piątek, 6 listopada 2020

Sara Pennypacker - "Realny świat"

Autor: Sara Pennypacker 
Tytuł: Realny świat 
Wydawnictwo: IUVI 
Data wydania: 27 października 2020 
Liczba stron: 312 
Ocena: 10/10 

Opis: 

Pewnego lata dwoje dzieci odkrywa pośrodku miejskiego zgiełku zaczarowaną krainę… 
Ware nie może się doczekać wakacji, kiedy będzie wreszcie mógł do woli bujać w obłokach i rozmyślać o średniowiecznych rycerzach. Niestety rodzice znowu zapisują go na znienawidzone półkolonie, gdzie może się spodziewać udręki „wartościowych interakcji” i zajęć dla „normalnych” dzieci. Jednak już pierwszego dnia półkolonii Ware poznaje Jolene, szorstką dziewczynkę, która zawzięcie uprawia ogród na gruzach opuszczonego kościoła pośrodku miasta. Od tej pory Ware, zamiast chodzić na wakacyjne zajęcia w domu kultury, zaczyna realizować na zagraconej działce wizję średniowiecznego zamku. 
Jolene drwi z Ware’a i uważa go za fantastę, który – w odróżnieniu od niej – nie stąpa twardo po ziemi. Nie zna realnego świata. Pomimo różnic łączy ich jedno: ogrodzony murem skrawek ziemi jest ich azylem, a gdy jego istnienie staje się zagrożone, Ware – stosując się do reguł kodeksu rycerskiego: zawsze będziesz bronił słusznej sprawy i będziesz zwalczał wszelką krzywdę i niesprawiedliwość – ślubuje bohatersko uratować „ich” teren. 
Tylko na czym polega bohaterstwo w realnym świecie? 
I co może w nim zdziałać dwoje „dziwnych” dzieciaków? 

Recenzja: 

Założę się, że wielu z was kojarzy powieść o przyjaźni chłopca i lisa o tytule Pax. Ta historia urzekła mnie równie mocno, jak wielu innych czytaczy, dlatego z radością przyjęłam wiadomość o kolejnej książce jego autorki, Sary Pennypacker. Realny świat zapowiadał się równie magicznie i… skradł mi serce. 

Realny świat już od pierwszych stron prezentuje autentyczną rzeczywistość, nie pozbawioną problemów, zmartwień oraz innych rozterek. Główny bohater, Ware, jest introwertykiem, nierozumianym przez rodziców oraz innych, samotnikiem. W pewnym momencie podsłuchuje nawet dość nieprzyjemną rozmowę, w której jego matka z żalem pyta „Dlaczego nie możemy mieć normalnego dziecka?”. Na stronach książki ciężkie chwile ma nie tylko chłopiec, ale – jak widać – rodzice, a rzeczywistość historii i emocji tu przedstawionej podkreśla również wiele prawd o świecie. 

Czasem lubił czy wręcz musiał pobyć w samotności. Jeśli z tego powodu sprawiał rodzicom zawód, to trudno. Może powinni się pogodzić z tym, że mają pecha i są rodzicami-syna-który-im-sprawia-zawód? 

Ware często ucieka do swojego świata średniowiecznego, gdzie – jak sądzi - wszystko było łatwiejsze, bo istniał kodeks rycerski i takie tam. Jest to chłopiec o niespotykanej wrażliwości i zadziwiającej dojrzałości, która oczywiście nie przejawia się w jego wszystkich czynach (potrafi popełnić lub pomyśleć głupstwo), ale spostrzeżeniach, rozmyślaniach. Choć nie jest to bohater idealny, bardzo go polubiłam za jego inność, nietuzinkowe spojrzenie na świat oraz… bohaterstwo. Tutaj jednak nic więcej powiedzieć nie mogę, aby nie popsuć Wam przyjemności z odkrywania lektury, aczkolwiek ten temat możecie delikatnie liznąć w opisie książki powyżej. 

Nigdy nie przyszło mu do głowy, że starość to uczucie, myślał, że sprowadza się do zmarszczek, wyblakłych oczu i skóry. Tymczasem starość była również stanem ducha. Czuł się bardzo wyczerpany

Obłędny jest dla mnie język powieści oraz sposób prowadzenia historii. Sara Pennypacker doskonale wie, jakich słów użyć, aby zadziałać na emocje i wyobraźnię odbiorcy, używa nieoczywistych porównań, tudzież nawiązań i – szczerze mówiąc – całe jej powieści (tutaj również odnoszę się do Paxa) są swoiście niezwykle oryginalne, po prostu czarują czytelnika. Nie mam pojęcia, jak autorka to robi, ale jej powieści są do bólu realne, a zarazem… przepełnione magią. To po prostu jakieś czary! 

Realny świat to nierealnie ujmująca, dojrzała i wciągająca lektura, obok której nie powinien przejść obojętnie żaden czytelnik. Książka przesycona jest emocjami i pasją, nie brakuje w niej magii oraz cudownie tworzącej się przyjaźni, zmiany na lepsze. Jestem przekonana, że każdy, kto sięgnie po tę powieść, zostanie nią oczarowany w równym stopniu, co ja. Krótko mówiąc – polecam z całego serducha dla absolutnie każdego! To historia zarówno dla młodego czytacza, jak i tego dorosłego... 

