Autor: Ariana Godoy
Tytuł: Przez ciebie
Wydawnictwo: Flow books [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2024
Ilość stron: 336
Ocena: 3/10
Opis:
Podstawowa zasada: nigdy nie zakochać się w żadnym z braci Hidalgo
– Jak to jest mieszkać pod jednym dachem z trzema przystojniakami?
– Ty to masz szczęście.
– Zazdro!
– Mieszkasz z bogami, szczęściaro.
– Zaliczyłaś któregoś?
– Zdobędziesz dla mnie numer telefonu?
Claudia zna bogatych, nieziemsko przystojnych, pod każdym względem wyjątkowych braci Hidalgo lepiej niż ktokolwiek inny. W końcu mieszka z nimi od lat. Dawniej była córką gosposi, teraz opiekuje się całym domem. Kiedyś odrzuciła płomienne uczucie najstarszego z braci, dziś Artemis wrócił ze studiów. Pojawił się nie tylko w domu, przy basenie, lecz przede wszystkim w jej myślach, fantazjach i snach. Zburzył kruchy spokój, zamieszał w życiu, spowodował istne trzęsienie ziemi.
Czy zakazane uczucie ma szanse uleczyć rany z przeszłości? Czy spadkobierca imperium Hidalgo odważy się przeciwstawić rodzinie? I czy kruchej relacji nie zniszczy skrywana od lat tajemnica?
1 mln sprzedanych egzemplarzy hiszpańskiej wersji językowej
380 mln wyświetleń na hiszpańskojęzycznym Wattpadzie
6 mln wyświetleń na anglojęzycznym Wattpadzie
Jeśli pokochałaś braci Monet, pokochasz także braci Hidalgo
Seria książek, która zainspirowała filmy Netflixa
Recenzja:
Bardzo naiwny romans z tego "Przez ciebie" - tak to muszę sformułować wprost. Ja wiem, że Natflix akurat pod kątem filmu mógł się fabułą zainspirować - bo się dzieje dużo, czasem nie do końca logicznie, ale jest mnóstwo dram i sporo bardziej pikantnych momentów... I nie dziwi mnie też kwestia ilości wyświetleń na Wattpadzie, gdzie proste historie zwykle mają najwięcej fanów. Mimo wszystko zakładałam wyższy poziom - i się zawiodłam, okrutnie zawiodłam.
Oczywiście nie będzie to najgorsza książka, po którą sięgnęłam w roku 2024 - ale zdecydowanie będzie w liście tych, które były moim rozczarowaniem. Niestety, ale nie jestem inaczej do tego podejść - być może chodzi o to, że mając blisko trzydzieści lat jestem na to za stara, ale w takim wypadku docelową grupą byłyby chyba tylko osiemnastolatki - bo młodszym czytelnikom nie rekomendowałabym tej pozycji.
Przejdźmy jednak do fabuły!
Claudia pracuje jako gosposia w domu rodzinnym Hidalgo - co oznacza, że usługuje trzem przystojnym braciom: Artemisowi, Apollo i Aresowi. Dziewczyna oczywiście stara się także w międzyczasie dokształcać, studiuje wieczorowo, ale opiekuje się także chorą matką - i mówiąc w skrócie: ma mnóstwo na głowie.
Gdy do domu po pięciu latach wraca Artemis, który podczas święta na czwartego lipca kilka lat wcześniej dostał od Claudii kosza, atmosfera zaczyna robić się napięta - być może dlatego, że on ewidentnie dalej nie zapomniał o swojej młodzieńczej miłości i o chęci posiadania Claudii mimo minionego czasu - i mimo tego że teraz zajmuje prestiżowe stanowisko w rodzinnej firmie, a do tego ma dziewczynę, która z wyglądu w sumie i tak jest dosyć podobna do głównej bohaterki...
