niedziela, 29 września 2013

Trevor Baker - "Depeche Mode. Wczesne lata 1981-1993"

Autor: Trevor Baker
Tytuł: Depeche Mode. Wczesne lata 1981-1993
Wydawnictwo: Anakonda
Data wydania: 2013
Ilość stron: 
Ocena:

Opis:

Depeche Mode jest jednym z najbardziej popularnych brytyjskich zespołów na świecie, fenomenem, którego płyty sprzedają się w milionach egzemplarzy, a album „Sounds Of The Universe” znalazł się w pierwszej trójce na listach przebojów w 25 krajach. Jednak to seria niesamowitych albumów z wczesnych lat działalności sprawiła, że stali się legendą i zdobyli armię szczerze oddanych fanów. Krążki takie jak „Some Great Reward”, „Black Celebration” i „Music For The Masses”, w swoim czasie w większości ignorowane przez brytyjską prasę, doprowadziły do tego, że muzycy ci z każdym rokiem mieli coraz silniejszą pozycję na rynku i coraz więcej artystów nowego pokolenia tworzyło pod ich wpływem. Teraz w książce „Depeche Mode. Wczesne lata” pochylono się nad tymi klasykami - od debiutanckiego „Speak & Spell” z roku 1981 aż po „Songs Of Faith And Devotion” z 1993 – a także zawarto wywiady z muzykami sesyjnymi oraz realizatorami dźwięku, którzy mogli przyglądać się ich pracy na własne oczy. Dzięki nowej płycie „Delta Machine” wydanej w 2013 roku, zespół Depeche Mode ponownie pokazał swoją moc, a nowe pokolenie fanów czeka, żeby go odkryć.

Recenzja:

Książka Trevora Bakera jest to praktycznie rzecz biorąc biografia, dzieje, jak kto woli wczesnej działalności zespołu Depeche Mode. Nie będę Was oszukiwać, że jestem zagorzałą fanką tego bandu, bo nie jestem. O  zespole nie wiedziałam kompletnie nic zanim wzięłam się do czytania. Spodziewałam się czegoś bardziej klasycznego, oczywiście nie wypisania samych gołych faktów, bo kto by to czytał? Znudzilibyśmy się bardzo szybko, a pieniądze, które wydalibyśmy na książkę bezpowrotnie byśmy utracili. Mamy przecież Wikipedię, która jest równie dorym źródłem "suchych dat". Nie spodziewałam się kompletnie, że dostanę w ręcę coś, co mnie tak bardzo wciągnie. Łatwy i przystępny język, liczne cytaty członków Depeche Mode, ludzi z ich otoczenia, a to wszystko chronolicznie opisujące ciekawą historię zespołu. Kto by pomyślał, że taki Andy Fletcher w młodości był nie kim innym jak... agentem ubezpieczeniowym! Nudny zawód zamienił jednak, na nasze szczęście i wdzięczność muzyki pop, na znacznie bardziej niepewny, ale i ekscytujący kawałek chleba.
Nieraz uśmiech pojawił się na mojej twarzy przy czytaniu co ciekawszych fragmentów. Człowiek myśli sobie, że jest rzeczą niemożliwą, aby taka sławna osoba musiała kiedykolwiek dorabiać na boku. Owszem są sławni, ale zanim się tacy stali, przebyli niemałą drogę. Członkowie tego zespołu są dla mnie jak najlepszym dowodem na to, że "nie ma rzeczy niemożliwych". Po odrzuceniu przez niezliczoną ilość wytwórni, którym nie podobała się ich muzyka lub uważały utwory za zbyt ekscentryczne, nie poddali się. Jak widać, opłaciło się.

"(...) kiedy weszli, tylko na nich spojrzał i jęknął. Niewykluczone, że to przesada, lecz w tamtym czasie Dave i Vince nie prezentowali się jak czyjkolwiek pomysł na przyszłość elektropopu."

Zdarzali się jednak i tacy, którzy "mieli nosa" co do tego, kto właśnie stoi przed nimi. Ci nieliczni wiedzieli, że młodzi ludzie, którzy są może tacy nieśmiali i niezbyt modnie się ubierają, niedługo staną się legendą.
Jaka jest zaleta tej książki? Pokazuje Depeche Mode jako chłopców. Młodych i zdeterminowanych, ale przede wszystkim zwyczajnych. Takich, z którymi każdy nastolatek, czy wspólczesny, czy z lat 80. XX w., kiedy to debiutowali, mógł się utożsamić.

"Byli najbardziej czarującymi, słodkimi i najmilszymi gośćmi, jakich można spotkać" - wspominał. (...) Nie byli czwórką dzieciaków działających bez zastanowienia, gotowych od razu podjąć wyzwanie. Zamiast <<Spoko, zróbmy to>> słyszałem: <<Najpierw muszę to uzgodnić ze swoją dziewczyną>>".


Polecam fanom Depeche Mode, ale także osobom, które niespecjalnie interesują się ich muzyką. Ciekawa książka o grupce dzieciaków, która swoim uporem udowodniła, że jest, była i zawsze będzie wielka.

Wasza Ariada :)

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Anakonda :)



3 komentarze:

  1. Najlepszą książką (moim zdaniem) o DM jest 'Obnażeni' Millera i nic tego nie zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka, którą zrecenzowałam jest pierwszą, z którą się spotkałam o DM i bardzo miło mnie zaskoczyła :) Zamierzam kiedyś jeszcze przeczytać coś o tym zespole, bo bardzo mnie zainteresował. Może wybiorę w takim razie "Obnażonych" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest gruba, ale cudownie wydana. zawiera szereg szczegółów z życia DM i piękne zdjęcia. Ostatnio dostałam w prezencie "Just Can't get enough. Depeche Mode - narodziny ikony", ale jeszcze nie czytałam.

      Usuń