sobota, 7 listopada 2020

D. B. Foryś - "Miłosny Blef"

Autor: D.B. Foryś


Wydawnictwo: NieZwykłe

Data wydania: 2020

Ilość stron: 217

Ocena: 7/10

Opis:

Pierwszy tom miłosnej dylogii autorki cyklu „Tessa Brown”!
Miłość może być złudzeniem, ale czy złudzenie może być miłością?
Hela ma problemy ze zdrowiem i trafia do szpitala. Tam poznaje Kubę – przystojnego podrywacza. Para od pierwszego wejrzenia nie pała do siebie sympatią. Bohaterowie są zmuszeni dzielić jedną salę, co nie podoba się Heli, która uważa mężczyznę za zadufanego w sobie bubka.
Kobieta codziennie przygląda się temu, jak jej współlokator flirtuje z co rusz to inną dziewczyną. Jest niemiła dla Kuby, nie pochwala takiego zachowania. Jednak mimo jego usposobienia coś ją do niego ciągnie. Facet jest atrakcyjny, ma poczucie humoru, a kiedy nie stroi sobie żartów, da się z nim normalnie porozmawiać.
Kuba raz próbuje podrywać Helę, raz doprowadza ją do szału, innym razem wzbudza w niej irytację, by zaraz znów przejść do flirtu. Kobieta jest sfrustrowana. Wreszcie nie wytrzymuje i oznajmia mężczyźnie, że cokolwiek zrobi, ona nie zwróci na niego uwagi.
Kuba przyjmuje wyzwanie.

Recenzja:

Znam już styl tej autorki - czytałam zarówno jej opowiadania w antologiach, jak i trylogię o Tessie (którą uwielbiam do dziś!). "Miłosny Blef" jest najnowszą powieścią D.B. Foryś - i uważam, że jest to książka bardzo udana. Bez wątpienia: chociaż występują w niej minusiki, wiele (lub wielu!) z Was spędzi z tą książką bardzo miły czas. Już teraz (z góry) polecam, natomiast zachęcam do czytania dalszej części recenzji, gdzie dowiecie się więcej na temat "Miłosnego Blefu".

Hela jest programistką, która uwielbia swoją pracę - chociaż w tej pracy najbardziej lubi zespół, z którym współpracuje (a który jest pełen testosteronu!). Właściwie jej życie byłoby może i nawet całkiem fajne, gdyby nie poważna choroba serca, na którą cierpi nasza główna bohaterka. Pech sprawia, że na jednej z imprez Hela ma akurat gorszy moment, traci przytomność... I budzi się w szpitalu, a współlokatorem w jej pokoju jest bardzo przystojny facet (o oczach, w których można by się było utopić). Początkowo Kuba - bo tak nazywa się ten pacjent - strasznie Helę irytuje, ale czym dłużej się poznają, tym ta chemia jest bardziej wyczuwalna. 

Hela boi się, że Kuba złamie jej serce. W końcu i tak nie jest ono w najlepszej kondycji... A chłopak jest strasznym podrywaczem i flirciarzem. Do tego wszystkiego - przecież on także czeka na przeszczep! Wszystko więc mogłoby pójść nie tak... Nie spojlerując jednak, powiem w skrócie: że żałuję po prostu, że ta powieść ma trochę ponad dwieście stron, bo świetnie się bawiłam przy czytaniu tej opowieści. Świetna historia - i dobrze, że będzie jeszcze jeden tom! 

D.B. Foryś dalej jest w formie i znowu zaskakuje. Wiele razy zbierałam szczękę z podłogi. W "Miłosnym Blefie" było dużo plusów: lekki styl, fajne dialogi, dopracowane opisy (nawet sceny seksu były wyjątkowo dobrze napisane i nieprzesadzone!), a do tego wszystkiego jeszcze wspaniała warstwa emocji (w końcu miłość Kuby i Heli rozgrywa się, kiedy oboje są trochę na krawędzi!). 

To, co jest dla mnie minusem - było to, że początek był okropny. Nie w fabule, nie w sposobie napisania, ale... pod względem bohaterki. Na początku jej nie polubiłam, wydawała mi się irytująca i lekko zadufana w sobie. Później, czym dłużej ją poznawałam, tym zaczęłam darzyć ją większą sympatią, ale na samym początku bohaterka sprawiała, że miałam ochotę ją udusić. Oj, Hela, Hela... Dobrze, że później autorka trochę poprawiła jej zachowanie i charakterek!

Kolejnym minusem jest to, że ta powieść liczy tylko dwieście siedemnaście stron. Zaczynacie czytać, wkręcacie się... i już! Ostatnia kropka nadchodzi niczym nindża! Nie byłam na to całkowicie przygotowana! Na szczęście ma być kolejny tom - i coś czuję, że będzie równie wyśmienity. Szczególnie, iż zakończenia totalnie się nie spodziewałam, więc "wow". Dodam od siebie także, że jeśli lubicie znać zakończenie i czytacie ostatnie kilka stron na samym początku - to tym razem NIE MOŻECIE tego zrobić, bo to Wam odbierze przyjemność z całej lektury! 

Jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści, chociaż na początku naprawdę pomyślałam, że tym razem nie będzie chyba tak dobrze, jak za czasów poprzedniej serii tej autorki (tej o Tessie). A było naprawdę dobrze. Zapominam więc o tym tragicznym początku i skupiam się tylko na plusach, bo chociaż od przeczytania minęło już kilkanaście godzin - to dalej zbieram szczękę z podłogi za plot twist. 

Do tego wszystkiego muszę dodać jeszcze, że po przeczytaniu "podziękowań" wiem, dlaczego autorka poruszyła taki, a nie inny temat - i naprawdę mam nadzieję, że wszystkie osoby, które oczekują na przeczep się go doczekają - i że ich życia będą po tym wszystkim piękne, długie i bajkowe. "Miłosny Blef" na pewno jest swego rodzaju promyczkiem nadziei dla takich osób - ale nie jest to przygnębiająca opowieść. Polecam więc każdemu - niezależnie od płci, bo wydaje mi się, że każdy znajdzie w tej pozycji coś, co zapadnie mu w pamięć lub w serce. 


6 komentarzy:

  1. Foryś kojarzę z recenzji (tak, Tessa), jednak takie romanse nie stanowią mojego ulubionego gatunku. No i Hela nie wydaje mi się postacią wyjątkową, o której chciałabym przeczytać. Wydaje mi się również, że przy tej książce nie powinno być tak mało stron, tylko powinni ją wydawcy połączyć z następnym tomem. By czytelnik nie miał niedosytu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam pisarki nie czytałam żadnej książki (kojarzę z serii fantastycznej) a teraz romans. "Miłosny Blef" czuję nosem że to książka dla mnie nietuzinkowa fabuła (wyróżnia się na tle innych wydanych w ostatnich miesiącach), bohaterowie autentyczni a także sceny łóżkowe które wywołują rumieniec oraz zakończenie które wbija w fotel to wisienka na torcie (czyżby pisarka wprowadziła coś ze świata nadprzyrodzonego) a o emocjach które będą towarzyszyć czytają historię Heli i Kuby nie wspomnę. Muszę poznać D. B. Foryś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo, bardzo, bardzo cieszy mnie ta recenzją. Po przygodach Tessy czekałam na kolejną powieść autorki D.B. Foryś. Zaskoczyła mnie tym, że to romans, a nie kolejna fantastyczna przygoda. Byłam ogromnie ciekawa, jak w natłoku wszelakich romansów zalewających Polskę, "Miłosny blef" sobie poradzi. I teraz wiem po przeczytaniu recenzji, że chętnie sięgnę po tę pozycję. I rozbudzono we mnie ciekawość. Zakończenie to bomba, a ja chcę ją zdetonować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze nic pióra pani Doroty, a tu mamy znów poruszony trudny temat -przeszczepy. Nie wiem, na razie mam przesyt takich powieści poruszających tematy okołoszpitalne, choroby itp. Potrzebuję komedii i uśmiechu, gdy wokół tak szaro i buro. ☺

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale przyznaję, że mimo iż mam na razie dosyć wampirów, demonów i całej reszty, to ciągnie mnie do serii o Tess ciekawość. Przeczytałam wiele recenzji, różnych, pozytywnych i mniej pochlebnych, może czas samodzielnie wyrobić sobie zdanie o autorce.

    OdpowiedzUsuń
  6. D.B.Foryś należy do tych autorek, których książki czyta się tylko raz i szybko się o nich zapomina. Takie typowe romansidła, z bardzo szablonową, mało przemyślaną i przede wszystkim niewykazującą zbyt dużych ambicji fabułą. Może są czytelnicy, w których spotkanie z taką literaturą, pozostawia poczucie czytelniczego zaspokojenia ja (stety lub niestety) szukam w książkach bardziej wyrafinowanej strawy.
    Nie przekonują mnie, nie tylko do tej autorki, ale i do innych twórców "tanich" romansideł, nawet najbardziej entuzjastyczne recenzje, wszelkie ochy i achy też również nie robią na mnie żadnego wrażenia. Książka, także romans, musi być dopracowany, przemyślany.
    Jako miłośnik klasyki gatunku, wewnętrznie buntuję się też przed nazywaniem tego typu książek romansami. Szanowni teoretycy literatury - czas na stworzenie kolejnego gatunku literackiego!
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń