sobota, 7 października 2017

Catie Dolan - Leach - "Martwe listy"

Autor: Catie Dolan - Leach
Tytuł: Martwe listy
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017
Ilość stron: 424
Ocena: 6/10

Opis:

Ava dowiaduje się z e-maila od matki, że jej siostra bliźniaczka nie żyje. Dziewczyna nie chce w to uwierzyć, chociaż nie wynika to z żalu czy wyparcia, cała sprawa po prostu za bardzo wygląda na manipulację Zeldy. Jej kolejny chory plan. 
Po ogromnej zdradzie, jakiej dopuściła się Zelda, Ava wyjechała z domu rodzinnego i przyrzekła, że nigdy więcej nie odezwie się do siostry. Dwa lata po tym wydarzeniu dziewczyna musi wrócić i odtworzyć rzekomo ostatnie kroki swojej siostry. Wkrótce znajduje jej notes, w którym siostra zaprosi ją do szaleńczej zabawy w kotka i myszkę.
List po liście, Ava odkrywa wskazówki tłumaczące zniknięcie jej siostry i dowiaduje się przerażającej prawdy na swój temat.



Recenzja:

Proszę Państwa, dzisiaj przedstawiam "Martwe listy", książkę, która została niewłaściwie zaszufladkowana jako thriller, a w istocie tylko dobrze go udaje, będąc doskonałą obyczajówką z elementami kryminału. Nie można jednak powiedzieć, że fabule tej powieści brak dramatyzmu, bo jest zupełnie odwrotnie. "Martwe listy" trzymają w jakimś nieoczywistym i niedostrzegalnym na pierwszy rzut oka napięciu już od pierwszego zdania rozpoczynającego książkę.

Fabuła "Martwych listów" zaczyna się podobnie do fabuły wielu innych książek z tego gatunku. Mamy do czynienia z nagłą śmiercią, która na pierwszy rzut oka mogłaby uchodzić za nieszczęśliwy wypadek, jednak zbyt wiele szczegółów zajścia psuje ten obraz, wskazując na to, że prawdopodobnie popełniono zbrodnię. W rolę detektywa amatora wcieli się Ava, siostra bliźniaczka zmarłej tragicznie Zeldy. Czy uda jej się odkryć prawdę i czy będzie ona dotyczyła tylko okoliczności zagadkowej śmierci?

Cała powieść zbudowana jest tak naprawdę około wątku obyczajowego, a zagadka przez większą część fabuły przewija się gdzieś na drugim planie, dodając odrobiny pikanterii tej historii. Jeśli oczekujecie ciągłych karkołomnych zwrotów akcji i ogromnego suspensu, to niestety muszę was rozczarować informacją, że autorka postawiła na raczej powolne budowanie napięcia, a "Martwym listom" brak elementu sensacyjnego. Z drugiej strony, dzięki temu sukcesywnemu ujawnianiu pojedynczych faktów, nie będziemy mogli odłożyć książki, chcąc wreszcie ujrzeć pełny obraz wydarzeń. Autorka rozsądnie dawkuje informacje, co jednych może cieszyć, gdyż dłużej będą mogli nacieszyć się swoją chwilową niepewnością, innych nieziemsko zirytuje z mniej więcej tego samego powodu. Ta książka to tak naprawdę góra niedopowiedzeń i musimy odbyć wędrówkę na sam szczyt, żeby cokolwiek zrozumieć. Dobrą stroną tej sytuacji jest to, że jesteśmy zmuszeni, aby sami trochę dużo główkować nad zagadką, lektura nie jest jedynie bezczynnym przyjmowaniem podanych jak na tacy rozwiązań. 

Już wiemy, że zabójcze tempo akcji nie jest atutem "Martwych listów", co więc można za niego uznać? Ciekawa kreacja bohaterów, to jest zdecydowanie najsilniejszy punkt książki.

Atipovowie to grupa osób, która stanowi potwierdzenie, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciach. Dwójkę rodziców charakteryzuje zgorzknienie z powodu stylu życia, który nie do końca im odpowiada i niespełnionych marzeń. Każde z nich wybiera inny sposób, aby radzić sobie z sytuacją, jednak podobnie patologiczny. Matka topi smutki w alkoholu, a ojciec postanawia umyć ręce od odpowiedzialności za żonę. Bliźniaczki Ava i Zelda nie mogły być od siebie bardziej różne. Na pierwszy rzut oka doskonale się dogadywały, jednak ich również nie ominął konflikt. Autorka namalowała dość pesymistyczny obraz współczesnej rodziny, gdzie role w stosunkach rodzic-dziecko zostały odwrócone.

Od strony językowej nie mogę nic pisarce zarzucić. Styl jest prosty, ale opisy ciekawe, no i sam sposób prowadzenia narracji w połączeniu z przerywnikami w postaci listów się broni. Dzięki wspomnianym listom autorstwa zmarłej możemy poznać dobrze nie tylko postać Avy, ale również właśnie nieobecną już Zeldę.

