Autor: Marta Dymek
Tytuł: Jadłonomia po polsku
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 20 maja 2020
Liczba stron: 280
Ocena: 9/10
Opis:
Koniec z długimi listami trudno dostępnych składników. Dość rezygnacji z ulubionych, tradycyjnych smaków. "Jadłonomia po polsku" pokazuje, że kuchnia roślinna może być prosta jak barszcz i równie smaczna co ruskie pierogi.
W sześciu rozdziałach podzielonych zgodnie z porami roku znajdziecie mnóstwo roślinnych inspiracji. To nie pomyłka, pór roku mamy w Polsce sześć – jest przecież przedwiośnie oraz trochę zapomniane przedzimie. W końcu czekając na nowalijki trzeba coś jeść, na przykład barszcz z wędzonymi śliwkami, kanapki z pastą z ciecierzycy i kiszonych ogórków, a na deser gryczaną granolę.
Ta książka to nie tylko przepisy, ale też praktyczne porady, które sprawiają, że gotowanie jest zrozumiałe i pyszne. W końcu wiadomo, dlaczego latem do rosołu warto wrzucić bób, jak zrobić rewolucyjny pasztet bez pieczenia i czemu w bigosie tak dobrze smakuje kilka kawałków słodkiej dyni.
A przede wszystkim: jak gotować roślinnie po polsku, czyli po naszemu – w zgodzie z naszymi smakami, chęciami, możliwościami.
Recenzja:
Wprost uwielbiam książki kulinarne Marty Dymek, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok jej najnowszej pozycji - Jadłonomia po polsku. Ta kobieta gotuje z pasją, a jej przepisy są – zazwyczaj – proste i do tego składają się głównie ze zdrowych składników. Bardzo ucieszyłam się, że tym razem będę gotować z nią… po naszemu! :)
Mielone soczewicowe |
Jak każda książka Marty Dymek, tak i ta jest przepięknie wydana. Twarda okładka, trzy wstążki-zakładki (biała, czerwona i żółta), pokaźny format oraz – oczywiście – mnóstwo kolorowych zdjęć potraw sprawiają, że jeszcze przyjemniej kuchci się z tą pozycją. Nie wiem, jak wy, ale ja bardzo lubię, gdy w książkach kucharskich ukazana jest wygląd potrawy oraz jej ewentualne przybranie – to dodatkowo inspiruje! Bardzo ciekawą rzeczą jest tutaj również to, że autorka nie tyle odtwarza tutaj kuchnię polską, co wykorzystuje znane nam produkty, przede wszystkim roślinne, oraz smaki potraw. Jestem jednak nieco zawiedziona, bo choć większość składników jest naprawdę łatwo dostępna, na wyciągnięcie ręki, tak kilka – no cóż… Na szczęście takich elementów jest tutaj naprawdę niewiele, a autorka dodatkowo serwuje nam porady na temat zamienników.
Bardzo przypadł mi do gustu również wstęp, który z pewnością przyda się początkującym kucharzom. Jest tutaj co-nieco na temat miar kuchennych oraz tego, jak przygotowywać warzywa strączkowe, kaszę i ryż, grzyby oraz jak obchodzić się z aquafabą. Pewnie dla niektórych ta ostatnia nazwa brzmi nieznajomo, ale to po prostu woda, w której gotowała się ciecierzyca. Muszę przyznać, że wcześniej nie korzystałam z takiego składnika, a on jest doprawdy interesujący – zachowuje się jak jajko! Więcej Wam nie zdradzę…
Jadłonomia po polsku została podzielona na sześć pór roku (Przedwiośnie, Wiosna, Lato, Jesień, Przedzimie, Zima), a każdy z tych rozdziałów przepełniony jest ciekawymi przepisami, adekwatnymi do dostępnych wówczas produktów (choć to nie jest zasada, jak zaobserwowałam). W przepisach, poza samym wykonaniem są również liczne wskazówki oraz porady kucharskie, bardzo cenne, nietypowe i warte do zastosowania w swojej kuchni. W książce znajdują się również dział z Przepisami dodatkowymi, w których już znajdziemy kuchnię iście polską – czyli kluski śląskie, chrupiące placki ziemniaczane, a także mniej oczywiste, jak np. przepis na domową przyprawę piernikową. Różnorodność tej książki kucharskiej powala!
Marta Dymek po raz kolejny udowodniła mi, że jest niesamowicie kreatywną kucharką. Autorka pokazuje również, że kuchnia roślinna nie jest nudna i mdła, a polskie jedzenie nie musi być tłuste (bo większość naszych rodzimych dań niestety taka jest). Przyznam szczerze, że wcześniej nie często używałam tak dużo warzyw strączkowych, ale teraz naprawdę nauczyłam się je doceniać. Jeśli lubicie piękne, ciekawe i inspirujące książki kucharskie - Jadłonomia po polsku jest wprost stworzona dla Was! Polecam z całego serducha!
Nie spotkałam się jeszcze z tym nazwiskiem, ale bardzo chętnie poznam jej książki. Plusem jest dostosowanie przepisów do pór roku i dostępnych na rynku warzyw. Sama ostatnio jem więcej roślin strączkowych i zaczyna mi brakować pomysłów. Lubię bób, ale nigdy nie dodawałam go do rosołu. Zaciekawiła mnie recenzja i chętnie sięgnę po przepisy. Bardzo się cieszę, że w książce są również praktyczne wskazówki i porady, oraz informacje o miarach.
OdpowiedzUsuńKiedyś wpadłam na tę książkę na stronie Taniaksiązka. Mam ją w planach zakupu. Jestem zwolenniczką naszej polskiej kuchni. Nie przepadam za udziwnieniami. Ta książka prezentuje się doskonale. Mam kilka książek z przepisami siostry Anastazji.Też polecam. Bardzo przejrzyście i ładnie wydawane, warto korzystać, jeśli szukamy polskiej kuchni, dobrych opisów i wielu wskazówek przydatnych przy wykonywaniu danej potrawy .
OdpowiedzUsuńNie posiadam żadnej książki kucharskie, "Jadłonomia po polsku" bardzo mnie zaciekawiła, chętnie dowiedziałbym się jak ziemia może nas wykarmić. Nie przepadam za wymyślną kuchnią gdzie potrzeba dużo składników, przypraw wolę kuchnię niewymagającą, książka Marty Dymek będzie w tym pomocna. Składniki łatwo do zdobycia, przepisy proste i rozdziały podzielone na pory roku oraz zdjęcia gotowych potraw które ułatwią nam pracę w kuchni. Do tego też dzięki książce zdobędziemy pomocną wiedzę w kuchni trzeba będzie rozejrzeć się za tą lekturą.
OdpowiedzUsuńNiestety kucharz ze mnie marny, a za takimi pozycjami typowo kucharskimi nie przepadam, skoro nie interesuje się kuchnią to nic dziwnego 😉 ale fajnie, że są takie książki, dobrze wiedzieć gdzie szukać pomysłów na coś nowego na obiad albo gdybym nagle zapragnęła nauczyć się czegoś nowego 😁
OdpowiedzUsuńPrzeczytać to jedno, ugotować trochę trudniej 😉. W przepisach na dania roślinne irytuje mnie właśnie dodawanie do nich wymyślnych składników, których normalny polski Kowalski, nawet wegetarianin, w domu nie trzyma. Jak to mówi moja siostra: pewnie miało smakować inaczej, ale połowy przypraw nie miałam. Może dzięki tej książce poszerzymy nasz jadłospis o inne dania.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to jak szukam pomysłu na zdrowe i pyszne obiadki, i znajdujesz ale z milionem składników, przy czym o połowie nawet nie słyszałam. Lubię gotować ale tylko szybkie i łatwe dania, długie gotowanie mnie męczy, a ciężko znaleźć książki z łatwymi przepisami, zwłaszcza zdrowymi, więc każda polecana mnie cieszy. Dodatkowym plusem są zdjęcia potraw. Lubię widzieć jak wygląda danie z przepisu. Fajne tez są porady ze wstępu, myślę, że nawet nie początkujący kucharz może się co nieco dowiedzieć, oraz ten podział na pory roku, bo o każdej porze mam ochotę na inne dania, niekoniecznie to co jem w lato smakuje mi też w zimę. Ja bardzo chętnie zapiszę sobie ten tytuł na przyszłość.
OdpowiedzUsuńDzięki za pomysł. Już wiem, co kupić pewnej osobie na prezent.
OdpowiedzUsuń