poniedziałek, 15 listopada 2021

Peter V. Brett - "Malowany człowiek" (wydanie jednotomowe)

Autor: Peter V. Brett
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Ilustracje: Dominik Broniek
Tytuł: Malowany Człowiek
Cykl: Cykl Demoniczny, tom 1
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 29 października 2021
Liczba stron: 818
Ocena: 7/10

Opis:

Zaszczuta i zdziesiątkowana ludzkość przeklina noc.
Z każdym zmierzchem, w oparach mgły, nadchodzą opętane żądzą mordu bestie. Przerażeni ludzie chronią się za magicznymi runami. Rzeź ustaje bladym świtem, gdy światło zapędza demony z powrotem w Otchłań.
Wydaje się, że nikt ani nic nie zdoła powstrzymać otchłańców, kładąc tym samym kres zagładzie. W tym dogorywającym świecie dorasta troje młodych ludzi.
Bohaterski Arlen, przekonany, że większym od nocnego zła przekleństwem jest strach przepełniający ludzkie serca. Leesha – jej życie zrujnowało jedno proste kłamstwo – nowicjuszka u starej Zielarki. I Rojer, którego los na zawsze odmienił wędrowny Minstrel, wygrywając mu na skrzypkach skoczną melodię.
Tych troje ma coś wspólnego – są uparci i przeczuwają, że prawda o świecie nie kończy się na tym, co im powiedziano. Czy odważą się jej poszukać, opuszczając chroniony runami azyl?

Recenzja:

Przygodę z demonicznym uniwersum Petera V. Bretta zaczęłam od nie do końca właściwej strony, bo od Pustynnego Księcia, który opowiada już o losach potomstwa bohaterów z Cyklu Demonicznego. Świat ten jednak zaintrygował mnie na tyle, że nie mogłam odpuścić sobie poznania historii od samego początku (sam sequel niewiele zdradzał), czyli od Malowanego człowieka w nowym i pięknym wydaniu. I… jestem zarazem nim oczarowana, jak i nieco zawiedziona.

Każde dziecko pewnego dnia musi sobie zdać sprawę, że dorośli również popełniają błędy i okazują słabość, tak jak wszyscy inni. Następnego dnia, czy tego chce czy nie, nie jest już dzieckiem.

W przypadku Malowanego człowieka nieco trudniej było mi wsiąknąć w historię. Niby koncept świata złudnie podobny, ale jakoś oporniej ukazywany – w sequelu jego kreacja była znacznie przystępniejsza. Być może to sprawka tego, że przy tworzeniu sequelu autor miał już dokładniejszą wizję wszystkiego? Ciężko powiedzieć, bo fabuła także tutaj nie powala – jest to raczej okrojone wprowadzenie w mroczną wizję pisarza, pełną niebezpiecznych demonów i ochronnych run. Wiele skupia się tutaj na trójce głównych bohaterów (narracje prowadzone są z ich perspektyw), którzy – prawdę mówiąc – nie do końca przypadli mi do gustu. Niemniej emocje nimi targające i trudne decyzje, przed których podjęciem stają, konieczność wyboru nie najszczęśliwszych dróg… no cóż, to sprawiło, że nie potrafiłam ich całkiem skreślić i zaangażowałam się w tę historię – szczególnie, że Peter V. Brett nie oszczędza swoich bohaterów…

Tak mówi księga, a księgi są spisane ręką ludzi. Jeśli Stwórca chce nam coś przekazać, to dlaczego korzysta z księgi, zamiast wypisać swe przesłanie ogniem na niebie?

Sama idea wychodzących po zmroku mrocznych istot, tu zwanych otchłańcami, nie jest może zbyt kreatywna, ale cała tego otoczka i wcześniej wspomniane runy, fantastycznie tutaj ze sobą współgrają, tworząc jednolity, niebezpieczny i brutalny świat. Wiele tu okrucieństwa i – co więcej – kryje się ono nie tylko pod płaszczykiem demonów, ale i zwyczajnych ludzi. Sporo tu egoizmu i zła, ludzkich błędów, a nawet trafiają się opisy iście gore. Choć bohaterów poznajemy w młodym wieku, nie jest to więc zbyt właściwa lektura dla młodzieży – raczej dla młodych dorosłych. Ciekawie przedstawione są w Malowanym człowieku też relacje międzyludzkie oraz… odwaga. Wrogiem wielu postaci są nie tylko złe istoty i ludzie, ale i strach, który muszą przezwyciężać.

