnymi zadaniami, mając na celu dobro całej społeczności, więc główna bohaterka wie, że opanowanie i brak impulsywności bardzo jej się mogą przydać w dzierżeniu tej funkcji. Można by było powiedzieć, że życie Zoey jest już w miarę ogarnięte - dopóki nie okazuje się, że zamiast dziedziczyć dar związany z uzdrawianiem, jak większość osób w jej rodzie, na dziewczynę spada dar przewidywania śmierci: i że jest banshee.

Nowa moc wszystko stawia do góry nogami - łącznie z tym, że dziewczyna musi przenieść się do innego akademika, zostawiając w starym swoją najlepszą przyjaciółkę i chłopaka. Ale nie da się inaczej, skoro niedawno doszło do śmierci bardzo młodego chłopaka, a Zoey podejrzewa, że nawet do zabójstwa...

"Fallen Princess" to naprawdę całkiem fajna powieść z nurtu fantastyki młodzieżowej - i z tego co wiem to dopiero pierwszy tom, bo w podziękowaniach od autorki, na samym końcu, zapraszała ona do śledzenia dalszych losów Zoey i jej kompanów, które się ukażą. 

Chociaż uważam, że nie jest to moja ulubiona powieść od Mony Kasten, to jednak myślę, że wielu osobom się spodoba - być może jeszcze bardziej niż mnie. Nie żałuję nawet sekundy spędzonej podczas czytania tej pozycji. Jest to przede wszystkim nowa odsłona autorki - bo zwykle były to fabuły pozbawione nuty magii - i może chodzi o kwestię tego, że muszę się do tego przyzwyczaić, ale... No, jestem zauroczona, po drugi tom z chęcią sięgnę, chociaż mam innych faworytów spod pióra tej autorki.

Myślę sobie, że jeśli ktoś jeszcze nie zapoznał się z tą książką - albo z jakichś powodów o niej nie słyszał - to może dzięki mojej recenzji się skusi. Bo naprawdę uważam, że skoro "Fallen Princess" zauroczyło blisko trzydziestoletnią kobietę, to może w ogóle skłoni do czytania młodszych czytelników, którzy są bardziej w kategorii docelowej.

Jestem ciekawa, czy kolejna odsłona historii Zoey też będzie tak ładnie wydana pod kątem technicznym - ale znając Wydawnictwo Jaguar, mam wrażenie, że jak coś, to książki będą wizualnie bardzo pod siebie dopasowane. Także wyczekuję!

Podsumowując: ja jestem kupiona przez "Fallen Princess", a Wy, jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać tej fantastyki młodzieżowej, to musicie koniecznie to nadrobić.

Polecam z całego serduszka!

3 komentarze:

  1. Wizualnie ta książka jest piękna 😁 a fantastyka młodzieżowa jest gatunkiem bardzo ostatnio na topie i nawet nieźle rozwinięta. Historia nawet nawet, może tylko ten zarysowany wątek miłosny mnie trochę denerwuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Twórczość Mony Kasten nie jest mi obca, czytałam kilka jej książęk, które bardzo dobrze wspominam. Teraz poznajemy inne oblicze pisarki. "Fallen Princess" intryguje, autorka wykreowała ciekawy świat, pełen magii oraz intryg. Ja uwielbiam romanse paranormalne zatem jestem zainteresowana tą lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam już wcześniej okazję oznacza twórczość Mony Kasten tylko w zupełnie innym wydaniu. Seria Scarlett Luck należy do jednej z moich ulubionych. Teraz autorka funduje nam coś innego. "Fallen princess" to fantastyka młodzieżowa w klimacie dark academy. Od kiedy zauważyłam tą książkę, byłam bardzo ciekawa jak autorka poradziła sobie z tym gatunkiem i muszę przyznać, że to była świetna zabawa odkrywać zupełnie inne oblicze autorki.

    Książka ta wciąga od pierwszych stron i jest napisana bardzo przystępnym językiem. Poznajemy losy Zoey, która od zawsze należała do uprzywilejowanych w swoim świecie. Za sprawą przeznaczenia jej życie zmienia się o 180 stopni. Z ulubienicy szkoły, złotego dziecka jednej z członkiń rady, zostaje postawiona pod ścianą. Dar, który miał być jej, okazał się inny niż każdy zakładał. Zamiast uzdrawiać, zostaje banshee. Może przewidzieć śmierć. Zamiast ratować życie, będzie obcować ze śmiercią. Od tej pory jej życie już nigdy nie będzie takie samo. Z ulubienicy, staje się wyrzutkiem. Każdy zaczyna się jej bać, nawet przyjaciele I chłopak. Zostaje zmuszoną przenieść się do nowego akademika, do tych co obcują ze śmiercią. Na początku ciężko jej będzie się odnaleźć, ale znajdzie wsparcie I zrozumienie w nowej współlokatorce, Kennie, zmiennokształtnym Murphym oraz w Dylanie, żniwiarzu, który będzie jej mentorem. Razem z nimi będzie chciała odkryć przyczynę śmierci ucznia, którego śmieć przewidziała. Czy im się uda? Jakie tajemnicę uczelni odkryją razem?

    Zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce i byłam miło zaskoczona. To taka przyjemna, lekka fantastyka idealna dla młodzieży. Dużo się dzieje, Zoey odkryje do czego jest zdolna, odkryje sekrety skrywane w akademii i do tego znajdzie prawdziwych przyjaciół, gotowych na wszystko by jej pomóc odkryć prawdę. Bardzo fajnie autorka sobie to wymyśliła. Dary, które każde z nich otrzymuje nie koniecznie musi być tym na co dana rodzina liczy. Jedne są cudowne pomagają, inne są przerażające. Ale co najważniejsze trzeba się z nimi pogodzić i przyjąć co ofiarują bogowie. Mimo, że czasami nie są tym czego oczekiwali. Nauka pokazuje, że choć straszne mogą ocalić niejedno życie. Ta historia pełna jest tajemnic, zdrady i kłamstw. Starzy przyjaciele nie zawsze okazują się warci tej nazwy, za to nowi są miłym i nieoczekiwanym zaskoczeniem. Do tego Dylan, czasami przerażający, jak chce, a czasami ponury i niezrozumiały. Nasza bohaterką nie od razu znajdzie z nim wspólny język. Ale od początku będzie ją ciekawił, nawet bardziej niż powinien. Lubię Dylana, chce poznać wszystkie jego tajemnice😁. Zoey, też da się polubić. Całe życie robiła wszystko by jej matką była z niej dumna. Chowała emocje głęboko, bo tego od niej oczekiwano. Ale czy to było dla niej dobre? Ile tak można?

    "Fallen princess" to dopiero pierwsza część serii, więc poznajemy dopiero ten świat i bohaterów. Ale zapowiada się jako bardzo fajna seria. Coś czuję, że dopiero w kolejnej części będzie więcej wszystkiego i na to niecierpliwie czekam. Jeżeli lubicie fantastykę młodzieżową, gdzie nie zawsze wszystko idzie po waszej myśli, to jest lektura dla was. Ja bardzo przyjemnie spędziłam przy niej czas, więc mogę wam ją polecić 😊.

    OdpowiedzUsuń