sobota, 23 grudnia 2023

Cassandra Clare - "Strażnik Miecza. Sword Catcher. Tom 1"

Autor: Cassandra Clare

Tytuł: Strażnik Miecza. Sword Catcher. Tom 1

Wydawnictwo: Zysk i S-ka [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2023

Ilość stron: 728

Ocena: 8/10


Opis:

Zakazana miłość, niebezpieczna magia i mroczne sekrety, które mogą zmienić świat. W tętniącym życiem mieście-państwie Castellane bogatych szlachciców i zdeprawowanych przestępców łączy jedno: dążenie do bogactwa, władzy i rozrywek. Zabrany z sierocińca Kel zostaje Strażnikiem Mieczna, sobowtórem następcy tronu Conora Aureliana. Wychowuje się u boku księcia, ćwiczy sztuki walki, uczy się tajników rządzenia państwem, ale Kel wie, że jego przeznaczeniem jest umrzeć za księcia. Żadna inna przyszłość nie jest możliwa…

Lin Caster pochodzi z małej społeczności Ashkarów, której członkowie mają magiczne zdolności. Wkrótce Lin i Kel zbliżają się do siebie, wciągnięci w sieć utkaną przez tajemniczego Króla Szmaciarza. Kiedy wkraczają do podziemnego świata intryg i mroku, odkrywają potężny spisek, który może doprowadzić do upadku królestwa…


Recenzja:

Książki Cassandry Clare kojarzyły mi się zwykle z dosyć lekką fantastyką, ogólnie ze światem Nocnych Łowców, czyli z czymś bardziej momentami młodzieżowym - a oprócz tego z dużą ilością wydarzeń, mnóstwem intryg i jeszcze większą ilością plot twistów. 

Warto wiedzieć, że "Strażnik Miecza. Sword Catcher. Tom 1" jest nową serią - i nie ma nic wspólnego z aniołami i demonami. Ogólnie to spora cegiełka, ale łatwo wsiąknąć w ten świat, ja ją dosłownie doczytałam w całości w jakieś dwa dni, między pracą, sprzątaniem świątecznym a spędzaniem czasu z bliskimi. Obstawiam, że skoro to Casandra Clare, to mamy sporą szansę, że to będzie trylogia... I co więcej: nie mogę doczekać się kolejnego tomu!

Dawno temu Kel mieszkał w sierocińcu. Wydawać by się mogło, że nie ma szansy na lepsze życie - i mimo tego że był wykształcony bardziej niż większość dzieciaków, bo nawet czytać umiał, raczej nie było tak, że świat stoi przed nim otworem. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Kel zostaje wybrany przez jednego z zaufanych ludzi króla i zawieziony do pałacu - gdzie już na miejscu dowiaduje się, że ma wziąć udział w balu, udając przy tym Conora - księcia państwa Castellane. 

Dla Kela był to szok, ale gdy ubrali go odpowiednio i założyli magiczny talizman - jeden z ostatnich reliktów pradawnej magii, który sprawiał, że dla innych Kel wyglądał dokładnie tak jak książę Conor, okazało się, że główny bohater naprawdę był w stanie ujść w towarzystwie za kogoś, kim nie jest. I właśnie o to chodziło - bo chwilę po balu Kel dostał propozycję od księcia Conora - aby zgodnie z tradycją jego rodu, został Strażnikiem Miecza: kimś, kto staje się księciem, gdy sytuacja jest trudna, niepewna lub niebezpieczna - a kto na co dzień jest blisko Conora, aby w razie czego stać się jego żywą tarczą. Kel nie odmówił, widząc perspektywy.

A teraz? Dobre kilka lat później, gdy oboje są już dorośli, a powoli mówi się o planach ożenku Conora, sytuacja zaczyna się rozwijać. Kel jest coraz bardziej pewny tego, że Conor ma przed nim tajemnice, a w całym państwie Castellane nie dzieje się momentami zbyt dobrze, bo intrygi są snute na każdym rogu...

