sobota, 6 września 2025

Ludka Skrzydlewska - "Forget me not"

Autor: Ludka Skrzydlewska 

Tytuł: Forget me not

Wydawnictwo: Editio Red [współpraca reklamowa z Audioteka]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 416

Ocena: 7/10


Opis:

To miała być przygoda na jedną noc…

Dwudziestopięcioletnia Astra Flanagan, zdolna programistka, wiedzie poukładane, satysfakcjonujące życie. Ma pracę, którą lubi, tego samego partnera od lat i paczkę znajomych z firmy, z którymi spędza wolny czas. Idylla kończy się niespodziewanie w momencie, gdy przyłapuje swojego narzeczonego Patricka z inną kobietą. Szybko się okazuje, że zdrada to dopiero początek przykrości, jakie mają spotkać Astrę. Niewierny Patrick bowiem postanawia do reszty uprzykrzyć dziewczynie życie i pozbawia ją mieszkania, pracy i wsparcia kolegów.

Załamana Astra ląduje w małym barze w centrum miasta. W pewnym momencie do topiącej żale w drinku dziewczyny dosiada się nieznajomy przystojniak. On też wydaje się smutny. Nie przedstawiają się sobie, ale zaczynają rozmawiać, pojawia się między nimi chemia. Wieczór kończą w pokoju hotelowym, z którego Astra ucieka z samego rana. Szybko się przekonuje, że noc, którą spędziła z obcym facetem, ma poważne konsekwencje. Thane Lennox, anonimowy mężczyzna z baru, staje ponownie na drodze Astry, by nieźle namieszać zarówno w jej życiu prywatnym, jak i w karierze. A w dodatku jej nie pamięta…
Książka dla czytelników powyżej osiemnastego roku życia.

 

Recenzja:

I love it! Książki Ludki Skrzydlewskiej to moje guilty pleasure. Czytam wszystkie - a w tym przypadku - słucham treści. "Forget me not" poznałam bowiem w formie audiobooka na Audiotece, dzięki czemu, nawet jak miałam bardzo dużo pracy i byłam w stanie tylko pewnych rzeczy sobie wysłuchiwać, to w ciągu dwóch dni poznałam całą historię, którą jedna z moich ulubionych polskich pisarek zaserwowała.

Astra ma dwadzieścia pięć lat i właśnie dostaje okrutną prawdą w twarz: nie będzie miała happy endu ze swoim narzeczonym, bo ten zdradził ją z sekretarką w ich firmie, a na dodatek zespół programistów, w którym pracowała i główna bohaterka, i jej wybranek serca, także stanęli po stronie zdradzającego, gdyż uwierzyli mu, że to Astra była tą, która zakończyła relację.

Takim oto sposobem Astra ma ochotę się upić w małym barze - tyle, że jej przyjaciółka nie jest w stanie dotrzeć, bo jej pies źle się czuje. Nic jednak straconego, gdyż dosyć szybko wynajduje ona sobie kompana do picia - mężczyznę, zresztą bardzo przystojnego, który próbuje upić swoje smutki związane z tym, że pochował on tego dnia swojego ojca. Nie znają swoich imion, niewiele o sobie wiedzą, nie piją też dużo - ale postanawiają, że spędzą tę noc razem, aby poszukać pocieszenia w jednorazowym numerku.

Tyle, że ten kończy się ciążą. Pęknięta prezerwatywa oraz antybiotyk, który zmniejszył skuteczność działania tabletek antykoncepcyjnych... Szansa była niewielka. Ale jednak Astra dowiaduje się, że nosi w sobie dziecko mężczyzny, którego nie jest w stanie odnaleźć. I myśli tak dopóki nie pojawia się na spotkaniu zespołowym, gdzie poznaje swojego nowego team lidera - Thane'a, który nie rozpoznaje Astry i który nie domyśla się nawet, że to on jest sprawcą całego tego zamieszania...

"Forget me not" wydawałoby się historią, która jest podejrzana - w końcu nie był pijany, to jakim cudem jej nie rozpoznał i nie pokojarzył, że to on może być ojcem dziecka? Ale Ludka Skrzydlewska bardzo dobrze, logicznie to tłumaczy. Powiedziałabym, że się takiego rozwiązania nie spodziewałam, ale ja akurat jestem w pewnym zakresie dosyć wyjątkowa (spotkałam się wcześniej z takim rozegraniem i uzasadnieniem), więc spodziewam się, że jednak dla większości z Was będzie to szok i niedowierzanie.

Wiele osób nie lubi motywu ciąży, ale okazuje się, że Ludka Skrzydlewska całkiem dobrze podeszła do tematu - nie zrobiła z Astry ofiary, a raczej osobę, która racjonalnie i sensownie podchodzi do pewnych rzeczy, nie jest impulsywna i uczuciowa. Sam wątek ciąży ma także swoje wady i zalety: bo przecież w rzeczywistości także nie jest tak, że kobieta czuje się tylko super i promienieje. Można więc powiedzieć, że jeśli szukacie przełamania ckliwości (chociaż też zdarzają się wzruszające momenty), a także chuchania i dmuchania nad stanem bohaterki, to "Forget me not" jest dobrym wyborem.

W Audiotece dobrali fenomenalną lektorkę - Jagodę Małyszek - która odwaliła kawał dobrej roboty. Dodatkowe rozdziały, te z perspektywy Thane'a były nagrane przez Grzegorza Woś i tutaj miałam większy dysonans: bo miałam wrażenie, że nawet w znacznym przyspieszeniu lektor mówi zbyt przeciągle, zbyt wolno - chociaż fajnie przedstawia emocje, nie można mu tego zarzucić.

W sumie to sobie tak myślę, że ta książka mogła się zakończyć bez dodatków, ale z dodatkami (szczególnie tymi "pięć lat później") czytelnik zyskał świetną perspektywę, która była niczym wisienka na torcie. 

Podobała mi się ta książka. I chwała za Audiotekę, bo bez niej pewnie w życiu bym nie poznała "Forget me not" w tak szybkim tempie. Może to kwestia tego, że w ostatnich dniach mogłam pozwolić sobie tylko na wersję audio, ale weszło mi to, niczym nóż w miękkie masełko.

POLECAM! 

3 komentarze:

  1. Lubie ksiazki Ludki Skrzydlewskiej wiec na pewno dam się jej skusić. Choć troche mam obawę, bo nie przepadam za motywem niespodziewanej ciąży, ale mam nadzieję, że autorka da radę 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podobała mi się ta historia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisarka jest jedna z moich ulubionych no lubię historie te. "Forget me not" może zaskoczyć czytelnika, jestem zaciekawiona tą lekturą, tajemnicami. Dawno nie czytałam książki z ciążą w tle. Mam ją na oku.

    OdpowiedzUsuń