Autor: Martyna Senator
Tytuł: Z ciszy
Wydawnictwo: We Need YA
Data wydania: 2019
Ilość stron: ok. 350
Ocena: 7/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Nowy tom bestsellerowej serii New Adult „Z miłości”. Tysiące sprzedanych egzemplarzy w Polsce! Poznaj autorkę, której historie chwytają za serce! Uwaga: tomy serii można czytać w dowolnej kolejności!
Opieram głowę na jego piersi, marząc o tym, by ta magiczna chwila trwała wiecznie. Wiem jednak, że gdy piosenka dobiegnie końca, czar pryśnie, a ja zamiast szybować wysoko wśród chmur, z hukiem runę na ziemię. Po raz kolejny stanę się dziewczyną z pokiereszowanym sercem.
Ostatnie, o czym myśli Zojka, to randkowanie z przypadkowymi chłopakami. Oddana pasji i zamknięta w swoim świecie pełnym niepewności, każdego dnia zakłada zbroję twardej i bezkompromisowej dziewczyny. Kiedy próg studia tatuażu, w którym pracuje, przekracza Filip, życie obojga nie będzie już takie jak dawniej. Choć chłopak panicznie boi się igieł, trzyma w dłoni wzór na piękny i tajemniczy tatuaż. Czy historia pisana tuszem będzie miała wystarczającą siłę, by połączyć tych dwoje na zawsze? Czy mimo obaw i lęków będzie ich stać na podjęcie wyzwania, jakie rzuca im los? Może warto spróbować, bez względu na wszystko…
Recenzja:
Martyna Senator to jedna z moich ulubionych polskich autorek - kiedy więc miałam możliwość przeczytania jej najnowszej książki, nie zawahałam się ani na sekundkę. Ba, od razu zasiadłam do lektury, żeby móc się delektować losami kolejnych fenomenalnych bohaterów. Nie pomyliłam się - "Z ciszy" to naprawdę fajna książka, którą już na wstępie recenzji mogę Wam śmiało polecić. Natomiast, jeśli chcecie poznać więcej szczegółów - zapraszam do dalszego czytania!
Warto wspomnieć, że tomy tej serii można czytać w dowolnej kolejności - bo większych spojlerów w kolejnych częściach nie ma: bo każda kolejna pozycja dotyczy innych bohaterów. Więc jeśli nie czytaliście poprzednich tomów, a będziecie mieli ochotę na "Z ciszy" - to śmiało, możecie zacząć od tej pozycji!
Główną bohaterką tej pozycji jest Zojka, czyli dziewczyna, która dosyć twardo stąpa po ziemi - właśnie zdaje matury i chce dostać się na weterynarię, żeby jeszcze bardziej móc pomagać zwierzętom, a do tego wszystkiego dorabia sobie w studiu tatuażu. Ostatnią rzeczą, o której myśli bohaterka jest randkowanie i seks z przypadkowym facetem - bo po prostu dziewczyna ma swoje zasady i już na pewno nie spotyka się z osobami, które jej nie pokazują aktualnych badań pod kątem chorób wenerycznych.
Pewnego dnia do studia tatuażu wchodzi jednak Filip - któremu od początku wpada w oko Zojka i który od początku się do niej zaleca. Dziewczyna stara się dać mu kosza, ale on nie chce tak łatwo odpuścić. Ostatecznie Zojka zgadza się na spotkanie z nim... tylko, czy to jest początek czegoś pięknego, czy wręcz przeciwnie?
Powiem szczerze, że bardzo podobała mi się kreacja bohaterów - nawet nie jestem w stanie wskazać, którą postać polubiłam najbardziej. Wszyscy byli bardzo realistyczni i równie dobrze mogłabym tych bohaterów spotkać na ulicy. Autorka naprawdę się postarała przy tworzeniu ich, bo wyszli jej naprawdę fantastycznie!
Fabuła była niby lekkim romansem - ale nie do końca. Miała w sobie dużo przesłania. Poczynając od tego, że warto pomagać w schroniskach, a skończywszy na tym, że warto robić sobie badania pod kątem chorób wenerycznych - bo to naprawdę mały wysiłek, a może to naprawdę dużo dać. Jest jeszcze jedno, większe przesłanie, które poznałam pod koniec tej historii - ale tego musicie dowiedzieć się sami. Jak dla mnie: ta książka była po prostu bardzo wartościowa, chociaż niby oczekiwałam od niej tego, że będzie raczej lekkim romansikiem. To było miłe zaskoczenie.