"Strażnik Miecza. Sword Catcher. Tom 1" zachwycił mnie przede wszystkim wymyślonym i przedstawionym światem. Później poznajemy losy księstwa właściwie nie tylko z perspektywy Kela, ale i Lin - lekarki z ludu, który kiedyś parał się magią: i która chce zrobić wszystko, by uratować swoją przyjaciółkę, która jest śmiertelnie chora. Jak Kel mimo wszystko odgrywał pierwsze skrzypce w tej części, tak mam sto procent pewności po tym zakończeniu, że teraz Lin będzie miała jeszcze więcej do powiedzenia.

Mówiąc w skrócie: przy czytaniu nie da się nudzić, a ja uznaję, że jest to chyba najlepsza książka stricte fantastyczna, którą czytałam w tym roku. Wydaje mi się, że jeszcze coś uda mi się do końca roku przeczytać, ale nawet, gdyby moją ostatnią pozycją był "Strażnik Miecza. Sword Catcher. Tom 1" - miałabym wrażenie, że to dobrze zakończony rok.

Jak widzicie, książka jest cegiełką, ale wydawnictwo robi ukłon w kierunku tego, żeby nie było złamanych grzbietów czy podziału tomu na dwie części - i po prostu oprawa jest twarda. Pod kątem technicznym (także zdobień tekstu) jest naprawdę super, widać, że "Strażnik Miecza. Sword Catcher. Tom 1" jest dopieszczony w każdym aspekcie - i że równie dobrze może być prezentem, jak i po prostu kolejną perełką w naszej własnej kolekcji.

Nie mogę doczekać się tomu drugiego - ale z tego co widzę w internecie, prace nad książką dopiero trwają (i mówię tu o tym, że autorka dopiero jest w trakcie pisania, nie ma nawet oficjalnego opisu ani okładki). Mam jednak nadzieję, że uda się otrzymać drugą część nawet pod koniec roku 2024.

Jeśli szukacie książki, która na długo zapadnie Wam w pamięć chociażby pod kątem wykreowanego świata, pomysłu na fabułę i bardzo wyrazistych (dobrze przedstawionych) bohaterów, to już chyba wiecie, po co powinniście sięgnąć.

Jednocześnie ostrzegam, że "Strażnik Miecza. Sword Catcher. Tom 1" jest czymś całkowicie innym niż wszystkie poprzednie książki Cassandry Clare - widać jej ogromny talent do pisania i tak dalej, ale wydaje mi się, że jednak jest to powieść bardziej w stylu mocniejszego fantasy, gdzie wcześniej opierało się to tylko na kilku fantastycznych wątkach (świat Nocnych Łowców). Też Nocni Łowcy rozgrywali się jakby we współczesnym świecie, a historia Kela rozgrywa się jednak w królestwie - trochę poza mapą, poza czasem, bo nie można podać ani dokładnej lokalizacji, ani konkretnej epoki rozgrywania. 

Podsumowując: ja uwielbiam, więc i Wam polecam!

3 komentarze:

  1. Ja nie miałam styczności z Nocnymi Łowcami to "Strażnik Miecza. Sword Catcher. Tom 1" będzie dla mnie pierwszą książką pisarki (jeśli nie przestraszę się liczbą stron), a zapowiada się interesująco. Autorka stworzyła ciekawy świat, pełnych polityki, magii, tajemnic. Będę miała na oku tą lekturę, może wpadnie mi w łapki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też się ona kojarzy wyłącznie ze światem Nocnych Łowców. Miło, że w końcu - w końcu! - zostawiła ten świat za sobą, bo już miałam dość, słysząc jej nazwisko. Ile można się karmić tymi samymi przemaglowanymi historiami? Prawie jak "Moda na sukces", fani, nawet ci najbardziej zatwardziali też pewnie już mieli dość.
    Może się kiedyś skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. jeszcze żadnej ksiązki Cassandry Clare nie czytałam, mam nadziję,że ta bedzie dobrym początkiem. Już czeka na p.ółeczce i mnie kusi

    OdpowiedzUsuń