Zasadniczo mogę polecić tę powieść jako lekką alternatywę od bardziej wymagających utworów, jednak nie oczekujcie od niej, że zrewolucjonizuje obraz współczesnej literatury. "Martwe listy" to taka książka na raz, o której szybko się zapomina. 

Wasza Ariada :)

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Filia

12 komentarzy:

  1. "thriller, a w istocie tylko dobrze go udaje, będąc doskonałą obyczajówką z elementami kryminału" znów zapytam, czemu wszystko musimy gdzieś szufladkować? A książeczkę poszukam i poczytam po tej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje jednak, ze po przeczytaniu aż tak szybko nie zapomnę o tej książce ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może to nawet Lepiej, że główne skrzypce gra wątek obyczajowy - thriller nie zawsze mnie wciągnie, pochłonie, a obyczajówkę zawsze z ciekawością śledzę. Piszesz o utrzymującym się napięciu, co oznacza, że z lekturą trudno się rozstać. Dość niska ocena mnie zaintrygowała, ponieważ tym bardziej mam ochotę skonfrontować swoje (ewentualne - gdy przeczytam) spostrzeżenia z Twoją opinią. Jak wnioskuję z recenzji, nawet książka potrafi "zakładać maskę" - coś, co udaje thriller...

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam książki z zagadką ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytając opis układałam sobie w głowie fabułę książki ale już początek recenzji mnie od domyślen odwiódł i nie wydała mi sie ciekawa. Jednak z końcem recenzji wzrosło moje zaciekawienie książką. Autorka świetnie ukazała obraz współczesnych rodzin. Teraz bardzo często jest ze "z rodziną to dobrze tylko na zdjęciach". Powolne tempo akcji dodaje tylko napięcia. Książki na raz też dobrze poczytać moze nie żeby się z nią odprężyć- bo ta książka raczej nie daje sie odprężyć- lecz zająć czas :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu recenzja mnie porwała i jak tu odchudzić stosik??? Chyba nie dam rady, ponieważ nie odmówię sobie przyjemności spotkania z tą lekturą...

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż, ja jestem raczej z tych niecierpliwych, więc powolne tempo akcji zdecydowanie nie dla mnie (mam paskudny nawyk zaglądania w takich przypadkach na ostatnią stronę). Ale z drugiej strony świetna kreacja bohaterów, uwielbiam, gdy postaci są wielowymiarowe... Ciężki orzech do zgryzienia mi dałaś...... A i moim zdaniem szufladkowanie wszystkiego do gatunków jest dobre, bo wiemy, czy po książce z sercem na okładce spodziewać się ckliwego romansu czy może zabójstwa z wycięciem tego organu :). Jednak nieraz (pewnie w tym przypadku także) okładkowe blurby wprowadzają nas w błąd. Podsumowując, być może sięgnę po tę powieść, ale nie jestem do niej w 100% przekonana. Pozdrowionka ❤️

    OdpowiedzUsuń
  8. Thrillery raczej nie dla mnie, ale obyczajówka to już co innego. Okładka jak dla mnie to trochę w za mrocznym klimacie i opis też mnie nie zachwyca. Dzięki waszej recenzji może dam jej szanse, a może jednak nie. Tytuł zaznaczony w zakładkach, ale gdzieś na samym końcu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasem fajnie poczytać coś lżejszego, choć niby ciężkiego. Odmóżdżacze są też potrzebne, a jak są dobrze napisane i dobrze wymyślone, to czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię czasem wziąć do ręki lżejszą lekturę i myślę, że ta byłaby idealna;) Podoba mi się ogólny zarys akcji - tak odmienne siostry bliźniaczki i jedna z nich jako detektyw amator. Wolna akcja zupełnie mi nie przeszkadza - pozwoli mi na większe zastanawianie się, co się dalej wydarzy;) Jestem z natury osóbkę ciekawską, więc na pewno dobrnę do końca:) Mimo niezbyt przychylnej recenzji sięgnę po tę książkę;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomimo trochę słabej oceny opis i recenzja brzmią bardzo zachęcająco. Lubię książki, które łatwo się czyta i są na tyle wciągające, że trudno je odłożyć. Dodatkowo obyczajowka z elementem zagadkowo-kryminalnym brzmi ciekawie. Kolejna pozycja do listy "muszę przeczytać".

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy tylko ja mam wrażenie, że w odbiorze to będzie podobne do "Dziewczyny z pociągu"? Tam też było powolne budowanie napięcia i bardziej zarysowane profile bohaterów niż wątek kryminalny. Jeśli tak, to na bank przeczytam tą pozycję gdy tylko wpadnie mi w łapki. Choć na codzień wolę kryminały pokroju Christie czy Conan Doyle'a, coś ze spokojniejszą akcją także jest mile widziane :)

    OdpowiedzUsuń