poniedziałek, 2 marca 2020

Elle Kennedy - "Ryzyko"

Autor: Elle Kennedy
Tytuł: Ryzyko
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2020
Ilość stron: 350
Ocena: 9/10

Opis:

Elle Kennedy powraca w wielkim stylu.

Doskonałe połączenie humoru, uczuć i namiętności w historii o dziewczynie z zasadami, która trafia na zbyt przystojnego chłopaka bez zasad…
Wszyscy twierdzą, że niedobra ze mnie dziewczyna. Mają rację tylko po części – nie pozwalam, by rządził mną strach i z pewnością nie obchodzi mnie, co myślą o mnie ludzie. Jake Connelly – gwiazdorski napastnik Harvardu na swoje nieszczęście grzeszy arogancją, butnością i zbyt przystojną aparycją. Niestety, okrutny los sprawił, że muszę prosić go o pomoc w zdobyciu tak upragnionego przeze mnie stażu. Na moją prośbę Jake Connelly udaje, że jest moim chłopakiem. On jednak nie ułatwia mi zadania, za każdą udawaną randkę żąda… prawdziwej.


Recenzja:

Jeżeli jeszcze nie wiecie, to Elle Kennedy jest jedną z moich ulubionych autorek. Nigdy nie zawiodłam się na jej książkach (chociaż te pisane w duecie, które teraz wydało wydawnictwo NieZwykłe nie są tak dobre, jak jej powieści solowe!). Autorka jest prawdziwą mistrzynią w tworzeniu cudownych historii, w opisywaniu uczuć i emocji, a do tego w tworzeniu autentycznych postaci. Wszystko to z dodatkiem imponującej wiedzy o hokeju - gdyby nie ona, to nigdy w życiu nie wiedziałabym nic szczególnego na temat tego sportu, ale Kennedy opisuje ten sport w taki sposób, że aż chce się jakiś mecz hokeja obejrzeć!

Motyw hate-love w najlepszej postaci! 
Brenna jest córką trenera hokeju. Dziewczyna jest wielką fanką tej drużyny i zna zasady tego sportu od podszewki. Została wychowana w taki sposób, że hokeiści z drużyny, którą zajmuje się jej ojciec, są dla niej niczym bracia. Nawet jej najlepsza przyjaciółka spotyka się z jednym z osobników należących do drużyny. 

W drużynie, z którą rywalizuje ulubiona drużyna Brenny, trenuje jednak Jake Connelly. Na początku jest on dla Brenny wielkim wrzodem na tyłku - szczególnie, kiedy często przez przypadek gdzieś na siebie wpadają. Później okazuje się on szansą na to, żeby Brenna dostała wymarzoną pracę. Problem pojawia się jednak wtedy, kiedy dziewczyna prosi go o udawaną randkę (kolacja u potencjalnego pracodawcy). Pech chce, że Jake od razu żąda za to prawdziwego spotkania, ponieważ Brenna od dłuższego czasu spędza mu sen z powiek. 

Ogólnie fabuła jest dosyć skupiona na hokeju i na miłosnych problemach (najbardziej właśnie na przepychankach w stylu hate-love, które uwielbiam: i które dają tej książce dodatkowej pikanterii). Nie jest to jakaś wymyślna historia. Ot, mogła spotkać każdego z nas. Największym atutem Elle Kennedy jest jednak to, jak pisze, a nie to, o czym pisze. Jak już wspomniałam - fabuła może nie jest zbyt wybitna, ale za to lekkie pióro, opisy relacji, a do tego kreacja bohaterów sporo nadrabiają.

Problem w tym, że powieści tej autorki są tłumaczone bardzo rzadko. W Polsce ukazuje się zaledwie jedna solowa powieść tej pisarki (w wydawnictwie Zysk i S-ka). To smutne, bo wiem, że autorka ma wielu fanów w Polsce, którzy - tak jak ja - nie mogą się doczekać, kiedy w końcu w ich ręce trafi kolejny tom. Zastanawiałam się nawet, czy nie czytać po angielsku (bo sądzę, że spokojnie bym podołała), ale kocham polskie tłumaczenia niektórych przepychanek językowych. Dalej się zastanawiam, czy dam radę wytrzymać do kolejnego tomu i nie sięgnąć po zagraniczną wersję.

Powieść porusza także trudny problem, jakim jest seksizm, aczkolwiek nie jest to główny temat, który jest poruszony. Ot, kilka scen w takiej tematyce. Niemniej jednak fajnie, że ktoś pokazuje tego typu tematykę - szczególnie, że ten problem jest aktualny w wielu miejscach, a masa osób o tym milczy. 

