Autor: Natalia Kostrzycka
Tytuł: Trauma
Wydawnictwo: BookEdit
Data wydania: 2021
Ilość stron: 210
Ocena: 7/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Kontynuacja powieści „Paranoja”.
Anastazja Dolas nie może się pozbierać po stracie męża. Próbuje dowiedzieć się, kto stoi za jego śmiercią. Poznanie prawdy okazuje się trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Kolejne odkrywane tajemnice Piotra coraz bardzie ją niepokoją. Czy rzeczywiście znała swojego męża? Czy jego śmierć była przypadkowa? A może ktoś to zaplanował?
Żeby odciąć się od tego, Anastazja zamieszkuje w Jastrzębiej Górze, ale przeszłość znów daje o sobie znać i dopada ją w najmniej oczekiwany sposób. Kamil, brat Piotra, przyznaje się do zabójstwa, Anastazja nie wierzy, że to on stoi za śmiercią jej męża.
Do akcji wkracza adwokat Tymon. Mężczyzna stara się pomóc Anastazji, ale coraz bardziej oddalają się od poznania prawdy. Para szybko się do siebie zbliża, ale gdy okazuje się, że mężczyzna nie był z Anastazją szczery, a jego pojawienie się nie było przypadkowe, kobieta zaczyna podejrzewać, że Tymon chce ją wykorzystać.
Czy Anastazji grozi niebezpieczeństwo?
NIKT NIE MOŻE CIĘ TAK ZRANIĆ JAK OSOBY, KTÓRYM DECYDUJESZ SIĘ ZAUFAĆ.
Recenzja:
DLACZEGO TA KSIĄŻKA JEST TAKA KRÓTKA?! Tylko trochę ponad dwieście stron, a jak człowiek zacznie czytać, to tak szybko się wciąga, że dosłownie za szybko mija ten czas spędzony przy czytaniu. Patrząc na to, że niedawno dopiero zapoznałam się z "Paranoją" i z "Traumą", to dalej jestem pod wrażeniem, że to dopiero początek pisarskiej przygody Natalii Kostrzyckiej.
Zacznę jednak od tego, że doradzałabym jednak nie czytać opisu - bo on naprawdę sporo wyjawia, a według mnie lepiej na własną rękę to odkrywać. Ja po "Paranoi" zaczęłam czytać "Traumę" właśnie bez czytania opisu - tylko jakby od razu "po" skończeniu tomu pierwszego. I przyznam szczerze, że dzięki temu ominęło mnie (według mnie) kilka spojlerów. Także polecam jednak nie czytać opisu przed zapoznaniem się z książką!
Anastazja zostaje zatrzymana - podejrzewają ją o to, że przyczyniła się do śmierci swojego męża, Piotra. Tyle, że nie jest to prawda - i w sumie po kilku godzinach przesłuchań w końcu ją wypuszczają, oznajmiając jej jednocześnie, że prawdziwy zabójca w końcu przyznał się do winy. Tyle, że Anastazja nie wierzy, że tym całym "prawdziwym zabójcą" jest Kamil, brat Piotra - który według Anastazji nie miał żadnego powodu, żeby popełnić morderstwo.
Wkrótce okazuje się także, że Piotr miał mnóstwo tajemnic, o których nie wiedziała Anastazja - a dziewczynie zaczyna grozić niebezpieczeństwo. Czy główna bohaterka wyjdzie z tego obronną ręką? Jak skończy się ta sytuacja? Kto okaże się winnym śmierci Piotra? Na to - i na wszystkie inne pytania, jakie nasuną się Wam po drodze - jest w stanie odpowiedzieć tylko lektura "Traumy"!
Obstawiam, że za jakiś czas pojawi się trzeci tom - i wyczekuję go. Bo chociaż w "Traumie" nie wszystko było idealne - to jednak uważam, że to naprawdę dobra książka, a już tym bardziej: że to dobry start kariery pisarskiej autorki.
Moim głównym zarzutem jest to, że sporo się dzieje na małej ilości stron - i czasem brakowało mi dłuższych opisów, większej ilości przemyśleń. Szczególnie już pod koniec, gdy akcja pędzi na łeb, na szyję - i w ogólnym rozrachunku pomysł jest genialny, tylko widać, że jeszcze warsztat pisarski nie jest idealny - i że to dopiero początek pisarskiej kariery autorki. Gdyby ostatnie trzy strony rozciągnąć na jakieś dziesięć - ta powieść zdecydowanie by zyskała!
Ale z drugiej strony właśnie to, że akcja jest dynamiczna, że sporo się dzieje, że czytelnik nie jest w stanie się nudzić - a plot twisty są momentami naprawdę zaskakujące - to też jest duży plus tej książki. Ja takiego zakończenia totalnie się nie spodziewałam - a sporo czytam!
Fajne jest też przesłanie, że nie zawsze trzeba wszystko wybaczać - a czasem, że nawet jak się wybaczy jakieś kłamstwo czy tajemnice, to i tak niekoniecznie da się w ogóle o tym zapomnieć. To według mnie taka dosyć zdrowa postawa Anastazji - i tego mi zwykle brakuje, nie tylko w książkach: bo wszystkie teksty kultury dosłownie pokazują, że miłość jest najważniejsza, że jakkolwiek toksyczna relacja by nie była - to jak tylko jest miłość, to warto się jej poświęcić.
Tak w ogóle, to bardzo mi się też spodobała okładka - taki ciekawy, ciut inny pomysł niż wszędzie. Także wydaje mi się, że wielu z Was także przypadnie ona do gustu! Oby takich okładek na polskim rynku wydawniczym było więcej...
Podsumowując: według mnie dobra książka - i życzę powodzenia Natalii Kostrzyckiej w dalszej pisarskiej drodze! Jeśli jesteście zaciekawieni tą książką - a także tomem pierwszym - zachęcam do sięgnięcia po te pozycje! Emocje gwarantowane!
Nie znam pierwszej części więc narazie sobie daruję. Za dużo mam swoich książek
OdpowiedzUsuńZupełnie nie kojarzę pierwszej części a szkoda,bo sądzę,że jej lektura bardzo by mi się spodobała. Nic straconego, z przyjemnością sięgnę po oba tomy a Wam gratuluję patronatu!
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki i nie czytałam poprzedniej książki. Ale z opisu wynika, ze nie jest to moja bajka.
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, ale recenzja mnie kusi, żeby nadrobić zaległości
OdpowiedzUsuńTemat traumy to w zasadzie temat rzeka. I to jaki płodny! Można go użyć na wiele sposobów, bardzo poważnie i mniej, wręcz jako drobnostka. Nie wiem, czy ta książka robi to we właściwy sposób, ale to taki tylko pomysł...
OdpowiedzUsuńJa również nie znam Natalii Kostrzyckiej, a tym bardziej jej poprzedniej (i pierwszej) książki, kontynuacji tej powyższej. Gdybym zaczynała, to faktycznie, będę czytać od początku, nie od środka. Opis tyle zdradza, za późno przeczytałam podkreślenie w tekście pt. "nie czytaj" :P W każdym razie zobaczymy, co będzie dalej, na razie zapowiada się calkiej nieźle, choć mnie jakoś nie porwało... Teraz.
Nie znam "Paranoi" i raczej nie sięgam po takie powieści.
OdpowiedzUsuńNie znam pisarki ale po przeczytaniu opisu "Traumy" z chęcią zapoznałabym się z jej książkami. Ciekawy pomysł na fabułę, intrygi, tajemnice, autorka zgrabnie manipuluje czytelnikiem. Będzie się działo. Będę miała na oku Natalię Kostrzycką.
OdpowiedzUsuńMoże trzeci tom będzie dłuższy i powyjaśnia więcej czego zabrakło w tomie drugim 😃 Niestety ja nie znam tych tomów, więc trudno mi oceniać, ale twoja recenzja zachęca, więc może się skuszę 😅
OdpowiedzUsuńGratulacje patronatu :) Pióro Pani Natalii jest świetne, ale ja jednak nie lubię czytać taki książek, ponieważ później nie mogę spać. Życzę Pani Natalii powodzenia w pisarskiej karierze, bo powieść jest świetna :) Bardzo dziękujemy za świetną recenzję :) B.B
OdpowiedzUsuńJa skończyłam właśnie czytać "Zlamane serca" i też się zastanawiam dlaczego taka krótka. Poważnie, niektóre ksiazki gdy się kończą sprawiają że czuję się jakby ktos mi zabrał cząstkę serca. Głównie książki Cory. Chciałabym żeby były już kolejne tomy, najlepiej ze 100 Och moje marzenie.
OdpowiedzUsuńA co do tej książki to chętnie sprezentowalabym ją moje mamie bo Ona lubi takie klimaty.
Muszę obie przeczytać
OdpowiedzUsuńJakoś nie m recenzja super ale nie ta pozycja nie zainteresowała mnie
OdpowiedzUsuń