Autor:
Bob Batchelor
Tytuł:
Stan Lee. Człowiek-Marvel
Wydawnictwo:
SQN
Rok
wydania: 2018
Ilość
stron: 368
Opis:
Szczera,
prawdziwa i wciągająca opowieść o człowieku, który marzył o karierze
pisarskiej, a zrobił o wiele więcej: odmienił oblicze amerykańskiej popkultury.
Bob
Batchelor opisuje jedną z najciekawszych postaci świata komiksu, ojca
najbardziej popularnych komiksowych superbohaterów – Stana Lee. Życie słynnego
scenarzysty było równie niesamowite, co wymyślane przez niego historie. Lee, dzięki
ogromnej wytrwałości i niezwykłemu talentowi, już jako nastolatek został
redaktorem w wydawnictwie, które potem zasłynie jako Marvel Comics. To tam
powstała Fantastyczna Czwórka, Spider-Man, Hulk, Iron Man, X-Men czy Avengers –
najsłynniejsze postaci komiksowego świata, którymi fascynują się od
kilkudziesięciu już lat kolejne pokolenia czytelników. Na podstawie ich przygód
wciąż powstają popularne adaptacje filmowe, a sami superbohaterowie stali się
niezniszczalnymi symbolami kultury popularnej na całym świecie.
Stan
Lee. Człowiek-Marvel to nie tylko historia życia kultowego wizjonera, ale także
analiza genezy jego najważniejszych dzieł oraz próba określenia wpływu komiksu
na kulturę popularną XX i XXI wieku.
Recenzja:
Stan Lee, a właściwie Stanley Martin Lieber. Niech
podniesie rękę ten, kto nigdy o nim nie słyszał. Nawet jeśli jakimś cudem nie
znacie jego nazwiska, jestem przekonana, że obił wam się o uszy w inny sposób:
poprzez swoją twórczość. Fantastyczna Czwórka, Spider-Man, Iron Man, X-Meni? Znacie
ich zapewne z filmowych czy serialowych odpowiedników albo z ich komiksowych
pierwowzorów. Tak samo jak Hulka, Doktora Strange’a, Giant-Mana, Avengersów,
Daredevila czy Agentów T.A.R.C.Z.Y. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, bo Stan
Lee w całym swoim życiu stworzył i współtworzył wiele postaci, które pokochały
miliony czytelników i widzów. Legenda świata komiksów, Człowiek-Marvel, który
12 listopada tego roku odszedł w wieku 95 lat, pozostawiając po sobie
odmienione oblicze amerykańskiej popkultury. Jak zaczęła się jego kariera, jak
toczyło się jego życie? Czy ojciec najpopularniejszych komiksowych
superbohaterów od zawsze wiązał swoją przyszłość właśnie z tą branżą? Na te i
wiele innych pytań znajdziecie odpowiedzi w biografii Stana napisanej przez
Boba Batchelora.
Dowiecie się z niej także o wiele więcej. Choć samo
dzieciństwo Lee jest opisane dość pobieżnie, jego lata nastoletnie rozpoczynają
już zajmującą opowieść o chłopaku, który dużo czytał, kochał kino, chwytał się
wielu prac, by pomóc rodzinie w kryzysie (z ciekawszych przywołanych
przykładów: Lee jako nastolatek pisał nekrologi żyjących jeszcze gwiazd, w
razie gdyby któraś z nich nagle zmarła). Jak zapewne się domyślacie, pewnego
dnia Stanley trafia do wydawnictwa, które rozpoczyna komiksową działalność i
choć cały ten początek jego kariery jest owiany mniejszą bądź większą
tajemnicą, jedno jest pewne: Stan Lee znajduje się tam nie bez przyczyny, co
odzwierciedla się później w sukcesie, jaki odnosi. Choć jako dziecko marzył o
zostaniu pisarzem czy też aktorem, ostatecznie jego życie potoczyło się
inaczej, bo Stan miał nieustanną potrzebę tworzenia – pisał komiksy wręcz
nałogowo, ciągle coś tworzył, wymyślał i przepisywał, doskonaląc tym samym
swoje umiejętności.
Ale ta książka to nie tylko historia życia Lee, lecz
także analiza jego najważniejszych dzieł, próba określenia wpływu komiksu na
popkulturę XX i XXI wieku, więc dowiecie się co nieco o pierwszych wydaniach, o
Kapitanie Ameryce, ale też Supermanie z konkurencyjnego DC. Zostaniecie przez
to przeprowadzeni w sprawny i ciekawy sposób. Dzięki fabularyzacji i przyjemnej
narracji historię czyta się szybko, choć nie brakuje też momentów
spowalniających – mamy tu bowiem wiele dygresji, które są potrzebne do
zobaczenia szerszego kontekstu, ale niektórych mniej zainteresowanych mogą
zwyczajnie nudzić. Pojawia się tutaj także dużo faktów historycznych, demograficznych
i gospodarczych, mamy sporo wiedzy, upchniętej jednak w dość przystępny sposób.