Zwierzęta uciekają, jeśli mogą, i walczą, jeśli muszą, a ludzie niczym się od nich nie różnią.

Malowany człowiek to interesujący wstęp do Cyklu Demonicznego i choć nie porwał mnie tak bardzo, jak Pustynny Książę, jestem zafascynowana tym światem oraz chętnie zapoznam się z nim bliżej w kolejnych tomach. Nowe wydanie w fenomenalnej oprawie od Fabryki Słów to doskonała okazja do tego celu – bo na dodatek ilustracje do niego tworzy uwielbiany przeze mnie Dominik Broniek! Jeśli lubicie mroczne światy, niebezpieczeństwa i niezapomniane emocje (oj, autor potrafi przerazić, wkurzyć i zagrać na nosie czytelnikowi) – koniecznie rozpocznijcie swoją przygodę z tą serią! 💓

12 komentarzy:

  1. Kiedyś bardzo dużo czytałam takich książek. Nie wiem, może znowu się nimi zainteresuję. O ile będą w mojej bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo, niezłe. Podoba mi się zarys fabuły, sam pomysł z nocnymi bestiami. Trochę mnie te trzy sztampowe postacie - niczym święta trójca z Harry'ego Pottera, poprawna politycznie, bo jest i dziewczyna - zawiódł, i to już po samym opisie z okładki, tak nie powinno się zdarzyć. Ale ogólnie wygląda w porządku. I o autorze już co nieco słyszałam, także wiem, że nie da się na nim zawieść (przynajmniej tak do końca). A fantastyka z ilustracjami... To miłe. Narzuca trochę wygląd postaci, ale jeśli rysunki sa dobre - a na to wygląda - to nie mam nic przeciwko.
    Spodziewałam się - głównie po tak zarysowanych postaciach - że to będzie raczej młodzieżówka. Chodzi o krwawe przypadki spotykające bohaterów, dlatego dla dorosłych? (tak, musiałam sobie wygooglować to "gore", taki ze mnie laik :P) No i trochę szkoda, że Peter V. Brett niezbyt mocno przyłożył się do głównych postaci, skoro tak odpychają. To chyba najgorsze, co można zrobić - niezły świat z trójką... noh, ale tak bywa. Trochę smutno, że nie wszystko poszło po myśli... Czegoś brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie mam w planie to czytać. Coś dla mnie. Już od dłuższego czasu kusi mnie ten Cykl demoniczny, jak to dobrze, że nowe wydanie jest. Na pewno przeczytam i czuje, że mi się spodoba. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie tym razem, nie dla mnie ten gatunek

    OdpowiedzUsuń
  5. Renata Kozłowska15 listopada 2021 11:32

    Fantastykę czytam naprawdę rzadko i niewiele jest książek które mnie do tego skłania. Tym razem się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zupełnie odeszłam od takiej fantastyki. Mimo, że recenzja zachęcająca, jakoś nie ciągnie mnie do tych mrocznych klimatów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba muszę zacząć zarażać książkami moja mała siostrzenice. Ona mimo młodego wieku lubi historie z dreszczykiem wiec jakieś potwory itp to coś dla niej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyż nie każdy z nas boi się nocy. Peter V. Brett stworzyła bardzo ciekawy świat z dobrze wykreowanymi postaciami. Lubię fantastykę lecz tym razem podziękuję za "Malowany człowiek". Nie czuje tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chociaż okładka mnie od siebie odrzuciła, tak fabuła, recenzja, opis zdecydowanie mnie do siebie zachęciła. Przyznam, że w tym przypadku zdecydowanie czuje klimat książki i chyba stanę się jej fanką. Podoba mi się to, jakie rozwiązania fabularne zostają tutaj zastosowane, a to już oznacza, że chętnie książkę przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wydanie wydaje się na pierwszy rzut oka fajne, ale nie wiem czy bym przebrnęła przez nią. Powolna, leniwa akcja trochę mnie przeraża. Mam stracha chyba przez dwa pierwsze tomy cyklu Koło Czasu Jordana... 800 stron to niezła cegła, no nie wiem, bym musiała się porządnie zastanowić 🤔

    OdpowiedzUsuń
  11. Mimo świetnej recenzji, to na samym początku wiem, że nie wezmę nawet do ręki tej książki, ponieważ okładka mnie przeraża. Śnić by mi się potem mogła po nocach. Bardzo dziękuję za świetną recenzje, która mi w zupełności wystarczy :) B.B

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jest to książka dla mnie, ale grafika zdecydowanie przyciąga oko.

    OdpowiedzUsuń