Martyna Senator to młoda pisarka, która już bardzo zaskakuje na polskim rynku wydawniczym - a mam nadzieję, że jeszcze niejeden raz nas zaskoczy. Jej książki są pełne emocji i uczuć. Widać, że są dopracowane i że są pisane z sercem. Bardzo lubię tworzone przez nią historie - więc mam nadzieję, że pisarka ma w planach jeszcze wiele pozycji! Co, jak co, ale naprawdę takich autorów w Polsce nam trzeba - to może byśmy zwojowali rynki zagraniczne!
Okładka także bardzo mi się podoba - i oczywiście pasuje do pozostałych tomów tej serii. Jest na co popatrzeć. Grafik się po prostu bardzo przyłożył. Niby taka delikatna i subtelna jest ta grafika - a jednak mi się podoba, bo niczego jej nie brakuje. Zachęca do czytania - i to jest najważniejsze.
Podsumowując, polecam gorąco! Jeśli macie ochotę zapoznać się z historią, która będzie w stanie odrobinę wstrząsnąć Waszym światem - to koniecznie musicie sięgnąć po "Z ciszy". Autorka stworzyła coś, co chciałoby się czytać całą wieczność - szkoda tylko, że kiedyś kończą się strony...
Przyznam się szczerze, że nie byłam nastawiona entuzjastycznie, kiedy przyniosłam z biblioteki poprzednie części. Tak się akurat złożyło, że nie miałam co czytać, a w bibliotece też nie było wyboru. Wzięłam je na zasadzie lepszy rydz niż nic. I przepadłam. To nie są płaskie romansidła, jakich wiele. To ciekawie opowiedziane historie poruszające ważne tematy, ciekawi bohaterowie i szereg emocji. A przy tym naprawdę lekko się je czyta. Na pewno sięgnę po kolejny tom.
OdpowiedzUsuńMam poprzednie tomy /"Z popiołów", "Z otchłani", "Z nicości"/, więc "Z ciszy" również muszę przeczytać. I ja lubię tę autorkę. Emocje, wzruszenia, no i właśnie te zaskoczenia... Młoda autorka, a jej dorobek literacki wcale nie taki mały.
OdpowiedzUsuńTa pozycja juz mi sie podoba, bo sa tatuaze :D nie no, zarcik ;) ogolnie recenzja tej ksiazki do mnie jakos trafila :). Bardzo lubie ksiazki, w ktorych dzieje sie cos nie szablonowego, i wielki plus za to, ze tak jak piszesz, ta ksiazka uswiadamia nam, ze warto odwiedzac schroniska. Mysle, ze po tej recencji nie przeszlabym obojetnie obok tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńPóki co posiadam na półce tylko pierwszy tom "Z popiołów" i mam nadzieję, że niedługo się za niego zabiorę. Oczywiście mam w planach wszystkie tomy. Bardzo mnie ta seria intryguje i szczerze mówiąc byłam zaskoczona jak zobaczyłam w zapowiedziach 4 tom, bo myślałam, że to trylogia :). Nie ukrywam, że "Z ciszy" jestem szczególnie ciekawa głównie dlatego, że pojawia się temat tatuaży, który uwielbiam. Chyba jeszcze nie czytałam polskiej książki, w której ten temat by występował, dlatego ciekawi mnie jak autorka sobie poradziła. Choć przyznam, że gdzieś w środku mam pewność do tych książek. Nie wiem, może to przez recenzje innych, a może intuicyjnie czuję, że to powieści dla mnie. Jednak zanim się wezmę za powyższą część, to najpierw chcę przeczytać wcześniejsze, więc obawiam się że troszczę czasu minie. Ale z pewnością to zrobię! :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam muszę nadrobić. Lubię książki teatr wydarzenia kulturalne. Masz bardzo przyjemnego bloga
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo pochlebnych opinii o książkach Pani Martyny Senator. Świetne książki, super fabuła i bardzo dobrze napisane. Ja osobiście nie miałam okazji przeczytać, jak na razie, żadnej z książek Pani Martyny. Super jest to, że tomy tej serii można czytać w dowolnej kolejności - to jest ogromny plus. Zwierzątka, tatuaże ~ coś co bardzo lubię. Fajnie również ze bohaterowie są realistyczni, a nie sztuczni. Wpisuję tą książkę na listę do przeczytania.
