piątek, 4 września 2020

Ray Garton et al. - "Udręczeni. Historia Prawdziwa"

                        
Autor: Ray Garton et al. 
Tytuł: Udręczeni. Historia Prawdziwa
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2020
Ilość stron: 333
Ocena: 7/10 

Opis:

Udręczona rodzina nie miała pojęcia, że jej nowy dom był niegdyś zakładem pogrzebowym i że koszmar z niewytłumaczalnymi zjawiskami dopiero się zaczyna. To, co z początku rysowało się jako działanie poltergeista, szybko okazało się prawdziwą wojną z najmroczniejszymi siłami zła. Wojną, na przegranie której Snedekerowie nie mogli sobie pozwolić.
Wkrótce po przeprowadzce do nowego domu w Connecticut, Snedekerowie zaczynają doświadczać ataków ze strony bluźnierczej siły, a wszelkie próby wypędzenia jej nie przynoszą rezultatów. Jedyną szansę upatrują w światowej sławy demonologach – Edzie i Lorraine Warrenach, którzy postanawiają pomóc. Jednak nawet oni mają problem z pozbyciem się upiornej obecności. Przy okazji otwarcie przyznają, że nigdy wcześniej nie zetknęli się ze sprawą tak przerażającego nawiedzenia…

Recenzja:

„Udręczeni. Historia prawdziwa” to kolejny utwór z serii przybliżającej czytelnikom niezwykłe doświadczenia demonologa Eda i medium Lorraine Warren. Tym razem pod lupę autor Ray Garton wziął historię, którą niektórzy z was mogą już znać z filmu funkcjonującego na polskim rynku pod tym samym tytułem. Ja niestety jeszcze go nie widziałam, jednak tym bardziej interesująca wydała mi się ta opowieść ze względu na nieświadomość, co „zastanę” w środku nawiedzonego domu w Connecticut, który jest tak naprawdę głównym bohaterem książki. 

Innymi bohaterami są oczywiście słynna para, która tak naprawdę pojawia się tuż przy finiszu, rodzina Snedekerów, w której skład wchodzą Carmen, Al, Stephen, Stephanie, Michael i Peter, a także kilka postaci drugoplanowych. Jako że autor zdecydował się na narrację trzecioosobową, poznajemy całkiem dobrze uczestników wydarzeń, mamy dostęp do ich refleksji i możemy wyodrębnić kilka postaw, które ludzie zwykle przyjmują w obliczu kontaktu z czymś, czego nie da się logicznie wytłumaczyć.

Co do przytoczonych nazwisk, nie jestem w stanie ocenić, czy zostały zmienione, ponieważ nie było takiej informacji w książce. Po prawdzie w ogóle całą książkę napisano w takiej formie, że łatwo było ulec złudzeniu, iż czytamy o fikcyjnych postaciach, a fabuła to wymysł czyjejś bardzo bujnej wyobraźni. Można to poniekąd uznać za zaletę, ponieważ w ten sposób powieść przypadnie do gustu zarówno osobom zafascynowanym Warrenami, którzy będą chłonąć każde słowo, jak i czytelnikom, którzy po prostu lubią literaturę grozy i nie zaprzątają sobie głowy prawdopodobieństwem tego wszystkiego. Tak więc wygląda na to, że samą kwestię tego, czy „Udręczeni. Historia prawdziwa” to rzeczywiście prawdziwa historia autor pozostawia nam do indywidualnej oceny. 

Książka liczy sobie dokładnie 333 strony (Przypadek? Nie sądzę!), a co za tym idzie czyta się ją w ekspresowym tempie. Ja pochłonęłam ją w zasadzie w ciągu jednego dnia, bowiem gdy już się zacznie, nie można oderwać się od powieści aż do jej zakończenia. Autor pisze w sposób bardzo obrazowy, z wielką pieczołowitością oddając gęstą i przerażającą atmosferę otaczającą dom Snedekerów. Niektóre fragmenty przyprawią o gęsią skórkę nawet weteranów horrorów. I o ile akcja książki w ogólnym rozrachunku płynęła wartko, mam jedno zastrzeżenie. Trochę rozczarowało mnie to, że autor tak dużo przestrzeni w książce poświęcił stopniowej eskalacji wydarzeń w domu, a dość mało opisowi punktu kulminacyjnego, czyli egzorcyzmu, na który z niecierpliwością czekałam. Z tego powodu odjęłam parę punktów z ogólnej oceny. Mimo wszystko uważam, że ta książka dostarczy każdemu głodnemu wrażeń odbiorcy paru godzin solidnej rozrywki, dlatego jeśli należycie do tej kategorii, to serdecznie polecam.

16 komentarzy:

  1. Ta książka czeka w mojej kolejce! Biorę się za nią po tej którą czytam teraz czyli e-book "Czarna ćma" - również świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem przekonana do horrorów i jest to jeden gatunek literacki, którego unikam, jak ognia. Nie lubię się bać, a po przeczytaniu moja wyobraźnia lubi płatać mi figle i widzę dziwne istoty, lub przestępców za każdym krzakiem. Unikam. Komedie kryminalne są bardziej w moim stylu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem osobą o słabych nerwach horrory oglądam sporadycznie a książek mam niewiele na swoim konie. Jeśli chodzi o nawiedzony dom od razu do głowy mi przychodzi film 'Duch". "Udręczeni. Historia Prawdziwa" dla fanów tego gatunku (może też filmów Egzorcysta) będzie fajna pozycją, będzie można wczuć w fabułę się za sprawą języka jakim posługuje się pisarz, a że to jest historia prawdziwa tylko dodaje smaczku opowieść. Lecz ja podziękuję za tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio unikam horrorów, bo potem dręczą mnie złe sny. Śpię niespokojnie, a każdy hałas moja wyobraźnia odbiera strachliwie. Nawet i filmy takie przestały mnie pociągać. Zdarza mi się tylko oglądać programy o nawiedzonych miejscach i niezwykłych zjawiskach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że przeczytam tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odnoszę wrażenie że to horror. Takich typów ksiązki nie czytałam ale sądzę że nie przypadnie mi do gustu. Nie lubię horrorów ani filmów ani książek. Po tych wszystkich dźwiękach i przerażających scenach często nie mogę zmróżyć oka. Moja wyobraźnia zaczyna lepiej pracować i wszystko łączy się w całość. Czasami daje radę przekonać się że to fikcja lecz czasem to nie wykonalne. Sądzę że nie słyszę się na tą propozycję książkową i lepiej będzie jak zaczęłam na inne propozycje.

    OdpowiedzUsuń
  7. ZACZYTANA MAGDA

    Czyli wcale nie Anonim, ale pokłóciłam się z Google :P coś mi sye kojarzy ta historia... Czy to nie był bardzo stary film i dziecko zostało wciągnięte przez szafę, a potem rodzice mogli z nim porozmawiać tylko przez telewizor? Tam była kobietą medium i inni znawcy tematu, a film prócz z dzisiejszego punktu widzenia niedoskonałych efektów specjalnych dość straszny. Tam też w domu siedział poltegreist, ale nie wiem, czy dom był dawnym zakładem pogrzebowym.
    Ja ogólnie także boję się horrorów, podobnie jak moi przedmówcy. Nie powiem, pamiętam mój ostatni maraton horrorów w gimnazjum, który oglądałam ukryta za kurtką... czyli nie oglądałam. Prócz filmu z Bradem Pittem, jak ucieka przed zgrają zombie. Ich się jakoś nie boję, bardzo lubię oglądać takie horrory. W sumie nie wiem czemu.
    Lubię przemyślane wizję. "Demon historia prawdziwa" czy podobne kwasy są dla mnie wręcz obrzydliwe... Za to z zainteresowaniem obejrzałam "Mechaniczną pomarańczę" i "Coś". Stopniuję dawkę, może kiedyś dam radę na więcej :)
    Ta pozycja to taki reteling, nie wiem, czy bym się skusiła, szczególnie że ma swoje minusy. Na razie pozostanę na thrillerach, bo potem się boję iść sama ciemną drogą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Dzięki, ale się tego naszukałam! BARDZO dziwny film... i cmentarz indiański

      Usuń
  8. Nie przepadam za horrorami, bo ich się po prosti boję 😱 mam za bujną wyobraźnię. Ale że to co zakazane najbardziej kusi to bym przeczytała całą tę serię bo chodzi za mną od dawna 😁 ale podejrzewam, że w nocy bym miała problemy ze snem... 😂😂

    OdpowiedzUsuń
  9. "Udręczeni ".. nic nie mówi mi ten tytuł, wiec za pewne nie widziałam ekranizacji, co wcale nie jest dziwne, bo nie często oglądam horrory. Ale akurat historie o duchach są mi najbliższe, bo bardzo nie lubię makabrycznych i obrzydliwych horrorów, typu wyjmowanie oczu, rozcinanie ciał, krew, flaki... Nie, nie i jeszcze raz nie. Okropienstwo.
    Szkoda, że recenzja tak mało mowi o fabule książki i o tym czego możemy się w niej spodziewać. W większości są tu przedstawione rodziny jakie możemy spotkać w książce, a i tak mi one nic nie mówią, dlatego wolałabym wiedzieć trochę więcej na temat fabuły. Dopiero pod koniec recenzji możemy się co nieco dowiedzieć, może nie z samej książki, ale chociaż o tym jak autor pisze i że potrafi stworzyć atmosferę i nie przynudzać oraz mocno wystraszyć a o to przecież chodzi w horrorach ;)
    Gdybym miała tak patrzeć to najbardziej przemówił do mnie ostatni akapit recenzji, ale nadal nie mam pewności czy chce przeczytać, to raczej książka dla mojej bratowej, ale na film mogę zerknąć :P
    Przejdę jeszcze do okładki. Jest lekko niepokojąca, w ciekawej kolorystyce która bardzo pasuje. Gdybym czytała horrory to na pewno zwróciła bym na nią uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja bym ją chętnie schrupała. Czytałam jedna książkę Warrenów i bardzo mi się podobała. Po tę też sięgnę z wielką przyjemnością

    OdpowiedzUsuń
  11. Sięgam po horrory. Nawet dość często. Przeplatają one wraz z książkami sensacyjnymi literaturę obyczajową. I te moje czytelnicze wybory odzwierciedlają to, co zazwyczaj dzieje się w moim życiu, a że w życiu nie raz i nie dwa przychodzi mi się bać, więc i w literaturze nie czynię od tego odstępstw. :) Wychowałam się jednak na Kingu i teraz każdy horror i thriller próbuję postawić na tej samej półce, a nie zawsze udaje się któremuś z autorów dorównać mojemu mistrzowi.
    Książki dotyczące zjawisk paranienormalnych kuszą i nęcą nawet tych, którzy w istnienie innego świata poza realnym nie wierzą. Wystarczy zasiać tylko jedno ziarenko ciekawości, a potem wyobraźnia, zazwyczaj bardzo pracowita, zaczyna działać i serwuje podświadomości niezły seans filmowy. Myślę, że w takiej właśnie sytuacji może się znaleźć czytelnik "Udręczonych".
    Zjawiska, których nie można wytłumaczyć w racjonalny sposób, wydarzenia, które nie powinny się w wytłumaczajny sposób zadziać. I ten strach, i ta niepewność, i ta niewiedza, które zebrane razem nie pozwalają normalnie żyć, cieszyć się, a nawet płakać. Przerażają mnie takie historie, tym bardziej gdy wiem, że nie zostały one wyssane z literackiego palca autora, a miały miejsce naprawdę. Nie potrafię sobie jednak odmówić zajrzenia do nich, chociaż doskonale wiem, że nie będę gasiła wieczorem światła i poćwiczę odruch oglądania się za siebie. :) Taka świadomość, że gdzieś poza rzeczywistym światem istnieje ten drugi, którego nam, wszechmocnym ludziom, objąć Mickiewiczowskim "szkiełkiem i okiem" nie jest dane, budzi mój strach, sprawia, że zaczynam myśleć o tym, co dalekie od życia doczesnego. A najbardziej przeraża mnie fakt, że są zjawiska, na które nie mam wpływu, przeciwko którym nie mogę zaprotestować i które zadzieją się wówczas, kiedy to im przyjdzie do głowy się zadziać, nie bacząc na moje gusta w tym względzie.
    Jeśli ta książka wpadnie w moje ręce, zajrzę do niej. Tym bardziej, skoro twierdzisz, że czyta się ją jednym tchem.
    Aleksandra Miczek



    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem, czy to tylko mnie, czy też innych również, ale okładka przestraszyła, wywołała to niemiłe wrażenie odczuwania lęku, jakiegoś strachu. Chociaż przyznam, że jest mocna, jednak nie wiem, czy to w wyniku jakości zdjęcia, czy tak jest na okładce, jednak tekst nad danym autorów jest rozmazany, a sam dobór koloru czcionki do koloru tła nie jest zbyt trafny i powoduje, że słowa wnikają w tło, stając się mało czytelne. Nie trafiła również do mnie sama treść, unikam fabuł, zawartości związanych ze zjawiskami takimi, jak tutaj w tej książce. Po lekturze nie czuje się zbyt spokojnie, a pragnę, aby książka dostarczała przyjemności, a nie tego, że potem przez długi czas nie będę chciała sięgać po nowości. W przypadku „Udręczeni. Prawdziwa historia” odmówię, ponieważ bardziej cenie spokój dla siebie, niż dreszcze emocji dostarczanych przez lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Od początku bycia miłej książkowym nie lubiłam horrów. Dużo bardziej wolę poczytać fajną fantastkę niż horror lub thriller. One mnie po prostu przerażają,zaczynając od samej okładki,a jako nałogowy mól książkowy,gdy tylko zaczynam czytać, wpadam w czytelniczy ciąg,podczas którego,wszystkie emocje i uczucia,przeżywam i odczuwam wraz z bohaterami. Dlatego kocham czytać coś co nie sprawi,że podczas czytania, a nawet i później będę na każdy dziwny dźwięk podskakiwała, krzyczała albo zastanawiała się czy wszyscy, których spotykam nie mają mrocznych myśli i zamiarów. Za bardzo wczuwam się i przejmuje emocji bohaterów😁❤😞😭😍🤤😂 W przypadku,gdybym miała sięgnąć po coś z tego gatunku i nie wiedziała co wybrać była by to ta książka, dzięki Państwa recenzji ☺Ale wszystkim, którzy kochają taki gatunek życzę przyjemnego zaczytania 😊
    Dziękuję za recenzję 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Przepraszam,ale wkrad się błąd,miało być molem książkowym😊

      Usuń