Trzeba przyznać, że mimo ogromu informacji, którymi zasypuje czytelnika
Batchelor, można spokojnie zrozumieć wszystko i nie zgubić się w trakcie
opowieści, nawet jeśli nie jest się zapalonym fanem komiksów, ich historii czy
samej postaci Człowieka-Marvela.
Stan Lee.
Człowiek-Marvel to pozycja obowiązkowa przede wszystkim dla fanów świata
komiksów i MCU. Sądzę, że nie trzeba was długo zachęcać do tego, by poznać
bliżej sylwetkę tego nieprzeciętnego człowieka, który przez całe swoje życie
starał się zmieniać oblicze amerykańskiej popkultury, który przeszedł daleką
drogę od nieopierzonego praktykanta do redaktora w wydawnictwie znanym później
jako Marvel Comics, i który dał nam postacie będące przedmiotem fascynacji
kolejnych pokoleń czytelników od kilkudziesięciu lat. Początkowo wyśmiewany z
powodu zwykłego pisania komiksów Stan Lee stał się gwiazdą tego świata, a jego występy w kolejnych produkcjach filmów o superbohaterach były bardzo wyczekiwane. Zdobył rzesze fanów na całym świecie śledzących nieraz z obsesyjną ciekawością przygody kolejnych herosów. To wszystko, co osiągnął, jego twórczość, występy, cała sylwetka ojca komiksu czy przyjaznej twarzy Marvela składa się na postać, której momenty lepsze,
gorsze, porażki i sukcesy, poznaje się z prawdziwym zainteresowaniem. Dlatego
serdecznie zachęcam was do sięgnięcia po tę pozycję. Must have fanów Marvela, ale też do przeczytania dla tych, którzy (jeszcze) nimi nie są.
Patrząc na to co wstecz i na to co teraz - bez Marvela świat by nie istniał. Choć może większość zna go jako MARVEL, a nie Stan Lee to mimo wszystko jego komiksy o superbohaterach są popularne na całym świecie. Na przełomie lat stał się kluczowym twórcą nie tylko komiksów, ale także kinowych przebojów filmowych.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że takie książki zazwyczaj powstają po śmierci wielkich artystów.
Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę, aby lepiej poznać samego 'Marvela' i to jak krok po kroku doszedł do wszystkiego tego, co osiągnął. Wielki człowiek, wielki artysta.
Heh rzeczywiście nazwisko mi nic nie mówiło, ale Spidermen, Iron Men owszem:) trzeba przyznać,że miał facet pomysły😉
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką komiksów czy filmów o superbohaterach więc nie interesowałam się nigdy tym kto stworzył tak popularne postacie. Jednak nie można nie przyznać, że to człowiek o wielkim wspaniałym talencie! Chyba nie ma na świecie człowieka który nie znałby któregoś z superbohaterów. Szkoda tylko, że każdy wie kim jest Spider-Man a nie wiedzą kim jest Stan Lee :( tak jak ja nie wiedziałam.
OdpowiedzUsuńChociaż jestem większą fanką DC to i tak Stan Lee był znany kiedy oglądałam filmy z Marvela (wiem zdradzam DC) i się on pojawiał na ekranie zawsze miałam uśmiech na ustach. Chętnie poznam człowieka jakim był Stana Lee, który został jedną z najbardziej inspirujących osób w popkulturze, jak kulisy jego pracy – branży związanej z tworzeniem komiksów oraz hollywoodzkiej machiny, która później przerabiającej je na kinowe hity. Książka "Stan Lee. Człowiek-Marvel" do przeczytana na pewno.
OdpowiedzUsuńprzerabiają je .....
UsuńTa postać to legenda komiksu, która zasługuje na uznanie i na to by pisano o nim książki. Może według niektórych nie dokonał nic nadzwyczajnego, ale stworzył wielki rozdział w popkulturze, o którym każdy coś słyszał. Superbohaterowie zawsze będą na topie bo świat i ludzie ich naprawdę potrzebują. Z wielką przyjemnością przeczytałabym o życiorysie Stana Lee. Cieszę się , że ta książka została wydana bo dzięki niej wiele osób dowie się kto stoi za sławą znanych nam od lat super herosów.
OdpowiedzUsuńI ja tego nie znam jak to się stało 🙈 dobrze, że tutaj do ciebie zawitałam. Chociaż z komiksami ostatnio nie po drodze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 😀
Nie można odmówić temu facetowi talentu, ale i tak za nim nie przepadam. To raczej kwestia gustu... Albo tego, że jego postaci atakują całą znaną mi przestrzeń. W kinie nie leci już nic innego!
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam książkę o takiej osobie jak Stan Lee. Bardzo lubię jego bohaterów i jestem ciekawa co ukształtowało człowieka, który był w stanie wymyślać takich bohaterów i który z czasem dla niektórych stał się legendą. Zaintrygowało mnie pisanie nekrologów, żyjących gwiazd.
OdpowiedzUsuń