Elle Kennedy miała piękne okładki do serii, która ukazywała się jakiś czas temu w Zysk i S-ka. Teraz, do nowej serii, są one przeciętne. Szkoda, że nie są bardziej do siebie pasujące. Fajnie by było, jakby te pozycje jakoś lepiej przenikały się na półkach w biblioteczce. 
Okładka do "Ryzyka" jest w ogóle bardzo prosta - po wybraniu odpowiedniej grafiki, dodano tylko napisy. Dla mnie nie jest to nic szczególnego, chociaż czasem lubię taki minimalizm. 

Nie chcę pisać długiej recenzji, z racji tego, że to jest powieść, którą trzeba przeczytać. Po co spojlerować połowę fabuły, jak po prostu możecie uwierzyć mi, że ta autorka jest cudowna? Chciałabym mieć jej talent! Mam nadzieję, że napisze w swoim życiu jak najwięcej książek (i że dalej będą one tłumaczone na język polski).

Podsumowując, jeśli macie ochotę na fajną, lekką książkę, która pokazuje moc przyjaźni i miłości, to sięgnijcie po "Ryzyko". Przy czytaniu będzie Wam towarzyszyć wiele emocji - od smutku po radość, ale jedno jest pewne: jak już zaczniecie czytać, to się nie oderwiecie. Polecam całym sercem i podpisuję się pod tym rękami oraz nogami.
Kocham Elle!


15 komentarzy:

  1. Doskonałe połączenie humoru, uczuć i namiętności w historii o dziewczynie z zasadami, która trafia na zbyt przystojnego chłopaka bez zasad… Już ten cytat na samym początku wywołał u mnie uczucia pt. O nie znowu ten sam oklepany motyw. Zagłębiłam się w dalszą część recenzji sądząc, że spotkam się z oklepanymi, standardowymi treściami, jakich pełno w powieściach z motywem love-hate. Czy moje podejrzenia się sprawdziły? I tak i nie. Z jednej strony odczuwam, jakbym już czytała podobną książkę, jakbym już zapoznawała się z podobną fabułą. Z drugiej, jednak strony kus mnie to, aby sprawdzić, czy po przeczytaniu znów będzie panowało uczucie tego, że już czytałam to, a jedynie zmieniły się imiona osób i miejsce. W sumie mogłaby to być lekka lektura, w sam raz na wieczór, a może i wieczory? Z tego też powodu wyląduje na liście - do przeczytania (ale czy do ponownego przeczytania?). Co do okładki w tym przypadku minimalizm jest na plus, chociaż odnoszę wrażenie, że ostatnio pełno jest tego typu motywu na okładach, gdzie stawia się na takie przedstawienie postaci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealna książka dla mnie . Lubię hokej, lubię książki, które chce się czytać bez oderwania od nich i lubię książki gdzie są emocje

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nie dla mnie. Nie przepadam za książkami hate-love. A wątek ułożona dziewczyna i arogancki gwiazdor trochę mi się już przejadł. Tym razem odpuszczam sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tutaj można się trochę zaskoczyć, bo Brenna nie jest do końca grzeczną, ułożoną dziewczyną, a Jake nie jest typowym aroganckim playboyem ;)

      Usuń
  4. W klimacie amerykańskich komedio romantycznych, lubię od czasu do czasu przeczytać, obejrzeć sobie w takim klimacie książkę czy film. Czemu nie ? Dzięki za polecenie 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech będzie, że Elle Kennedy miewa (z wtrąceniem że rzadko) niecodzienne pomysły na fabułę, które mogą zaskoczyć, dlatego rozumiem, że komuś się może spodobać, ale muszę podkreślić, że jak dla mnie za często przesadza, albo w ogóle wrzuca coś kompletnie pozbawionego sensu. Nie wystarczy wrzucić coś dziwnego i mieć nadzieję, że wystarczy. Do tego wypadałoby mieć jeszcze styl i chociaż zachęcający język. Rzeczywiście ma lekkie pióro, ale to po prostu pokazuje się w najbardziej potocznym znaczeniu, moje koleżanka lepiej szczebiocze o swoich podpobajach. Ja tam widzę u niej tylko nudną schematyczność, dlatego zakończyłam przygodę z tą panią. W każdym razie ja na jej książki nie czekam, po prostu jej nie lubię.
    Nie ukrywam, że jeśli ktoś jest nastawiony na romans romans i nie oczekuje niczego ponad opis pary w sypialni lub innej seksualnej scenerii to faktycznie lektura dla niego. Taki fast food dla niewymagających, ja niestety mam często niestrawność, szczególnie że nie wierzę w tak kolorowe happy endy z fajewerkami oraz lagunowym tłem tapety w sypialni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Elle Kennedy kojarzę z cyklu Off-Campus a w szczególności 'Układ' bardzo mi przypadła do gustu i para głównych bohaterów. Co do "Ryzyka" okładka bardzo podobna do Off-Campus i powraca hokej oraz od motyw hate-love który uwielbiam z chęcią czytam książki z tym wątkiem. Książka Elle Kennedy wydaje się przyjemną lekturą która umili mi czas, za sprawa lekkiego pióra pisarki, poznam wyrazistych bohaterów, na pewno uśmiech zawita mi na twarzy podczas czytania jej. Zapisuje na powiększającą się listę .

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam w ubiegłym roku "Pościg" /byłam zachwycona stylem pisania autorki/ i cieszę się, że zostało wydane "Ryzyko". Koniecznie muszę je zdobyć i przeczytać. Niestety, moja znajomość angielskiego nie pozwala na swobodne czytanie książek w tym języku, więc cierpliwie czekam na tłumaczenia. Może w przyszłości pojawi się ich więcej /tej autorki/.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna recenzja! :D Serio, po jej przeczytaniu utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że koniecznie muszę przeczytać tą książkę <3 W sumie niedawno się o niej dowiedziałam, nie miałam pojęcia, że w ogóle wyszła nowa seria od tej autorki. Także cieszę się bardzo, że trafiłam na twoją opinię, która tak mocno zachęciła mnie do poznania tej historii :)

    Pozdrawiam,
    Katherine - About Katherine

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę nadrobić tę książkę. Już czeka na swoją kolej, ale to ten typ gatunku, który czytam, gdy miewam gorszy humor. Zatem na razie się wstrzymuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. O tak, ja tez lubię ten lekki styl autorki, mimo, że są w większości takie zwykle romanse, ale miło spędzić z nią kilka chwil czy nawet wieczór. A sama autorka chyba w większości tez wtłacza w fabułę swoich powieści jakiś sport? Dawno już czytałam jej książki więc średnio pamiętam.
    Przyznam, mało mam ulubionych autorów/autorek, oczywiście są tacy co brała bym ich książki z zamkniętymi oczami ale, nie ograniczam się do nich kilku, po prostu jak coś mi wpadnie w ręce to to czytam ale malo kiedy czekam z utrapieniem na kolejne ich powieści (chyba, że są to kolejne części jakiejś serii).
    Tą powieść chętnie przeczytam i przypomnę sobie styl pisania autorki i wierzę w to ze jest to cudowna powieść.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mimo całej mojej sympatii do hokeja na pewno nie przeczytam tej książki, chociażby dlatego, że „fabuła może nie jest zbyt wybitna”, a raczej skupiona na sercowych rozterkach młodej dziewczyny.
    Brak mi tutaj jednak hokejowej rzeczywistości, jest to jeden z najbardziej brutalnych sportów zespołowych, gdzie walą się nie tylko kijami, ale też krążkiem oberwać można. Mało który hokeista ma ząbki, jak tutaj okładkowy model. Dodam tylko, że braki w uzębieniu naprawiają dopiero po ostatecznym zakończeniu kariery, bo wcześniej, to po prostu nie ma sensu. Tak to już jest z zawodnikami tej ciekawej dyscypliny.
    Z tak nad wyraz (może na wyrost) wysoko ocenionej propozycji przeczytania zrezygnują.

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja nic jej nie czytałam! Fanką hokeja nie jestem, historie romansowe ostatnio jakoś unikam... jedyne co mnie tu przyciąga to problem seksizmu. Niestety często faceci patrzą na kobiety jak na obiekty pożądania i traktują przedmiotowo, zapominając niestety o szacunku. Kiedyś jak wpadnie mi w ręce to przeczytam ale specjalnie o nią zabiegać nie będę 😏

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam autorki. Nie miałam styczność z jej lekturami więc nie mam pojęcia o jej stylu pisania. Jeśli natomiast chodzi o tą książkę, to nie jestem szczególnie zainteresowana. Jest drobny element który mnie interesuje ale poza tym nic. Chyba zaczekam jeszcze. Nie będę się spieszyć a może nabiorę większej ochoty na zapoznanie się z tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  14. "Przy czytaniu będzie Wam towarzyszyć wiele emocji - od smutku po radość, ale jedno jest pewne: jak już zaczniecie czytać, to się nie oderwiecie. Polecam całym sercem i podpisuję się pod tym rękami oraz nogami." I jak tutaj bronić się, kiedy takie słowa można wyczytać. Książkę szybciutko wpisuję na listę MUST READ i będę miała ją na uwadze. PS. Też chciałabym mieć jej talent

    OdpowiedzUsuń