czwartek, 20 maja 2021

Tamora Pierce - "Alanna. Pierwsza przygoda. Świat Tortallu. Pieśń lwicy. Tom 1"

Autor: Tamora Pierce 

Tytuł: Alanna. Pierwsza przygoda. Świat Tortallu. Pieśń lwicy. Tom 1

Wydawnictwo: Poradnia K

Data wydania: 2021

Ilość stron: 264

Ocena: 4/10

Opis:

Jak zostać wojownikiem.

Tortall to świat surowej, średniowiecznej fantasy, gdzie miecze dzierżyć mogli tylko mężczyźni. Pomimo tego, mnóstwo jego bohaterów to kobiety, które znajdują swoje drogi jako szpiedzy, czarodziejki, czy nawet w organach ścigania.
Od tej pory jestem Alanem z Trebondu, młodszym z braci-bliźniaków. Zostanę rycerzem (…)

Alanna z Trebondu najbardziej pragnie zostać rycerzem w królestwie Tortall. Znajduje na to sposób – zamienia się rolami ze swoim bratem-bliźniakiem, Thomem. Przebrana za chłopca, zaczyna szkolenie na pazia w pałacu króla Roalda. Odkrywa jednak, że droga do rycerstwa nie jest łatwa. Alanna musi opanować władanie bronią, sztuki walki i magię, ale też nauczyć się ogłady, powściągnąć swój temperament i nawet zapanować nad własnym sercem.

Tak się zaczyna jej pierwsza przygoda - pełna czarodziejstwa i walk, awantur  i intryg, zła i dobra. Czy jej marzenia się spełnią i stanie się legendą?

Recenzja:

Ja wiem, że to książka młodzieżowa - i że może nie powinnam oceniać jej tak krytycznie, ale no... inaczej nie umiem. To pozycja bez wątpienia dla tej młodszej młodzieży (bo ta starsza już może widzieć pewne absurdy), ale gdy byłam w tym "odpowiednim wieku", czyli, gdy miałam jakieś trzynaście lat, to pamiętam, że zaczytywałam się we wspaniałych powieściach, które wiele wnosiły do mojego życia - i które rozbudzały moją wyobraźnię, kreatywność i zwiększały apetyt na kolejne świetne powieści. "Alanna. Pierwsza przygoda" chyba nawet wtedy nie byłaby dla mnie wspaniałą przygodą - ale może też dlatego, że ja zawsze wymagałam więcej sensu i logiki, bo choć zamysł był dobry, to wykonanie pozostawało wiele do życzenia. Czy więc będziecie chcieli sięgnąć po tę pozycję - a raczej polecić ją dzieciakom, z którymi macie styczność - to musicie sami zadecydować.

Alanna ma brata bliźniaka - i warto dodać, że wyglądają do siebie tak podobnie, jak dwie krople wody (chociaż przy bliźniakach dwujajowych chyba zbytnio się to nie powinno zdarzyć...). Kiedy więc ojciec rozkazuje swojej córce stać się damą dworu, a swojemu synowi - rycerzem, dzieciaki (w wieku dziesięciu lat) obmyślają plan: brat bliźniak Alanny ma sfałszować listy polecające dla bliźniaków, a do tego mają przekonać swoich opiekunów (którzy mają im w tych wyprawach towarzyszyć) do tego, żeby zmienili zdanie. I jakimś cudem, chociaż to nie ma sensu, udaje im się to. Alanna idzie stać się rycerzem, chociaż dziewczyny nie mają tam wstępu - ale przez najbliższe kilka lat ma zamiar udawać faceta (i to też się jej udaje - taki spojler, jakby dojrzewanie nie istniało...), a jej brat ma zostać magiem. 

Tyle, że już na starcie się okazuje, że Alanna ma jakieś niezwykłe umiejętności magiczne - przepowiada jej to jej opiekunka już na jednej z pierwszych stron: że będzie miała niezwykłą moc uleczenia, a oprócz tego jeszcze jedną, bardziej niszczycielską. Do tego wszystkiego oczywiście jest bardziej wyedukowana od innych paziów, z którymi zaczyna pobierać nauki - i ba, szybko nawiązuje przyjaźnie z ludźmi starszymi od siebie, w tym z samym księciem, bo przecież czemu miałaby z nim nie rozmawiać?

Przygód jest sporo, ale dosyć szybko się one rozwijają. Jedna z ostatnich scen, która spokojnie przez wprawnego pisarza mogłaby być ładnie opisana na jakieś trzydzieści stron - bo był ku temu potencjał, skończyła się w jakieś pięć stron, a tego, jakim cudem zadziałało to, co zadziałało... do teraz nie umiem do końca zrozumieć, a jestem studentką, a nie dwunastoletnim czytelnikiem... Więc no, tych przygód jest dużo, ale też wszystko dzieje się w zaskakująco szybkim tempie - i czasem ma się dość tego, że ta Alanna chyba praktycznie wszystko potrafi: a tacy bohaterowie najbardziej mnie irytują.

Książka osadzona jest też w takich bardziej średniowiecznych czasach przez co sposób napisania też nie do wszystkich trafi - a już szczególnie do dzieciaków, które są bardziej obyte ze slangiem i potocznym mówieniem, niż z jakimiś takimi nadmiernie eleganckimi, pełnymi zdaniami, które nawet dla mnie czasem brzmiały sztucznie. Szczerze mówiąc, to była taka jedna książka, która też mi się kojarzy z walkami, przygodami i właśnie takim osadzeniem w dalekiej przeszłości - mówię tu o "Hyperversum" (C. Randall), która w tej kwestii dla "Alanna. Pierwsza przygoda" może pozostać niedoścignionym ideałem. 

Mimo wszystko jest szansa, że dziecko to wszystko odbierze inaczej. Ja to recenzuję z takiej perspektywy siebie: teraźniejszej i przeszłej. Uważam też, że rodzice mogliby też dawać swoim pociechom coś nieco bardziej wciągającego i lepiej napisanego, ale nie można odmówić "Alanna. Pierwsza przygoda", że kilka morałów to ma dobrych - a mianowicie: że nie warto się poddawać; że kobieta może osiągnąć to samo, co mężczyzna, a przede wszystkim: że walka w imię przyjaźni ma najwięcej sensu. 

Czy jednak sięgniecie Wy - albo dzieciaki w Waszym otoczeniu - zadecydujcie sami. Dla mnie to taki przeciętniak, bo naprawdę znam lepsze książki, ale może akurat kogoś całkowicie zauroczy? Czas pokaże. 

Dodam jednak, że po drugi tom raczej nie sięgnę - i że chociaż okładka i opis są zachęcające, to jednak obawiam się, że kolejna część także mnie zawiedzie. Planuję jednak tę powieść podrzucić mojej młodszej kuzynce, która zaczyna swoją przygodę z czytaniem czegoś innego niż lektury szkolne - i chociaż na razie podrzucałam jej raczej książki Meg Cabot (bo kto nie lubi "Pamiętnika księżniczki"?!), to może akurat "Alanna. Pierwsza przygoda" jej się spodoba - i wtedy to ja zaryzykuję sięgnięciem po kolejny tom, by sprawić przy okazji frajdę mojej kuzynce (że i do niej to później trafi). Zobaczymy. 

11 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska20 maja 2021 15:35

    Jeśli nawet miałabym ją w planach, a nie miałam, to po Twojej recenzji bym po nią nie sięgnęła

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie, ale... no właśnie książki dla mlodszej młodzieży to niestetu nie dla mnie. Przeważnie wkurzają mnie bohateriowie bp są adekwatni do wielku, a jak wiadomo, młodzi są irytujący, chyba jestem za stara na takie książki. Nie umiem oceniać ich i ostatnioich unikam. No szkoda. Bo zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Za stara jestem na takie historie może młodsze pokolenie 'Alanna. Pierwsza przygoda.' bardziej przypadnie do gustu. Potencjał książka ma.
    P.S. Okładka świetna.

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie moje klimaty i jeszcze nie polecasz to nie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja uwielbiam takie klimaty i chętnie przeczytam. Moje oczekiwania wobec tej pozycji zmalały po przeczytaniu recenzji, więc większego rozczarowania już nie doznam. Zostało mi to przez Was oszczędzone. Potraktuję tę historię, jak coś lekkiego na złapanie oddechu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie sięgam po takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Absolutnie nie mój typ książek. Po książki dla młodzieży już nie sięgam z prostego powodu- czeka na mnie pokaźna półka wstydu. Jedyne fantasy jakie uwielbiam i przeczytałam do deski do deski to te autorstwa Tolkiena.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam ją w nowościach wydawnictwa, ale mi ostatnio z fantastyką nie po drodze, dlatego boję się po nią sięgać by nie męczyć się potem z lekturą 😁

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie. Tutaj po prostu nie. I szybko podziękuję tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż, zmieniają się czasy, zmieniają się i literackie gusta młodzieży. Aczkolwiek w dzisiejszych czasach trzeba się cieszyć, że w ogóle wśród młodych ludzi są takie osobniki, którym chce się spotkać z książką i dla których owo spotkanie jest jeszcze jakąś wartością.
    Z literaturą młodzieżową spotykam się zawodowo i przyznaję, ze do tej pory w moje ręce wpadały same "perełki". Co prawda dalekie ci one bywają od tych pozycji, w których pasjami zaczytywałam się, będąc nastolatką, ale równie wartościowe i ciekawe, takie, które przemawiają do zainteresować młodego człowieka XXI wieku.
    A że W kopie jajek znajdzie się jeden zbuk, no cóż, prawo dżungli. Nie zawsze czyta się coś, co przypadnie do gustu, co jest napisane przystępnym językiem i dobrze skomponowane, co ma w sobie to przysłowiowe coś. Może kogoś "Alanna" zachwyci i sprawi, że nie będzie mógł się od niej oderwać? Nie będę tego sprawdzała. Z literaturą fantastyczną mi nie po drodze.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  11. Meg Cabot bardzo lubię,ale w wydaniach bardziej dla starszego czytelnika,jak np. "Zbrodnie w rozmiarze XL","Śledztwo numer XXL","Zabójstwo z lekką nadwagą","Papla", "Papla w wielkim mieście","Papla wychodzi za mąż","Włoskie szaleństwo"- Cabot najbardziej te dla mnie są fajne😍Co do  "Alanna. Pierwsza przygoda. Świat Tortallu. Pieśń lwicy. Tom 1", to podziękuję za nią,jest tyle innych wart uwagi książek,że o tej nawet nie będę pamiętać. Młodzieżowa albo żeby była fajną odskocznią od codzienności,lub coś przekazywać młodzieży,ponieważ jeśli zaczną od złych książek,to je to tylko zniechęci do czytania,albo już później będę wybierać złą literaturą bo nie poznają tej wartościowej i dobrej☺Bardzo dziękuję za recenzję😘B.B

    OdpowiedzUsuń