piątek, 6 listopada 2020

Melanie Moreland - "Aiden. Prywatne imperium - tom 2"

Autor: Melanie Moreland

Tytuł: Aiden. Prywatne imperium - tom 2

Wydawnictwo: Editio

Data wydania: 2020

Ilość stron: ok. 300

Ocena: 6/10

Opis:

Aiden, Bentley i Maddox spotkali się na uniwersytecie. Jako że spędzali ze sobą sporo czasu, szybko się polubili - tak narodziła się wielka przyjaźń. Później jednak ich drogi się rozeszły. Aiden stał się kimś, kogo wielu szanowało i podziwiało. Był częścią odnoszącej sukcesy firmy, bogatym i interesującym mężczyzną, który nie przejmował się bzdurami. Tyle że to była maska, za którą skutecznie ukrywał swoją prawdziwą twarz. Straszliwa przeszłość, pełna przemocy i pogardy, odcisnęła na jego sercu i duszy potworne piętno.
Cami miała kuszące ciało i piękne zielone oczy. Ona, jako jedyna kobieta, zdołała przedrzeć się przez skorupę banałów i dostrzec prawdziwego Aidena. Zrozumiała, że przeznaczony jej jest właśnie ten delikatny i poraniony w środku mężczyzna. Jej oczy dostrzegały o wiele więcej, niż on chciał jej pokazać. Aiden uważał, że nigdy nie będzie wystarczająco dobry, by na nią zasłużyć, dlatego postanowił odepchnąć ją i jej uczucia. Ale Cami absolutnie nie miała zamiaru się poddać...
To, że oboje pasują do siebie, widział chyba każdy. I nie chodziło tylko o namiętność. Aiden zdawał sobie sprawę, że nie może żyć bez Cami, ale uznał, że ich związek nie ma przyszłości. Tymczasem ona zdecydowała się walczyć. O niego, o siebie, o ich miłość...
Czy masz dość odwagi, by kochać i trwać?

Recenzja:

Jest to moje drugie zetknięcie się z tą autorką - wcześniej czytałam pierwszy tom tej serii, tyczący się faceta imieniem Bentley - i wtedy też byłam raczej pod wrażeniem stylu autorki, a do tego postaci, jakie wykreowała, chociaż ta największa niespodzianka w fabule ostatecznie okazała się dla mnie niewypałem, bo od razu wiedziałam, o co chodzi. Natomiast po pierwszym tomie nie mogłam doczekać się już drugiego - który tyczy się Aidena. Była to postać, którą od samego początku strasznie polubiłam, więc gdy tylko dorwałam w swoje rączki tom o nim... Przeczytałam praktycznie od razu, kiedy książka przyszła do mnie w paczce. I to prawie jednym tchem, bo czytanie nie zajęło mi więcej niż dwie godziny (szybko czytam - mam nadzieję, że Wy będziecie się mogli przy tej pozycji dłużej relaksować!) 

Aiden miał okropne dzieciństwo, ale wydaje się, że jego życie teraz znacznie się poprawiło. Jest częścią firmy - którą prowadzi wraz ze swoimi dwoma najlepszymi przyjaciółmi - która ma na rynku ogromne znaczenie... i w której interesy idą raczej dosyć dobrze. Na tyle, że Aiden ma ugruntowaną pozycję i sporo pieniędzy. Wydawać by się mogło, że teraz już nic nie jest w stanie go zaskoczyć, ale prawda jest taka, że dalej zaskakują go koszmary związane ze swoim dzieciństwem, a także przeszłość Aidena czasem go po prostu blokuje - chociażby przed tym, żeby związać się z kimś na poważnie. Główny bohater, mimo tego że sporo już osiągnął i wyszedł z dołka, zachowuje się tak, jakby nie był wystarczająco dobry, żeby zasłużyć na to, żeby ktoś go pokochał...

Innego zdania jest Cami - przyjaciółka dziewczyny, która była główną bohaterką pierwszego tomu. Tym razem jednak historia zaczyna tyczyć się Cami: słodkiej, odrobinę szalonej dziewczyny, która strasznie chciałaby mieć coś z Aidenem na poważnie. Niby przygodny seks i rozmowy przy jedzeniu są świetne... ale nie jest to do końca to, na co liczy Cami. I pewnie nic by się nie zmieniło między tą dwójką, bo Aiden jest jednak dosyć uparty, gdyby nie to, że chyba ktoś zaczyna w pewien sposób prześladować naszą główną bohaterkę. Cami nie czuje się bezpieczna, a Aiden wie, że musi zrobić wszystko, aby ją chronić, bo chociaż sam się do tego długo nie przyznawał - Cami jest dla niego bardzo ważna. 

"Aiden. Prywatne imperium - tom 2" jest pod względem fabuły ciut bardziej zaskakujący niż poprzednia część, natomiast bohaterów bardziej polubiłam jednak w tamtym tomie, chociaż tutaj też trzymają poziom. Różnica jest raczej w preferencjach: poprzedni tom tyczył się bardzo poważnego faceta i uroczej, serdecznej dziewczyny, a tu raczej mamy faceta z trudną przeszłością i dziewczynę, która dobierając się do jego majtek, chce się dobrać też do jego duszy i serca. 

Jest to romans z dodatkiem kryminału i akcji. Prawda jest taka, że w tym tomie był on znacznie bardziej dopracowany - w sensie te wszystkie wątki "wow", które miały sprawić, że czytelnik będzie mega zaskoczony. W pierwszym tomie od razu wiedziałam, czego mam się spodziewać. Tu - było dużo lepiej. Ale obstawiam, że w trzecim tomie, który będzie się tyczył kolejnego z przyjaciół, autorka może dopiero faktycznie się rozkręcić. Widać, że poziom podniósł się od tomu pierwszego - i dostrzegam to już w tomie drugim. To co będzie w tomie trzecim?! Mam naprawdę nadzieję, że będzie tylko lepiej...

Okładka jest raczej z tych, które zbytnio mi do gustu nie podchodzą. Chociaż bez wątpienia do treści raczej pasuje. Ot, kolejny facet, który jest ładnie ubrany... tyle, że z tą panoramą miasta trochę źle się to komponuje (przynajmniej w moich oczach). Można by też popracować na czcionką samego tytułu, żeby bardziej rzucała się w oczy. Piszę to, nie dlatego, żeby Was do tej powieści zniechęcić - tylko wręcz odwrotnie. Pisze to, abyście sięgnęli po tę serię mimo tego że te okładki nie są najpiękniejsze na świecie. Ale treść jest warta tego, żeby dać tej serii szansę.

Podsumowując: jestem na "tak" i gorąco polecam. Naprawdę spędziłam z tą pozycją miłe południe - i teraz z niecierpliwością czekam na tom trzeci, który pewnie ukaże się dopiero w 2021 roku (mam jednak nadzieję, że bliżej początku niż końca). Dodam też, że warto jednak czytać te historie w odpowiedniej kolejności - żeby w pełni zrozumieć każdy z tomów. To co? Zachęceni? 

6 komentarzy:

  1. Czy zachęcona? Trochę tak, ale nie do końca. Świetny język- styl, chociaż ja nie wiem czy dam radę przeczytać w dwie godziny. Super kreacja bohaterów - to lubię. Dopracowana fabuła i zaskakujące momenty- to się lubi. Martwi mnie tylko fakt, że należałoby przeczytać pierwszą część ( nie czytałam). A przyznaje się, że ostatnio mam dosyć namiętnych romansów. Zapiszę sobie jednak, że kiedy najdzie mnie ochota na coś hot, to warto rozważyć tę pozycję. Czyli jednak zachęcona się czuję (, bo nie potrafię sobie po recenzji odmówić kategorycznie tej książki, na co miałam ochotę przed przeczytaniem recenzji).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo... Nie jestem zachęcona. Ale to tylko dlatego, że nie przepadam za podobnymi gatunkami literatury i tym razem muszę odpuścić sobie i tę lekturę :( Nie lubię szczególnie motywu "niebezpieczeństwa" w podobnych książkach - tutaj tego prześladowania. Nie chcę nic mówić, ale samo życie dostarcza poważniejszych problemów i niebezpieczeństw, jak choćby bezrobocie... nasza
    cudowna" pandemia... takie klimaty. Po co wprowadzać jeszcze udziwnienia?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęcona troszeczkę. Poczekam na trzeci tom i jeżeli będzie dobry sięgnę po całość. Mimo tej nieszczęsnej okładki. Lubię romanse z dodatkiem kryminału i akcji, która potrafi zaskoczyć. Mam nadzieję, że autorka będzie się rozwijać i kolejny tom będzie jeszcze lepszy. Obecnie z mozołem nadrabiam zaległości i próbuję zmniejszyć stosik hańby, żeby zrobić miejsce dla kolejnych nowości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadal jestem zainteresowana żeby poznać drugiego z przyjaciół. Melanie Moreland dopracowała fabułę, zaskakuje czytelnika, czytają ją chyba nie będziemy się nudzić dzięki akcji która wprowadza zagrożenie dla bohaterów (podziwiam 2 godziny mi zajmie więcej godzin). W "Aidene" to główna bohaterka zabiega o mężczyznę (odmiana na tle innych romansów). Pisarka warta zapamiętania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie moje klimaty, ale jak kiedyś będę miała okazję przeczytać to sięgnę z ciekawości. 😁

    OdpowiedzUsuń
  6. Obejrzałam sobie okładkę książki. Wytatuowany facet bez twarzy. Elegancka postawa, porządna koszula i krawat. Gdzie jest twarz? Kolejny mężczyzna bez twarzy. Jeśli nie ma jej na okładce, zapewne zachowuje się tak, jakby nie miał jej też w życiu.
    Omijam szerokim łukiem książki z takimi okładkami, a do wzięcia jej w rękę nie zachęciłaby mnie żadna okładka.W takich romansach facet to zazwyczaj macho, który pozjadał wszystkie rozumy, pociągający za sznurki, którymi ustawia życie innych ludzi. Gdzieś u jego stóp znajduje się kobieta. Poniżana, pogardzana, niedoceniana. Taki obraz relacji damsko - męskich mi nie odpowiada, a przykrego wrażenia, jakie zazwyczaj we mnie wywołuje, nie jest w stanie zrekompensować ani dobrze skrojona intryga, ani dobrze skonstruowane wątki mafijne czy sensacyjne.
    Nazwisko autorki jest mi zupełnie obce i, nie ukrywam, takim raczej pozostanie.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń