poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Victor Pouchet - "Dlaczego ptaki umierają"

Autor: Victor Pouchet
Tłumaczenie: Ewa Kaniowska
Tytuł: Dlaczego ptaki umierają
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 27 luty 2019
Liczba stron: 192
Ocena: 7/10

Opis:

Górna Normandia. Z nieba spada deszcz martwych ptaków.
Poza kilkoma wzmiankami w lokalnej prasie, nikt nie interesuje się tym zjawiskiem. Jedynie młody paryżanin postanawia wyjaśnić przyczynę tego zdarzenia. Szuka i wypytuje. Dociekliwie sprawdza każdą poszlakę. Kolejne tropy są coraz bardziej dziwne i zaskakujące.
Jesteśmy świadkami jego podróży. Bohater spływa Sekwaną na pokładzie turystycznego statku. Zakochuje się. Zdobywa przyjaciół i przysparza sobie wrogów, próbując wprowadzić harmonię do swojego życia…

Recenzja:

Jak można zauważyć po recenzowanych przeze mnie powieściach, często przewijają się u mnie lektury nawiązujące do szeroko pojętej tematyki przyrodniczej. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok książki z okładką pełną barwnych ptaków, której sam tytuł je zawiera… w dość dramatyczny sposób. Zresztą, sam motyw zjawiska deszczu martwych ptaków był dla mnie warty uwagi – sami przyznajcie, czyż nie brzmi on intrygująco?

Z nieba padały martwe ptaki. Mówiłem to przewoźnikom na nabrzeżu portu Paryża. Patrzyli na nie dziwnie. A przecież właśnie tak było: z nieba padały martwe ptaki.

Zacznę nietypowo, bo powróćmy na chwilę do okładki, bo muszę na jej temat coś dodać koniecznie. Widząc ją w sieci nie zauważyłam numerków przy poszczególnych istotkach (wy zapewne je dostrzeżecie) i dopiero po otrzymaniu książki je zauważyłam. I wiecie co? Na ostatnich stronach książki jest dokładny spis tych ptaków z nazwą łacińską i polską, a są to raczej gatunki nieznane (i niektóre mają pełne uroku nazwy, np. Elfik złotobrzuchy). Fantastyczna sprawa, prawda? No kocham wydawnictwo za taki smaczek! W samej powieści również przewija się wiele postaci ptaków, niestety – w znaczącej większości – martwych, co raczej nie jest niczym zaskakującym, biorąc pod uwagę. Ich postaci towarzyszą narratorowi i głównemu bohaterowi przez całą historię, jednak zdają się być jednak sposobnością do rozważ na rozmaite tematy…

- (…) Czy wie pan, że niedawno znaleziono trzydzieści siedem milionów martwych pszczół w Kanadzie? Nikt nie wiąże tych dwóch spraw. Owady spadają, ptaki spadają. Niebo nie jest już dla wszystkich.
- A więc możliwe, że nigdy nie poznamy odpowiedzi?
- Tak, jest wiele takich zjawisk. Czasem trzeba pogodzić się z niewiedzą.

Po powieści Victora Poucheta spodziewałam się bardziej przyrodniczo-podróżniczej historii, z portretem ciekawego bohatera, otrzymałam jednak coś więcej. I… jestem tym zarazem zachwycona, jak i odrobinkę zawiedziona. Autor bardzo tutaj skupia się na filozoficznym dumaniu, odpowiedzi na życiowe pytania, m.in. o odnalezienie siebie, własnej tożsamości, celu w życiu. Mnóstwo tu rozterek i przemyśleń, wielu naprawdę fascynujących, jednak trafiają się także dociekania wręcz… przekombinowane? Wiecie, odniosłam wrażenie, że chwilami idzie to za daleko, a zapomina się o clou książki, choć… może to właśnie ta myślicielska część miała w niej być najważniejsza, choć opis wskazuje coś nieco innego? Ciekawa sprawa.

Dostrzegłem czaplę, wysoką na swoich długich nogach, niezdarną, ale piękną, kroczącą skrajem plaży i wody. Z daleka można by pomyśleć, że liczy martwo ptaki albo przy nich czuwa (…).

Dlaczego ptaki umierają to nieco specyficzna, acz zdecydowanie warta uwagi książka. Żałuję, że nie było w niej więcej podróżowania i akcji, jednakże i tak udało się jej zrobić na mnie ogromne wrażenie, bo napisana jest fenomenalnie (o ile oczywiście przymkniemy oko na niektóre, dość przeintelektualizowane rozmyślania autora). Dużo weń o poszukiwaniu własnej tożsamości i swoistego lęku przed apokalipsą, dlatego sądzę, że szczególnie przypadnie do gustu osobom ceniącym filozoficzne rozważania oraz literaturę piękną. Jeśli lubicie doświadczać czegoś innego w lekturach, to także ten tytuł skradnie waszą uwagę, bo – jak widzicie po rozmiarze – jest tytułem idealnym do eksperymentowania i wychodzenia poza strefę komfortu czytelniczego. Gorąco polecam!

8 komentarzy:

  1. Recenzja mnie zainteresowała. Może skuszę się na książkę

    OdpowiedzUsuń
  2. Renata Kozłowska30 sierpnia 2021 10:08

    Zaciekawiła mnie ta recenzja. Może się na nią skuszę, nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz to widzę, ale czuję się zainteresowana. Brzmi ciekawie. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie historie są warte poznania. Natura potrafi zaskoczyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo interesująca lektura, trochę apokaliptyczna wizja. Okładka piękna. Jewstem otwarta na książkę Victora Pouchet'a.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa publikacja, ale nie wiem czy akurat dla mnie, boję się trochę tych filozoficznych rozmyślań autora... No nie wiem, nie wiem, jak mam się męczyć potem z lekturą jakiejś książki to może lepiej nie brać się za nią, czytanie ma być przyjemnością i ma sprawiać radość, a nie przyprawiać o ból głowy. 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Początkowo przyznam, że nie byłam pozytywnie nastawiona do tej pozycji literackiej. Jak to się zmieniło po lekturze opisu oraz recenzji? Zmieniło się na tyle, że zdecyduje się dać szansę książce, ponieważ podchodzę do niej neutralnie, jednak daje zielone światło i jestem jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Natura to jedna wielka tajemnica, która nigdy do końca nie zostanie odkryta. Jak również bardzo niebezpieczna do poznania jest natura, czasem bardzo potrafi zaskoczyć, zranić czy być nieprzewidywalną. Ciekawa jestem jej książki i tego co za skarby może w sobie czytelnicze skarby. Za jakiś czas, spróbuje poznać od środka :) Bardzo dziękuję za recenzję :) B.B

    OdpowiedzUsuń