I oczywiście na tym poprzestanę, bo jak zacznę opisywać więcej, to zaraz będę miała podniesione ciśnienie. Ale akcja na jednej z pierwszych stron, gdzie Artemis specjalnie coś rozlewa, aby upokorzyć Claudię, która musi to posprzątać, albo zrywanie na chwilę z dziewczyną, aby być oficjalnie singlem, by móc dobrać się do majtek głównej bohaterki...
Niby bohaterami są dorośli, dojrzali ludzie, a czasem się tak nie wydaje. Wszystko właśnie określiłabym mianem naiwnego, impulsywnego - a już szczególnie bezsensowność akcji, gdzie w sumie można powiedzieć, że Claudia zabawiała się z niejednym bratem - a kilka rozdziałów dalej wszyscy cieszą się szczęściem tego, że Claudia postanowiła być tylko z jednym z nich.
Nie chcę też za dużo zdradzać i spojlerować, ale jest to trudne, gdy chce się pewne absurdy podkreślić. Ale chyba największym absurdem jest zakończenie i to, że w przeciągu jakichś dwudziestu stron przechodzimy przez mniej więcej jedenaście lat życia Claudii i jej wybranka - i to raczej sucho opisanych, bez większego dodatku emocji, uczuć, przeżyć wewnętrznych...
Nie umiałam się wciągnąć w fabułę ze względu na brak logiki, ale może też ze względu na to, że od samego początku nie byłam w stanie polubić także bohaterów - a Ares, Apollo i Artemis to mi się w ogóle mieszali od samego początku. Claudia miała najwięcej sensu z nich wszystkich, przynajmniej na początku, ale czym dalej w las, tym więcej traciła w moich oczach.
Od razu dodam, że na okładce jest napisane, że jest to tom drugi, ale według mnie nie trzeba znać poprzedniego, żeby w pełni zrozumieć historię w "Przez ciebie".
Jeśli macie oczywiście ochotę zapoznać się z taką bardziej młodzieżową, dramatyczną historią - z nieprzyzwoitą ilością różnych nawiązań i scen, które dyskredytują tę książkę z grona typowo młodzieżowych - to wiecie po co powinniście sięgnąć.
Ja jednak już sobie chyba daruję twórczość Ariany Godey w przyszłości... Chyba tak będzie lepiej, bo ewidentnie jakoś nie umiem się odnaleźć w jej stylu pisania i kreowanych wydarzeniach i bohaterach.
Podsumowując: jak myślicie, macie na tyle odwagi, by zweryfikować, jak Wam spodoba się "Przez ciebie"? Czy jednak bierzecie sobie moją recenzję do serca i odpuszczacie bez weryfikacji?
Czytalam i miło z tą pozycja spędziłam czas. Nie jest wymagającą. Typowy romans. Oba tomy sprawiły mi przyjemność. Filmy to zupełnie inna bajka, tylko delikatnie za inspirowane powieścią.
OdpowiedzUsuńI takie lektury są potrzebe takie na odstresowanie się, odmóżdżenie. "Przez ciebie" ma nieskoplikowaną fabułe, zalicza się do lekkich, niewymagających romansów jeśli nie będzie czytelnikowi przeszkadzać luki w fabule oraz styl pisarki to może zapozanć się z nią. Ja tym razem podziękuję.
OdpowiedzUsuńNie pokochałabym braci Monet, więc podejrzewam, że tutaj też dopadnę. Takie historie w ogóle mnie nie kręcą. Dla mnie skomplikowane opowieści z sensem lub/ i takie na faktach, odrealnione ochy i achy mnie zadziwiają... Przecież jeśli wzdychanie do faceta (do niego, jego ciało czy po prostu kasę?), któremu ponadto inne rzeczy w głowie, jest pozbawione sensu. Nikt nie będzie czekał 40 lat, aż ktoś Cię zauważy. Znaczy, mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńpo waszej recenzji widać, że dobrze, że nie mam w planie
OdpowiedzUsuń