piątek, 3 maja 2024

J. R. Ward - "Mroczny kochanek. Bractwo Czarnego Sztyletu. Tom 1"

Autor: J. R. Ward 

Tytuł: Mroczny kochanek. Bractwo Czarnego Sztyletu. Tom 1

Wydawnictwo: Nowa Baśń [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 452

Ocena: 6,5/10


Opis:

JESTEM ODPOWIEDZIĄ NA TWOJE PRAGNIENIA…

Od wieków w sekrecie przed ludźmi toczy się wojna między wampirami a ich prześladowcami. Gdy przed nocnym klubem w Caldwell, w stanie Nowy Jork, ginie członek Bractwa Czarnego Sztyletu, jego przywódca i ostatni czystej krwi wampir – Wrath – wie, że właśnie stracił najlepszego wojownika. Doznane krzywdy krzyczą o zemstę. W pierwszej kolejności jednak Wrath postanawia spełnić ostatnie życzenie zamordowanego przyjaciela i pomóc w przemianie jego córki, Beth Randall, która nic nie wie o swoim wampirzym pochodzeniu.

Nie wszystko idzie zgodnie z planem. Pierwsze spotkanie Wratha i Beth rozpala w nich namiętność, którą już nic nie ugasi. Ten przerażający i zarazem niesamowicie przystojny wampir wprowadza Beth w świat zmysłowości wykraczającej poza jej najśmielsze pragnienia.


Recenzja:

"Mroczny kochanek. Bractwo Czarnego Sztyletu. Tom 1" to była według mnie idealna powieść do relaksu - więc mega się cieszę, że akurat pora, kiedy ja zapoznawałam się z treścią, to była majówka. Myślę, że to naprawdę fajna powieść z gatunku paranormal romans - aczkolwiek znam lepsze. Mimo wszystko uważam, że warto przeczytać twórczość J.R. Ward - chociażby właśnie po to, aby trochę poprawić sobie humor i dobrze się bawić.

Wampiry były przedstawione już chyba w każdy możliwy sposób, ale te stworzone przez J.R. Ward lata temu stały się bestsellerem w wielu państwach - a ich wydanie w Polsce w tym roku jest miłym akcentem, bo gdy ostatnio o tych powieściach było głośno, byłam zbyt młoda, by móc po nie sięgnąć, a później już jakoś wypadło mi z głowy, żeby w ogóle starać się zdobyć książki z tego cyklu.

Wrath jest królem swojej rasy - ale nie chce nim być i przede wszystkim zajmuje się byciem wojownikiem i staniem na czele Bractwa Czarnego Sztyletu, które od stuleci prowadzi wojnę z największym wrogiem wampirów - który nie ma nic wspólnego z walką między ludźmi a wampirami. Wrath znany jest jako bezwzględny facet, który jest typem samotnika - nawet kobieta, z którą wymienia krew od stuleci, nigdy nie była przez niego dotknięta.

Wszystko zmienia się jednak w momencie, gdy Darius - jeden z wojowników Bractwa Czarnego Sztyletu - ginie w eksplozji, a jego ostatnim życzeniem jest to, aby Wrath pomógł jego córce w tym, aby przyszła przemianę w wampira - gdyż jest półczłowiekiem, a wampirze geny biorą jednak górę, co często kończy się śmiercią. 

Beth jest prześliczną dziewczyną o dobrym sercu, ale nigdy nie sądziła, że wampiry istnieją - dotychczas całym jej życiem była praca dziennikarki, kontakty z policją i zabawa z kotem. Nagle jej życie staje jednak na głowie - a wystarczy, że w jej życiu pojawia się mroczny Wrath - jej mroczny kochanek...

"Mroczny kochanek. Bractwo Czarnego Sztyletu. Tom 1" to dopiero początek serii, więc wiem, że akcji będzie więcej i świat będzie jeszcze bardziej rozwinięty, ale ustalmy, że czytanie określeń typu "moja samica" powodowały we mnie atak zażenowania. Rozumiem, że to uniwersum ma swoje nazewnictwa, ale chyba lepiej byłoby to w polskim tłumaczeniu dać już jako kobieta, a nie samica - to brzmi strasznie zwierzęco, a wampiry w tym świecie nie czerpią nawet krwi od ludzi - więc tym bardziej nie są tu zezwierzęceni...

Myślę, że z wielką chęcią sięgnę po kolejny tom - i oczekuje równie wiele zabawy i możliwości odpoczynku przy czytaniu. Szczególnie, że zakończenie daje informację, że walka z wrogiem to dopiero się zaczyna - i że w sumie o tym Omedze to się jeszcze wiele musimy dowiedzieć.

Proste słownictwo tworzy historię, od której trudno się oderwać - z kilkoma scenami erotycznymi, z kilkoma scenami brutalnymi i z kilkoma scenami bardziej humorystycznymi. Całkiem fajny miks. Przyjemnie się czyta tę fabułę - szczególnie, że ciągle coś się dzieje, a Beth od samego początku była naprawdę dobrze wykreowaną i sympatyczną postacią.

Nie do końca zrozumiałam na razie tego, jak mam polubić postacie z Bractwa Czarnego Sztyletu, ale myślę, że mógł to być nawet celowy zabieg, aby dać im szansę na odkupienie w tomach, gdzie to oni będą grali pierwsze skrzypce i to im przydarzy się ich wielka historia miłosna.

"Mroczny kochanek. Bractwo Czarnego Sztyletu. Tom 1" ma swoje wady, ale bez wątpienia według mnie to pozycja, której można poświęcić swój czas i swoją uwagę.

Podsumowując: jeśli macie ochotę na paranormal romans - to "Mroczny kochanek. Bractwo Czarnego Sztyletu. Tom 1" może się Wam spodobać!

2 komentarze:

  1. Ja uwielbiam książki z gatunku paranormal tylko te wampiry jakoś mi nie podchoszą, może przełamię się za pomocą "Mrocznego kochanka". Bo wydaje się interesującą lekturą, ponieważ pisarka w inny sposób przedstawiła świat wampirów. Będę rozglądać się za nią w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzią na nie moje 😅
    Tak wygląda, jakby to, co na okładce, nie bardzo miało się z treścią... No i honor nakazujący spełnić ostatnie życzenie konającego, ale już nie tak daleko posunięty, aby z tym "życzeniem" robić to, co mu się podoba (w sensie tej kobiety czy tam samicy). A może to po prostu przesyt wampirowy... Za dużo już tego było, trzeba by było świeżej krwi w tym rejonie, zupełnie innego spojrzenia. Ale może wreszcie się komuś uda.
    Ta książka jakoś szczególnie nie zachęca, IT tak, kolejna pozycja, jakich na rynku tysiące. Czemu miałaby to być akurat ta?

    OdpowiedzUsuń