środa, 11 października 2023

Meghan Quinn - "Zjazd rodzinny"

Autor: Meghan Quinn

Tytuł: Zjazd rodzinny

Wydawnictwo: Insignis

Data wydania: 2023

Ilość stron: 486

Ocena: 7/10


Opis:

Troje rodzeństwa. Trzy miłosne historie. I tylko jedna szansa na „,żyli długo i szczęśliwie“,.

Martin i Peggy Chance wierzą w miłość do grobowej deski. Zbliża się złoty jubileusz ich małżeństwa, a oni sami są przekonani, że stworzyli wzór idealnego związku dla swoich dorosłych już dzieci. Ku ich rozczarowaniu wygląda jednak na to, że cała ta lekcja poszła na marne – najwyraźniej żadne z trojga rodzeństwa nie potrafi zaryzykować i odnaleźć miłości w swoim życiu.

Ford, najstarszy, poświęca się pracy i opiera jakimkolwiek romansom… tak przynajmniej twierdzi. Cooper nie może się otrząsnąć po rozwodzie aż do czasu, gdy odnawia znajomość z zadziorną właścicielką cukierni. Najmłodsza Palmer jest wyzwoloną instagramerką i podróżniczką, która zawsze widziała siebie u boku kogoś zupełnie innego niż przystojny lekarz rodzinny z małego miasteczka…

Kiedy rodzeństwo Chance spotyka się, żeby zaplanować rocznicowe przyjęcie dla swoich rodziców, musi stawić czoła sercowym komplikacjom, bratersko-siostrzanej rywalizacji oraz definitywnemu końcowi dzieciństwa. Cokolwiek się wydarzy, „,Zjazd rodzinny“, zapewni wam szaloną, pełną emocji i flirtu zabawę.


Recenzja:

Opis jest ciekawy, a okładka także intryguje, co tylko tym bardziej skusiło mnie do tego, żeby w końcu sięgnąć i przeczytać "Zjazd rodzinny". Bez wątpienia jest to pozycja ciekawa i wartościowa, chociaż przyznam szczerze, nie spodziewałam się, że aż tyle różnych wątków tu będzie i aż tyle się będzie działo!

Ford i Cooper są braćmi, których adoptował Martin i Peggy Chance, gdy sami nie mieli jeszcze na świecie Palmer - ale ogólnie od samego początku była to bardzo zgrana rodzina, pełna miłości, chociaż każdy z nich miał swoje problemy i sposoby na to, aby w ich mniemaniu sobie tę rodzinną miłość zapewnić.

Obecnie rodzeństwo nie trzyma się już ze sobą jakoś blisko - a jedynie Cooper mieszka dosyć blisko rodziców: i na co dzień im pomaga.

Teraz zbliża się złoty jubileusz małżeństwa Martina i Peggy - i całe rodzeństwo bardzo chce się zaangażować, by dać odpowiednio dobrą imprezę: z dobrym jedzeniem, zabawą, muzyką i w towarzystwie najbliższych ludzi. 

Tyle, że już od samego początku rzeczy się komplikują: Cooper zamiast wysłać zaproszenie za dwanaście dolarów za sztukę, rozesłał wszystkim wiadomości e-mail - ale od razu rodzeństwo zainterweniowało, twierdząc, że to ma być odpowiednio poważna impreza: a skoro rodzice osiągnęli w swoim życiu zawodowym status milionerów, to jednak można się wykosztować na kilka zaproszeń za dwanaście dolców za sztukę...

To jednak dopiero początek góry lodowej - a gdy dochodzi do tego kwestia uczuć miłosnych i tajemnicy z przeszłości, "Zjazd rodzinny" bez wątpienia okazuje się nagle bardzo zaskakującą powieścią, z mnóstwem plot twistów!

Przyznam szczerze, że właściwie są tutaj właśnie przede wszystkim rodzinne niesnaski, ale jest też tutaj historia trzech romansów: i da się w tym nie pogubić, bo prawda jest taka, że skoro każde z rodzeństwa ma swoje rozdziały (jest trzech głównych narratorów, którzy się zmieniają - ale czasem znajdzie się też rozdział z perspektywy obiektu westchnień któregoś z rodzeństwa), to wszystko jest fajnie wytłumaczone - i na pewno jest to większa chemia i brak miłości od pierwszego wejrzenia, co jest dodatkowym plusem: bo w większości historii, gdzie jest więcej takich romansowych opowieści, jest to zwykle potraktowane po macoszemu. Ale nie tu!

Do tego wszystkiego na zakończenie jest naprawdę wspaniały morał - ale taki niewydumany, raczej taki bardziej ludzki: który pokazuje potęgę tej miłości (w różny sposób). Mimo wszystko wydaje mi się, że pod tym kątem autorka dopieściła swoją książkę - i wydaje mi się, że to zakończenie nie dosyć, że jest idealne do tej opowieści, to jeszcze na długo go można zapamiętać. 

Wydaje mi się, że "Zjazd rodzinny", chociaż teraz piszę o tej pozycji chyba dosyć chaotyczne, przedstawia właśnie piękną miłość rodzinną, a także trzy różne opowieści o zdobywaniu serc innych osób - bo Ford, Cooper i Palmer są całkiem trzema innymi osobistościami, więc ich sposoby są całkiem inne.

Dodam, że jakby nie jest tak cukierkowe - bo rodzeństwo ma też swoje problemy, szczególnie także utkwione w ich psychice, dzięki czemu nie jest tu tak słodko - raczej z dużą dawką goryczy.

Podsumowując: według mnie, książka godna polecenia! Naprawdę dawno nie czytałam czegoś z tak dużą ilością narratorów, ale jednocześnie z tak dobrą historią.

3 komentarze:

  1. Widziałam dużo pozytywnych opinii. Ciekawi mnie ten tytuł 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając opis "Zjazdu rodzinngo" wiedziłam, że ta książka jest warta przeczytania. Zapowida się wciągająco, uroczo i zabawnie. Autorka umieściła ważne treści związane z rodziną. Zapisuję tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, wreszcie bez tych mdłych historii od pierwszego wejrzenia. Na c dziwnego, że intryga się udała. Chyba miłość w różnych konotacjach. Ja się raczej nie skuszę na tę pozycję, ale zapewne dla wielu osób będzie trafiona. Dobra na prezent.

    OdpowiedzUsuń