P.S. Na końcu książki znajduje się fragment Paxa. Miły dodatek - podobnie jak czarująca ilustracja roślinek przed każdym rozdziałem. :)

6 komentarzy:

  1. Nie spotkałam się jeszcze z książkami Sary Pennypacker i widzę, że muszę to nadrobić. Historia "przesycona emocjami i pasją, w której nie brakuje magii, opowiadająca o przyjaźni to wspaniała lektura dla czytelników, bez względu na wiek. Przeczytam, żeby potem móc polecić swoim podopiecznym.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Realny świat" intryguje, historia chłopca który ma niezwykłą duszę. Jak problemy dnia codziennego zderzają się z marzeniami, wyobraźnią dziecka jak ono radzi sobie w świecie dorosłego. Książka Sary Pennypacker nafaszeruje czytelnika emocjami, do tego wyraziści postacie oraz pisarka użyła języka który oczaruje czytelnika realnością a także magią. Nie sposób przejść obojętnie obok tej opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam wcześniejszej powieści autorki, ale brzmi ciekawie. Nietuzinkowych bohaterów uwielbiam, a historie nierozumianych "innych" dzieci kocham i zawsze chwytają mnie za serce. Polecam film Gwiazdy na ziemi czy My name is Khan. ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Powieść o przyjaźni chłopca i lisa z czymś mi się kojarzy, ale żeby z tą autorką? Wydaje mi się, że jej nie znam... Pewnie coś mylę.
    Ta konkretna historia przedstawiona powyżej kojarzy mi się akurat z polskim przykładem - nawet za bardzo - dokładnie z pozycją Doroty Terakowskiej "Poczwarka" (jeszcze tytuł taki metaforyczny). Tam miałam do czynienia akurat z dzieckiem z zespołem Downa, ale schemat uważam za podobny - rodzice, którzy nie rozumieją, dlaczego spotkało to akurat ich, dlaczego to dziecko nie jest normalne, czyje geny zawiniły itp. Zanim dojdzie do akceptacji i w ogóle, jeśli jeden z rodziców lub dwójka i reszta rodziny postanowią podjąć się opieki, do zrozumienia i miłości dochodzi się długo. Lektura dzieje się także z perspektywy dziecka, co tworzy powieść magiczną.
    I właśnie. Dlatego uważam, że to już było, nawet na naszym gruncie. Czy nie lepiej przeczytać coś polskiego? Jeśli chodzi o samą Sarę Pennypacker, to nie wiem, na ile sprawę "inności" traktuję poważnie, a na ile to taki wygodny temat, by zachęcić czytelników do czytania "poważnej lektury". A taką wobec Terakowskiej akurat mam.
    Wyszła mi pewna reklama, za co przepraszam... Niestety, jestem dość sceptyczna i nad wyraz powściągliwa do podobnych tematów, co czasem może przeszkadzać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytając Waszą recenzję jestem pod wrażeniem, tego jak potraficie wyłuskać to co najważniejsze w książce. Wydaje się, że to bajka dla dzieci, a jednak nie do końca. To książka "nierealnie ujmująca, dojrzała i wciągająca lektura, obok której nie powinien przejść obojętnie żaden czytelnik". I ja po takiej rekomendacji, recenzji nie pozostaje obojętna na tę historię. A co więcej zainteresował mnie także Pax. Dziękuję Dizzy. Ta recenzja leczy mojego kaca książkowego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawdziwie realny współczesny świat pełen jest "dziwnych" istot. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, ze owa dziwność powoli przestaje być dziwnością, a staje się nieodłącznym elementem rzeczywistości, w jakiej przyszło na żyć. Tym bardziej cieszy fakt, że na rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej pozycji pokazujących świat tych osób, które z jakiegoś powodu nie chcą lub nie potrafią funkcjonować w swoim świecie tak, jakby tego oczekiwali od niego inni.
    "Realny świat" stworzony przez Sarę Pennypacker zapowiada się na banalną historie znajomości dwójki dzieciaków. Nie czytałam jeszcze tej książki, ale nie trudno się zorientować, że to pozycja głębsza, wymagająca od czytelnika dostrzeżenia drugiej strony medalu i dośpiewania sobie tego, co się po tej drugiej, pozornie tylko niewidocznej gołym okiem, stronie ukrywa.
    Współczesne społeczeństwo potrzebuje takich pozycji. Ludzie zapatrzyli się na czubek własnego nosa i wydaje im się, że wszystko to, co ich otacza, musi funkcjonować tak, jak oni tego pragną. W naszym społeczeństwie nie ma miejsca na inność. Realny świat nie lubi, może nawet boi się inności. I nie chce się zastanowić, co się w tej inności dzieje. Uczucia, pragnienia, marzenia "innych" są pase, nie mają prawa istnieć, dlatego muszą uciekać do innej, przyjaznej im przestrzeni.
    Kiedyś miałam okazję zobaczyć spektakl "Niebieski motyl", historię podobną do historii Ware i Jolene. To takie niebieskie istoty, zamknięte w swoich ciałach i odgrodzone od realnego świata murem, którego chyba nie warto burzyć.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń