środa, 18 grudnia 2019

Nathalie C. Parker – "Morski ogień"

Autor: Nathalie C. Parker
Tytuł: Morski ogień
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 325
Ocena: 7/10

Opis:
"Morski ogień" to zapierająca dech w piersi opowieść łącząca kobiecą siłę "Wonder Woman" z wybuchową akcją "Mad Maxa: na drodze gniewu".
Gdy jej załoga ginie z rąk krwiożerczych żołnierzy nikczemnego Arica Athaira, zwanych Pociskami, Caledonia Styx musi sama znaleźć swój kurs pośród śmiertelnie niebezpiecznych wód. Dowodzi statkiem „Mors Navis”, którego załoga składa się z podobnych do niej dziewczyn i kobiet, które straciły rodziny i domy przez Arica. Wspólnie starają się nie tylko przeżyć, ale i pozbawić Arica jego floty uzbrojonych po zęby okrętów.
Gdy jednak najlepsza przyjaciółka Caledonii cudem przeżywa atak dzięki jednemu z Pocisków, który wraz z nią próbuje uciec, przywódczyni staje przed dylematem – czy pozwolić mu dołączyć do załogi? Czy chłopak jest kluczem do zniszczenia Arica raz na zawsze... czy też stanowi zagrożenie dla wszystkiego, co zbudowały kobiety z „Mors Navis”?
Wciągający i pełen wartkiej akcji Morski ogień przypomina o potrzebie siostrzanej solidarności i jedności w obliczu ucisku i tyranii.

Recenzja:
Dawno nie czytałam już fajnej fantastyki młodzieżowej, więc pod koniec roku ucieszyłam się, że mogę to zmienić. W moje ręce wpadł Morski ogień, czyli książka z cudowną okładką, która od razu rzuciła mi się w oczy, a jej opis obiecywał wiele. Dlatego z dużym entuzjazmem podeszłam do lektury. Czy morska przygoda się udała?

Caledonia jest kapitaną na statku, którego załogę stanowią same kobiety. Żądne przygód, ale też walki i zemsty, które nie ugną się przed tyranem Ariciem Athairem ani jego Pociskami. Ich celem jest uprzykrzanie im życia jak tylko mogą. Waleczna załoga Caledonii napotyka wiele przeszkód, w czasie których jej przyjaciółka Pisces zostaje ranna i… uratowana przez wroga. Od tamtego czasu życia kapitany i jej grupy zmieniają się na zawsze, bo Pocisk daje im informacje, jakich się nie spodziewały. I szansę na zemstę, której Caledonia pragnie od dnia, w którym straciła całą swoją rodzinę. Tylko czy wrogowi można zaufać… dać się zwieść… ponownie?

Powiem tak: liczyłam na lekką, barwną i pełną walki powieść, a więc ją dostałam. Książkę czytało mi się naprawdę szybko i już pierwsze wydarzenia wywołały we mnie sporo emocji, za co autorce należą się ukłony. Powieść liczy sobie też nieco więcej niż 300 stron, więc można pochłonąć ją naprawdę na jednym wdechu, czemu sprzyja ciągle pędząca akcja, swobodny styl i ciekawe zdarzenia.

Ten wciągający początek ma jednak jeden minus: autorka wrzuciła nas od razu do świata, którego zasady wyjaśniła tylko pobieżnie. I choć nie jestem fanką rozwlekłych wyjaśnień nawet na początku serii, chętnie poznałabym jednak jakiś historyczny rys tego uniwersum, bo samo powiedzenie, że Aric Athair zdobył władzę i światem rządzi dzięki swoim Pociskom to nieco za mało, miałam nadzieję na rozwinięcie jakoś tego wątku, tak się jednak nie stało.

Ten aspekt połączył się też częściowo z innym: autorka fajnie opisała główne postacie, ale tylko te dwie, trzy. Reszta, nawet jeśli pojawiała się częściej, zeszła na zbyt daleki plan, przez co praktycznie się do nich nie przywiązałam. W książce zdarzają się ciężkie sytuacje i ostateczne rozwiązania, mimo to jakoś nie czułam wielkiego smutku na wieść o śmierci jakiejkolwiek postaci. Do głównych się przekonałam, nawet jeśli ich decyzje czasami działały mi na nerwy, to autorka scharakteryzowała je na tyle dobrze, że rozumiałam ich motywy, potrafiłam się wczuć w ich położenie i przymknąć oko na niektóre głupie zachowania.

Wątkiem, który natomiast spodobał mi się najbardziej były więzi i rodzinna atmosfera panująca na pokładzie „Mors Navis”. Załogę stanowiły tam tylko kobiety, ich przywiązanie do siebie i lojalność były naprawdę fajne i świetnie czytało się o tym, jak pójdą za sobą nawet w ogień i ufają sobie bezgranicznie. To naprawdę był świetny zamysł na tę powieść. Tak samo spodobał mi się wątek romansowy, nawet jeśli na początku nie byłam do niego przekonana, to na końcu już kibicowałam mu z całych sił. A tego się nie spodziewałam, bo jestem raczej fanką innego typu bohatera jako tego „wybranka” głównej heroiny.

Morski ogień to pełna ogniście gorących scen walki opowieść o przyjaźni, miłości, zdradzie, poświęceniu i solidarności. Pokazuje siłę więzów rodzinnych, nawet jeśli nie tej „pierwszej” rodziny, i w lekkim stylu przeprawia nas na drugi brzeg, na którym czeka morska fala gotowa zburzyć wszystko, w co do tej pory uwierzyliśmy. Także mimo kilku uwag, naprawdę zakochałam się w tej książce. Opisy morskich wypraw, dokładność w oddaniu realiów pokładowego życia, ciekawe przygody dziewczyn i główny motyw zemsty naprawdę do mnie przemówiły, a zakończenie sprawiło, że nie mogę się doczekać kolejnej części. Na pewno po nią sięgnę, a Wam tymczasem polecam Morski ogień. To kawałek naprawdę fajnej fantastyki młodzieżowej, świeżej i ciekawej, w której zapewne i Wy się zakochacie.

12 komentarzy:

  1. Rozpoczynam poszukiwania książki. Jestem bardzo ale to bardzo jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj długo mnie do niej kusić nie trzeba! Samo hasło łącząca siłę kobiet niczym Wonder Woman! To już wiem, że to coś dla mnie! Żeby było zabawniej imię Caledonii za każdym razem widzę jako Calzedonia :D myślę, że to ciekawa fantastyczna historia o tym, że kobiety wcale nie są słabsze niż mężczyźni, że spokojnie mogłyby zawładnąć całym światem, zwłaszcza gdy połączą ze sobą siły. Chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie poczytam fantastykę młodzieżową. Lubię takie opowieści w lekkim stylu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Klimat morski w tym roku powrócił w wielkim stylu i święci sukcesy, coraz więcej jest książek obsadzonych fabułą wokół wody mamy do czynienia z syrenami, światem po katastrofie. "Morski ogień" wzbudza zainteresowanie pomimo tego, że nie znamy genezy jak powstał świat w książce, dlaczego ludzie muszą egzystować w ten sposób. Na pewno nie będziemy się nudzić podczas czytanie, akcja nie zwalnia cały czas coś się dzieje. Relacje między załogą a kapitany (bardzo ciekawy manewr pisarki przeważnie mówi się Pani kapitan a tu taki zwrot) ten wątek wzbudza największe chęć poznania przez zemnie. Trzeba poczekać na całość i wtedy można się zabierać za czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Morze, morskie batalie, piraci i przygody - nie trzeba mnie długo namawiać ! To coś dla mnie, chętnie sięgnę po Morski ogień 😍

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się ciekawie. Gorące sceny walki, miłość, przyjaźń i zdrada - przepis na fajną książkę. Wpisuję na listę do przeczytania i jak zwykle czekam na kolejne tomy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie zapoznam się z tą powieścią :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Feministyczna lekturka, widzę :D No nie wiem... Nie chcę sięgać po kolejną młodzieżówkę, bo ze mnie już w końcu za stara d... [ehm] d... orosła osoba, ale z drugiej strony niejednokrotnie udowodniły, że lepiej sobie radzą od niejednej lekturki z pozycji na wyższych półkach. Pomyślę nad tym, w końcu w recenzji pojawiło się tyle plusów ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też pomyślałam o tym samym co Zaczytana Magda, nieco feminizmu tutaj jest :D
    Książki dla młodszych to ja bardzo chętnie, bo są one wciągające i mają w sobie wiecej mądrości niż nie jedna książka dla "dorosłych". Fabuła tej książki mnie zaciekawiła, chociaż jakby gdzieś już coś podobnego słyszałam. Dobrze jednak, że losy mężczyzn i kobiet się tam mieszają i pojawia się wątek romantyczny, bo ti trochę przełamuje ten feminizm :D tak poza tym to chyba nie mam zastrzeżeń więc z przyjemnością przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyka młodzieżowa to jeden z moich ulubionych gatunków. Dobrze się dowiadywać o nowych tytułach z tej grupy powieści. Chętnie poznam Panią kapitan i całą załogę statku. Lekkie historie zawsze dostarczają mi wiele przyjemności. Chociaż martwią mnie te początkowe niejasności to jednak dam się skusić autorce, by poznać stworzony przez nią świat.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż, bardzo podoba mi się okładka. Nie jest może jakoś szczególnie rzucająca się w oczy, ale mnie zdecydowanie kupiła. Tyle że widzę, że nie jest to książka dla mnie. Myślę, że nie umiałabym się w nią wciągnąć i cieszyć lekturą. Nie każda książka musi być dla każdego czytelnika, jasne. Czasami mam sama do siebie wyrzuty, że dana powieść zachwyca wszystkich na około i choć mam na nią ochotę, to wiem że bez sensu jest sięgnięcie po nią, bo to totalnie nie moja bajka. Dlatego też tym razem sobie odpuszczam :)

    OdpowiedzUsuń