Autor: Åsa Larsson
Tytuł: Aż gniew twój przeminie
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2012
Ilość stron: 351
Ocena: 7/10
Opis:
Zakochani nastolatkowie, Wilma i Simon, nurkują późną jesienią w jeziorze Vittangijärvi, na dnie którego spoczywa kilkudziesięcioletni wrak samolotu. Ktoś uniemożliwia im wyjście na powierzchnię, blokując przeręblę drzwiami. Młodzi ludzie giną pod lodem.
Śledztwo prowadzą znani z poprzednich powieści Larsson komisarz Anna Maria Mella i Sven Erik Stalnacke. I tym razem włącza się w nie Rebeka Martinson, która pracuje w Kirunie jako prokurator.
Najbardziej pomocna w rozwikłaniu zagadki okaże się ... sama Wilma. Jak to możliwe?
Śledztwo prowadzą znani z poprzednich powieści Larsson komisarz Anna Maria Mella i Sven Erik Stalnacke. I tym razem włącza się w nie Rebeka Martinson, która pracuje w Kirunie jako prokurator.
Najbardziej pomocna w rozwikłaniu zagadki okaże się ... sama Wilma. Jak to możliwe?
Recenzja:
"Nazywam się
Wilma Persson. Nie żyję. Nie wiem jeszcze dokładnie, co to znaczy."
To tej książki podeszłam z dużą
dozą entuzjazmu i chyba trochę zawyżyłam moje oczekiwania. To
mój błąd. Brałam tę książkę i autorkę za jakiś fenomen, bo z krajów Skandynawskich.
Ten region kojarzyć się powinien oczywiście z majstersztykami kryminału.
"Aż gniew twój
przeminie" to książką nieoczywista, wręcz tajemnicza, a jednocześnie
powieść, która jest otwartą księgą. Paradoks, prawda? Właśnie tutaj roi się od
paradoksów. Już w połowie tekstu poznajemy mordercę! Jak to, powiedzielibyśmy,
co to za kryminał, który do końca nie utrzymuje napięcia? Otóż autorce udało
się utrzymać taki stan mimo wyjawienia mordercy. Pani Larsson złamała konwencję
tradycyjnego kryminału, ale o dziwo, nikt nie powinien się czuć zbulwersowany.
Koniec zaskakiwał, a to jest chyba najważniejsze w dobrych historiach.
Poprzez połączenie kilku wątków, z których wcale nie odkrycie mordercy było
najważniejsze, ale okoliczności zbrodni, stworzyła spójną całość. Obserwujemy
historie, które pozornie nic nie łączy, ale to tylko pozory.
Sam wątek Wilmy jako ducha nie
był jakoś strasznie poruszający i wzruszający. Wręcz przeciwnie. Autorka
chciała jak najbardziej zminimalizować emocjonalność tekstu. Nie wiem, czy to
było zamierzone, ale podczas czytania czułam się, jakby ta postać była wyprana
z emocji. Do czasu. Zaczęło się coś dziać w psychice Wilmy, co sprawiło, że
zaczęła tęsknić za życiem. Mimo wszystko, czegoś brakowało mi w tej bohaterce
(chyba można tak nazwać ducha?), nie wzbudziła mojego współczucia, a
powinna.
Zupełnie innym bohaterem był
Hjamar Krekula. Ta postać jest fenomenem powieści. Tajemnicza, nie
jednowymiarowa. On jedyny posiadał "drugie dno", do którego należało się przebić. Autorka doskonale poradziła sobie z kreacją Hjamara, który nie
przestawał zaskakiwać. Ogólnie rzecz biorąc, tylko ten jeden bohater całkowicie mnie urzekł, pozostali byli po prostu nudni i przewidywalni.
Co do akcji utworu, była ona
dziwna. W pewnych momentach płynęła jak strumyczek, za kilka stron pędziła
niczym rwąca rzeka. Takie pomieszanie czasem irytowało. Język prosty, czasem
nawet zbyt banalny, ale tutaj doczepić się nie mogę.
"Aż gniew twój
przeminie" jest jak dla mnie historią, która nie tyle ma straszyć, ale
przede wszystkim uczy radości życia, bo jest takie kruche. To jedno odczytanie.
Ja pójdę ze swoją interpretacją dalej i powiem, że mnie ta książka trochę
przeraziła. Uświadomiłam sobie, jak łatwo zabić. Zamordować bez wyraźnego
motywu, po prostu... zwyczajnie, jakby to była rzecz najbardziej oczywista. To
jest właśnie rdzeń powieści. Jeśli ktoś do niego dotrze, może się rzeczywiście
przerazić.
"Człowiek to ważna
rzecz. Znaczymy więcej, niż potrafimy zrozumieć. A matka ziemia to nie żaden
martwy głaz. Ona też żyje. Jeżeli gdzieś pod gołym niebem leżą zwłoki
człowieka... to się czuje. Od wiedzy o tym wibrują drzewa. Kamienie.
Trawa."
Wasza Ariada :)
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Literackiemu :)
opis mnie kupił :)
OdpowiedzUsuńCała seria czeka na mnie na półce, ale na razie nie mam na nią wielkiej ochoty.
OdpowiedzUsuńZ ogromną przyjemnością przeczytam. Nie miałam jeszcze do czynienia z twórczością tej autorki, a od dawna to planuję.
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka, mam w planach kolejne pozycje tej autorki.
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszy i ostatni tom o Rebece i Annie Marie - czas by było poznać środek :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się opis tej książki i na pewno ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuń