wtorek, 2 lutego 2021

Autor zbiorowy - "Niegrzeczna miłość"

Autor: Autor zbiorowy 

Tytuł: Niegrzeczna miłość

Wydawnictwo: Kobiece

Data wydania: 2021

Ilość stron: ok. 350

Ocena: 7/10

Opis:

Jeśli z pudełka czekoladek wybierasz tylko te z dużą dawką chili, mamy dla ciebie zestaw, którym będziesz mogła rozkoszować się w całości – dziesięć pikantnych opowiadań niegrzecznych autorek i autorów! 
Tajemniczy nieznajomi, niespodziewane spotkania, gorące pocałunki, namiętności warte grzechu i ekscytujące prezenty. Uważaj, w środku zawarta jest dawka emocji większa niż na najbardziej wyczekiwanej randce!  Nie musisz czekać na specjalną okazję, by zafundować sobie prezent, ale kolejna niegrzeczna antologia to doskonały pretekst, aby ze sprawianiem sobie przyjemności nie zwlekać ani chwili dłużej!



Recenzja:

Kolejna antologia na rynku wydawniczym - po fali tych świątecznych, pojawiła się teraz walentynkowa. I, o dziwo, jest ona całkiem niezła! Jak dla mnie to może być dobry prezent dla niejednej czytelniczki na czternastego lutego. Uważam, że kobieta, która dostałaby taką książkę na pewno czułaby się uradowana - pod warunkiem, że lubi oczywiście tego typu miłosne historyjki, bo oczywiście nie wszystkie kobiety są fankami tego typu opowieści. Jeśli chodzi o mężczyzn - znam tylko kilku, którzy lubią literaturę kobiecą, więc nie wiem, czy warto ryzykować kupowanie swojemu facetowi akurat antologii "Niegrzeczna miłość".

Dziesięć opowiadań, dziesięć innowacyjnych historii - chociaż autorów jedenastu (bo jedno pisane w duecie). Znalazł się nawet jeden facet, rodzynek, który miał swój wkład. Dla mnie to plejada autorów najbardziej poczytnych romansów i erotyków ostatnich miesięcy. No, oprócz pana Michała - ale kurczę, on także się świetnie w temacie odnalazł!

Moim ulubionym opowiadaniem jest oczywiście opowiadanie ostatnie - mojego ukochanego duetu autorek - Vi Keeland i Penelope Ward. Skąd one biorą pomysły? Nie wiem, ale nawet ich opowiadania nadają się do tego, żeby je zekranizować... albo chociaż rozpisać w formę dłuższej powieści. Z chęcią bym przeczytała więcej stron tego opowiadania, bo naprawdę to był strzał w dziesiątkę. Fajna bohaterka, fajna fabuła, dużo się działo, sporo emocji... No po prostu super!

Jak wspomniałam, bardzo mnie też urzekło opowiadanie pana Michała Gołkowskiego. Nie spodziewałam się go w takiej odsłonie, ale jak zwykle dorzucił coś specjalnego od siebie - a zakończenie było takie, że zbierałam szczękę z podłogi. Świetne wykorzystanie tak małej ilości stron - bo było i romantycznie, i zaskakująco.

Było też sporo innych opowiadań - jeszcze osiem. Niemniej jednak zwykle wydawały mi się one dobre lub przeciętne. Nie było jakiegoś wybitnie złego, albo takiego, co by mi do gustu nie przypadł. Pochłonęłam więc "Niegrzeczną miłość" jeszcze przed Walentynkami - i śmiało mogę powiedzieć, że wiele świątecznych antologii, które wyszły pod koniec tamtego roku, było dużo gorszych od recenzowanej przeze mnie dziś pozycji.

Samo wydanie bardzo ładne - nie dosyć, że ładna okładka, to jeszcze w środku spis treści (który pozwala bez problemu przeskakiwać po opowiadaniach), a do tego ładne rozdzielniki między opowiadaniami. Wydaje mi się, że pod kątem graficznym to całkiem ładna antologia. Dla mnie plusem jest jednak to, że grafika na okładce raczej dosyć minimalistyczna - i że nie ma tam jakiejś gołej klaty. 

Za dużo się tu w tej kwestii rozpisać nie da - po prostu sami musicie dać szansę tej pozycji, jeśli macie ochotę sięgnąć po tego typu antologię. Równie dobrze sami możecie sobie zrobić prezent na Walentynki - bo w końcu samych siebie też kochacie, nie?! Wtedy taka literatura kobieca na pewno będzie idealnym wyborem. Dla mnie - jedna z lepszych antologii, jakie ostatnio miały premierę w Polsce. Polecam. 

9 komentarzy:

  1. Dawniej nie lubiłam antologii, ale od jakiegoś czasu pojawia ich się sporo na rynku wydawniczym. I u mnie na półkach zawitało kilka - kilkanaście. Jeśli widzę nazwiska autorek /autorów/, które znam i lubię, to jestem zachęcona. Mam w planach zdobycia również antologie nieznanych pisarzy, bo tematyka mnie pociąga /np. "Świąteczna noc. Opowiadania", "Z duchami przy wigilijnym stole", "Świąteczne tajemnice". A ta nowa zapowiedź walentynkowa? Pewnie, że chciałabym ją mieć i przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam antologie, mam kilka świątecznych, część już przeczytałam, ale szczerze mówiąc nie lubię czekoladek z chili. Wolę albo na słodko, albo na pikantnie. Nie przepadam też za erotykami. I chociaż czasem warto spróbować czegoś nowego, to jakoś nie mam przekonania. Jeżeli spotkam w bibliotece, może spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę kilka ciekawych autorek, chętnie przeczytam jak będę miała możliwość. Ogólnie nie przepadam za antologiami, za krótkie są te opowiadania jeszcze dobrze nie pozna się bohaterów A tu już koniec, strasznie to frustrujace, wolę dłuższe, najlepiej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka (świetna w swojej prostocie) daje nam sugestie jaki temat będzie omawiany. Czytając opis także pomyślałam zmiana tematu w analogiach po świątecznych czas na walentynkowe (wydawnictwa nie próżnują). Widzę kilka nazwisk które wzbudzają u mnie ciekawość oraz kilka dla mnie nieznanych które z chęcią bym poznała. Przekonywuje się do zbiorów opowiadań wiadomo niektóre opowiadania są lepsze niektóre gorsze ale i tak możemy się dobrze bawić czytając takie książki. Jeśli będę miała możliwość z chęcią poznam tą antologię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz dopiero widzę, co jest na okładce :P Poza seduszkami ostatnio nie widzę nic więcej. Chyba pochłonął mnie już walentynkowy marketing... A przecież ledwo zaczął się luty! Też się zgadzam - wreszcie brak gołej klaty! To aż dziwne. Ostatnio tak się napatrzyłam na tych modeli okładkowych, że nie muszę sięgać po żadnego playboya dla pań. Ja tam jestem zdania, że wyobraźnia ma działać na czytelnika z wnętrza książki, a nie zionąć na niego z okładki. Jeszcze odstraszy potencjalnego czytacza i kicha będzie z lektury.
    Prawda - niedawno gościliśmy full wypas świąteczny na stole wydawniczym, a teraz będzie prawdziwy wysyp walentynkowy. Aż strach pomyśleć, co wymyślą na tłusty czwartek... Albo Wielkanoc (króliczki może??). Wracając do pączków: może jakaś seksowna bitwa na pączki? Tak serio, to osobiście trochę nie lubię, gdy wydawcy biorą mnie pod włos i oczekują, że nawet książkowo poddam się magii konkretnych świąt. Poprzednie wydania świąteczne pokazały, że może być kiepsko i jakoś tym faktem się specjalnie nikt nie zdziwił.
    Co do antologii - dlatego za nimi nie przepadam. Dwa czy trzy opowiadania bombowe oraz ta reszta... czyli zapełniacze tomu. Antologie opowiadań są dobrym pierwszym spotkaniem z autorem, o którym wcześniej nie słyszeliśmy, zgoda, ale gdy znika on w tłumie tej masy jako taki sobie przeciętniak, to nie spodziewajmy się, że ktoś po niego szybko sięgnie następnym razem. Stopień poszczególnych opowiadań musi być wyrównany, aby czytelnika nie rozczarować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja raczej mam nie po drodze z antylogiami, bo zwyczajnie lubię dużo dłuższe powieści. Jak już czytam to lubię w pełni rozkoszować się danymi bohaterami i ich historią. Kuszą mnie jedynie autorki Keeland i Ward, bo je uwielbiam, więc chociażby dla nich mogłabym tę książkę mieć :D No i dla tego Pana, bo ciekawa jestem jak poradził sobie z opowiadaniem miłosnym. Po za tym czytałam kiedyś zagraniczny romans pisany przez mężczyznę i był świetny. Subtelny, smaczny i rozkoszny. Dużo delikatniejszy od tych pisanych przez kobiety. Ja to w ogóle mam wrażenie, że w ostatnim czasie jest jakiś szał na antologie. Świąteczne, zimowe, wakacyjne, walentynkowe, mafijne i miliony innych. Co prawda fajnie, że autorki mają szansę napisać coś łączonego, ale to już nie do każdego czytelnika trafi (jak do mnie). A okładka faktycznie ładna i choć widnieje na niej para, to ja ją dostrzegłam po bliższym przyjrzeniu się. Mimo wszystko podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam jeszcze przyjemności poznać jakiejkolwiek antologii, ale jedna czeka już do poznania :) A ta wydaje się być bardzo ciekawa i warta większej uwagi niż te niedawno wychodzące. Zapisuje tą pozycję, żeby móc ją w przyszłości poznać :) Bardzo dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo że przekonuję się powoli do zbiorów opowiadań to akurat te walentynkowe to raczej nie moja bajka. W tamtym roku czytałam Kilka chwil miłości od WasPos, ale mimo że nie były to złe opowiadania, to ja wolę kryminalne, i takie bardzo chętnie bym przeczytała ! 😁
    Okładka fajna, lecz odważna 😉

    OdpowiedzUsuń