środa, 8 października 2025

Selina Mae - "Lekcje udawania. Hall Beck University. Tom 1"

Autor: Selina Mae

Tytuł: Lekcje udawania. Hall Beck University. Tom 1

Wydawnictwo: You&YA [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 352

Ocena: 6.5/10


Opis:

To miał być układ bez uczuć. A teraz serce bije niezgodnie z planem.

Athalia Pressley zrobi wszystko, by odzyskać więź z bratem bliźniakiem. Po śmierci rodziców ich relacja się rozpadła – aż do chwili, gdy na jej drodze staje Dylan McCarthy, szkolny prymus i wróg numer jeden Henry’ego. Athalia nie ma wyjścia – by nie zawalić szkoły, musi zgodzić się na korepetycje… i grę, w której udają parę.

Zasady są proste: żadnych uczuć. Ale gdy wspólne chwile przestają być tylko udawane, a serce zaczyna wybierać za nią, Athalia musi zdecydować, co naprawdę jest dla niej ważne – zraniona rodzina, nowe uczucie czy ona sama.

Miłość, napięcie i fałszywe randki — idealne dla fanek Jenny Han i Ali Hazelwood.

Książka dla czytelników 16+


Recenzja:

Definitywnie jest to książka dla czytelników powyżej szesnastego roku życia, bo to jednak jest bardziej pozycja w nurcie young adult niż młodzieżowa, chociaż w księgarniach internetowych bywa wystawiana w różnych kategoriach. Są jednak pikantne sceny - bywają bardziej szczegółowe opisy niż tylko zaznaczenie, że do czegoś doszło, więc warto przede wszystkim mieć świadomość, do kogo jest kierowana ta książka.

Athalia jakoś układa sobie życie po ogromnej stracie, jakiej doświadczyła: w wypadku zginęli jej rodzice, a jej został tylko brat bliźniak, starszy o dwanaście minut, który zachowuje się tak, jakby wszystko było mu wolno i jakby zjadł wszystkie rozumy. Gdy profesor nakazuje Athalii korepetycje ze statystyki - dziedziny, w której jej mama była geniuszką - i przydziela jej do tego swojego pomocnika, Dylana, brat głównej bohaterki nie jest w stanie tego znieść. Dosłownie pisze e-mail do profesora i żąda zmian: a już najlepiej tego, żeby w ogóle jego siostrzyczka zdała bez konieczności poprawy...

Dla Athealii, która przede wszystkim marzy o tym, aby brat w końcu zaczął respektować jej uczucia i jej zdanie, przelewa się czara goryczy. Proponuje ona Dylanowi - swojemu korepetytorowi, który zarazem jest największym rywalem jej brata - aby udawał on z nią związek. Cel jest jeden: zagrać na nosie bratu Athalii. Tyle, że szybko okazuje się, że Dylan faktycznie nie jest takim dupkiem, jak zawsze przedstawiał go Athalii jej braciszek...

Mówiąc w skrócie: "Lekcje udawania" mi się podobały, ale przede wszystkim ogromną w tym rolę odegrała właśnie postać Dylana, którego od razu dało się polubić. Całkiem w porządku była także postać współlokatorki i przyjaciółki naszej głównej postaci. Za to brat Athalii był totalnym burakiem - i czytelnik dosłownie kibicował temu, aby siostra mu dopiekła i udowodniła, że powinien ją traktować jednak całkiem inaczej.

Piękna okładka, całkiem przyjemny środek - "Lekcje udawania" sprawiły, że bawiłam się naprawdę bardzo dobrze. Nie jest to może moja ulubiona książka z ostatnich tygodni, ale wydaje mi się, że mimo wszystko dawno nie czytałam takiego zestawienia wątków, które aż tak bardzo by mi się spodobało: bo zwykle jest jednak tak, że udawanie związku szybciej przeradza się w sceny łóżkowe... 

Główna bohaterka przede wszystkim jest zagubiona, przez co czasami zachowuje się impulsywnie, nieracjonalnie czy też dziecinnie. Wydaje mi się także, że to swego rodzaju kokon ochronny, którym wcześniej otaczali ją bogaci rodzice, a później: brat, który, jak się później okazało, skrywał więcej tajemnic, niż powinien - bo sytuacja dotyczyła ich w równym stopniu.

Selina Mae stworzyła pełną emocji historię, która z pozoru może wydawać się ciut banalna. Wychodzę jednak z założenia, że warto się z nią zapoznać, jeśli lubicie opowieści w stylu young adult oparte o wątki romansowe. 

Ze swojej strony nie jestem w stanie powiedzieć zbyt wielu złych słów - największym minusem tego tytułu jest chyba to, że nie jest to historia, która zostaje w myślach i sercu czytelnika na dłużej. Niemniej jednak jest to także książka, przy której można się doskonale zrelaksować i dobrze bawić.

Jeśli szukacie właśnie jakiegoś wytchnienia od trudniejszych tematów - "Lekcje udawania" się polecają!

2 komentarze:


  1. "Lekcje udawania" autorstwa Seliny Mae, to książka, która kusi piękna okładką i ciekawymi motywami. Każdy element okładki idealnie pasuje do fabuły i za to należą się brawa😁. Do tej pory te czerwone róże świetnie mi się kojarzą 🤭.

    Athalia, chce się zemścić na bracie bliźniaku, Henrym. Sięga po pomoc Dylana, jego wroga numer jeden. Może to nie jest zaoryginalne rozwiązanie, ale działa 😅. To miał być tylko układ ograniczony czasowo, a co z tego wyjdzie?

    Może historia nie jest wielce odkrywcza, niczym za bardzo nie zaskakuje, ale jak już się wciągnęłam, po początkowych trudnościach 😅, to ciężko było mi się oderwać. Potrzebowałam takiej historii lekkiej i za bardzo nie wymagającej. Taki miły przerwynik i odskocznia od codzienności.

    Czy polubiłam naszą bohaterkę? Nie do końca, jak dla mnie zachowuje się ona bardziej jak nastolatka, a nie dwudziestolatka😅. Czasami odnosiłam wrażenie, że jest to taka pusta idiotka😅, większość tematów nadmiernie rozdmuchuje, ale cóż może ten typ tak ma i już 😅. Athalia nadal nie przepracowała żałoby po rodzicach i nie ma w nikim oparcia w tym temacie. Brat zamiast ją wspierać, omija temat szerokim łukiem. Jak ja znoszę tego Henrego. To straszny manipulator i dupek. Chce rządzić jej życiem i nie widzi w tym problemu. Nie dziwię się, że chciała mu zrobić na złość, a wyszło zaskakujaco. Znalazła kogoś, kto ją wspiera i pomaga. Uwielbiam Dylana, jak dla mnie to on jest największym plusem tej historii. Brakuje mi niestety jego perspektywy. Jak ja bym chciała poznać jego myśli i uczucia, a nie tylko rozterki Athalii.

    "Lekcje udawania" to historia idealna na raz, do przeczytania i tak naprawdę do zapomnienia. Niby nic oryginalnego, ale jednak dobrze się czyta. Czasami każdy potrzebuje takiej historii mało wymagającej, będącej tylko rozrywką. Idealna odskocznia, czasami zabawna, czasami porusza trudniejsze tematy, ale tak pobieżnie, czasami pełna namiętności i uczuć. Miło spędziłam przy niej czas, wiec polecam😊.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem to jest za skomplikowane - i to komplikacja na siłę, bez prawdziwej logicznej przyczyny. Ale przynajmniej opis na okładce jest logiczny. Chociaż przyczepiłabym się, że to książka dla miłośników "fałszywych randek" xD no i czemu odwoływać się do cudzych nazwisk przy tak małej i nieznaczącej pozycji? Po co siebie tak umniejszać? Fanka Hazelwood czy innej persony po prostu sięgnie po książkę właściwej autorki.
    W każdym razie bardzo nie dla mnie temat, bez względu na to, czy to książka dla bardziej młodszych czy bardziej starszych. Nie bardzo się odnajduję w sytuacji budowanej na siłę. Po co sobie tak utrudniać życie, to nie wiem.

    OdpowiedzUsuń