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam książek tej autorki ale widzę, że zapowiadają się ciekawie. Niby typowe romansidło niby młodzieżówka ale taka z przesłaniem i takie najbardziej lubię, takie które zmuszają do zastanowienia się nad tym co robimy i czy czegoś wokół nie trzeba zrobić. Ogromnym plusem jest to, że jest poruszana tematyka chorób wenerycznych bo wciąż pokutuje przekonanie, że nas to nie dotyczy tylko krajów trzeciego świata a prawda jest taka, że Hivem można zarazić się nawet na zwykłym zabiegu u kosmetyczki, która średnio dba o czyszczenie sprzętu. Myślę, że ciekawa historia, jak trafię na jej książki to chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńW swojej bibliotece posiadam książkę 'Z nicości' jeszcze się nie zabrałam za nią. Fajnie, że można czytać książki z tej serii nie po kolei. "Z ciszy" porusza trochę kontrowersyjny temat jak 'choroby weneryczne' ja jeszcze nie spotkałam się z tym zagadnieniem w żadnej książce. Warto o takich rzeczach pisać, uświadamiać młodsze pokolenie (starsi też niech czytają). Jestem ciekawa bohaterów książki Martyny Senator ich historii, co wpłynęło na nich, jakie wydarzenia oraz czy w przyszłość będą kroczyć razem. Okładka współgra z pozostałymi z serii, świetnie się prezentuje. Chętnie zapoznam się z tą lekturą jak z pozostałymi książkami autorki.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii i sama autorka jest mi niestety obca, zapewne dlatego, że nie czytam książek z serii New Adlut. Mimo Wszystko opis jest bardzo interesujący i nie zdradza zbyt wiele, a recenzja jest dosyć pochlebna. Myślę, że to może być naprawdę ciekawa pozycja, niestety nie będę się oszukiwać, że przeczytam którąś z tych książek, obecnie mam za długą listę książek do przeczytania, na których bardziej mi zależy :)
OdpowiedzUsuńTak, kojarzę Martynę Senator. Przeczytałam "Z otchłani", w sumie dość przypadkowo (poprzez węzeł koleżeński xD). Jakoś nie zauważyłam jednak, że mam do czynienia z cyklem, że teraz wyszedł czwarty tom. Ale w sumie się tym tak nie interesowałam.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że okładki są dość urocze (ale poprzednie były lepsze od tej ciszy), przyciągające, jeśli mam być szczera. Uważam, że to dobre tomy na prezent, wizualnie subtelne i lekkie, no i rzecz jasna swobodne lekturki na wieczór (tak, wiem, nie aż tak swobodne). Popieram styl autorki, językowo nic do niej nie mam (nawet więcej, mam podziw). Ale bez szału.
"Z ciszy" trochę nie podoba mi się ugryzienie tematu chorób wenerycznych (ale może w lekturze wygląda to zupełnie inaczej), no i ta funkcja... dydaktyczna? Brzmi jak powrót do czasów oświecenia, nie bardzo wierzę, by był to dobry pomysł.
Martyna Senator - to nazwisko obijało mi się o uszy od dawna, chociaż nigdy nie włębiałam się w twórczość tej pani. Słyszałam jednak o niej bardzo dobre opinie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że polscy twórcy coraz częściej wychodzą ze schematu typowych młodzieżówek, które są wszystkie takie same, pisane takim samym stylem i mają nawet identyczne zakończenia - zaczynają sięgać po zachodnie wzorce, nie jestem proamerykańska, ale to zagraniczne YA wydaje mi się bardziej emocjonalne i dojrzalsze. Porusza nie tylko takie problemy jak kłótnie w domu czy jedynka z matmy, ale też choroba, strata, odrzucenie. Cieszę się, że Senator pisze emocjonalnie, lubię kiedy młodzieżówki są wzruszające, bo nawet jeśli fabuła chwilami jest schematyczna, to jeśli autor potrafi opisać ją z dobrym uwzględnieniem emocji, to i tak się pochłania książkę. Przynajmniej ja tak mam.
Osobiście jestem za tym, żeby młodzieżówki miały przesłanie, uczyły czegoś, pokazywały, że można rozwiązać swoje problemy. Oczywiście, nie chodzi mi o wbijanie czegoś łopatą do głowy i moralizowanie, ale dyskretne przemycanie jakiś wartości. Dzięki temu książka nie służy jedynie rozrywce, ale ma też przekaz, może zmusić do refleksji młodego człowieka. Jeśli tak pisze pani Senator, to na pewno polubię się z jej twórczością.
Fajnie, że na blogu promujecie też polskich autorów, zwłaszcza, że wiele osób kojarzy Polskę głównie z obyczajówek i kryminałów, a jak widać mamy też dobre książki młodzieżowe i fantastyczne, po które może warto sięgnąć :)
A okładka bardzo ładna, tylko że ta panienka strasznie mi przypomina młodszą Taylor Swift ;)
UsuńTen cykl od dawna jest na mojej liście. Jest takim moim małym marzeniem.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś i to bardzo. Półeczka na Legimi zapełniona. Niedługo przeczytam, mam przeczucie, że spodoba mi się ta historia.
OdpowiedzUsuńTa książka jest już na mojej liście książek.
OdpowiedzUsuń