niedziela, 27 marca 2022

Lydia Millet - "Ewangelia dzieciństwa"

Autor: Lydia Millet
Tłumaczenie: Aga Zano
Tytuł: Ewangelia dzieciństwa
Wydawnictwo: ECHA [Czarna Owca]
Data wydania: 31 stycznia 2022
Liczba stron: 224
Ocena: 8,5/10

Opis:

Eve, podobnie jak jedenaścioro innych dzieci, znalazła się w letnim domku wbrew własnej woli. To jej rodzice – którzy właśnie pogrążają się ze swoimi znajomymi w alkoholowym otępieniu – wybrali to miejsce na wspólne spotkanie. No nic, trzeba będzie to jakoś przeżyć.
Letnia sielanka nie trwa jednak długo – zapowiadany wcześniej huragan i gwałtowna burza niszczą część posiadłości. Okazuje się, że dzieci i rodzice mają zupełnie inne podejście do tego, co należy zrobić: wyjechać i ratować życie, czy zostać, żeby chronić to, co jeszcze zostało?

Posługując się kolejnymi metaforami i alegoriami, Lydia Millet kreśli świat zadziwiająco podobny do naszego, nadając mu symboliczny rys czasów ostatecznych. W profetycznym i dającym do myślenia tonie opisuje zaostrzający się konflikt pokoleń, którego rozwiązanie wydaje się niemożliwe.

Recenzja:

Wiecie co? Sięgając po Ewangelię dzieciństwa spodziewałam się absolutnie czegoś innego, ale teraz, po przeczytaniu tej książki, cieszę się, że nie była taką lekturą, za jaką ją miałam. Lydia Millet zadziwiła mnie przeogromnie, skonsternowała, rozbawiła i… dała do myślenia, bo ta powieść jest nieoczywista w każdym calu – od pierwszych do ostatnich stron. To twór doprawdy osobliwy – w najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Czy oni nie wiedzą, że są pilniejsze sprawy? Pytania, które należy zadać?

Niełatwo pisać o tej książce, nie zdradzając istotnych elementów zaskoczenia, dlatego postaram się skupić na minimum spoilerów, bo nawet wspomnienie niektórych wątków zdaje się nimi być. Można rzec, że Ewangelia dzieciństwa w dużej mierze skupia się ona na przepaści międzypokoleniowej, brakiem zrozumienia i poszanowania pewnych wartości oraz kryzysem klimatycznym, jednak porusza te problemy w sposób… nieoczywisty. Co intrygujące, to dzieci tutaj są rozsądniejsze i bardziej odpowiedzialne od rodziców, a wszelka nadzieja na ratunek świata jest skryta w młodym pokoleniu – aczkolwiek i ono nie jest idealne. Obraz ten – choć dość karykaturalny i chwilami absurdalny – całkiem nieźle ukazuje obecne czasy, gdzie ludzie wolą skupić się na sobie, a nie na reszcie innych sprawach – nie tylko w odniesieniu do ekologii...

Rodziców trzymaliśmy krótko: należało ich dyscyplinować. Kradzieże, szyderstwa, skażenie jedzenia i napojów.
Nie dostrzegali tego. A my sądziliśmy, że kary są współmierne do wykroczeń.
Najgorsze z przestępstw trudno jednak było precyzyjnie zdefiniować, a zatem także wymierzyć odpowiednią karę: chodziło o sam fakt, że istnieją. O esencję ich jestestwa.

To, o czym napisałam powyżej może nie brzmi jeszcze na cudaczne, ale dodajcie do tego liczne nawiązania biblijne, nieco sztuki i poezji (choćby Szekspira) i… sporą dawkę czarnego humoru. Powieść ta naprawdę jest cudaczna, podobnie jak narracja, pełna metafor i alegorii, bardzo zakręcona, a jednocześnie w dziwny sposób momentami sensowna, poruszająca, ale i nawet… hmm... wstrętna? Sama się nieco gubię we własnych wrażeniach z tej książki, ale i w jej treści niełatwo się odnaleźć, bo niektóre wątki zdają się być całkowicie wyrwane z kontekstu i niejasne, abstrakcyjne i CHORE. Chyba nigdy nie czytałam żadnej pozycji podobnej do tej i stąd moje zakłopotanie, bo na swoim koncie mam naprawdę wiele groteskowych, zwariowanych i irrealnych pozycji, a ta… wysoko stawia poprzeczkę w świecie powieści wydumanych. A przy tym całym swoim szaleństwie jest książką wyśmienitą, z przesłaniem, trafiającą do czytelnika i przejmująco, bo – jak wspomniałam wcześniej – fenomenalnie porusza tematy związane z kryzysem klimatycznym, ludzkimi działaniami oraz – po prostu – relacjami. Tak, to jedna z tych książek, przy której mózg wybucha…

- Komety i gwiazdy będą naszymi oczami – przyrzekłam.
A potem opowiadałam dalej. Gwiazdy i księżyc. Ziemia, kamienie, woda i wiatr. Widzisz, to nazywamy nadzieją.

No cóż, Ewangelia dzieciństwa na pewno na długo zapisze się w mojej pamięci, bo wrażeń dostarczyła mi wielu, a i bardzo przypadło mi do gustu mroczne poczucie humoru autorki. Myślę, że ta książka przypadnie do gustu osobom, które lubią lektury przewrotne, niepowszechnie i przejmujące oraz – oczywiście – ceniąc niepoprawną dowcipność. To BARDZO KONTROWERSYJNA literatura piękna – i nie bez powodu napisałam te słowa z dużych liter. Jeśli szukacie czegoś innego do poczytania, wstrząsającego i niepokojąco zachwycającego – wówczas niemożliwym jest, aby powieść Lydii Millet Was zawiodła. Polecam z całego serca!

8 komentarzy:

  1. Bardzo podobała mi się recenzja tej książki. Powieść kilka razy mignęła mi gdzieś przy okazji poszukiwań nowości czytelniczych lecz nie wzbudzała większego zainteresowania. Po przeczytaniu recenzji wiem,że jest to książka inna niż wiekszość z nas sądzi, taka po którą warto sięgnąć,nieszablonowa i wzbudzająca emocje. Mam chęć się z nią zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ewangelia dzieciństwa" oryginalna lektura chyba nie czytałam nic w podobnej do niej. Szokująca, niepokojąca, ciężko ubrać w słowa co zostawia w czytelniku po przeczytaniu książka Lydi Millet. Mam obawy co do niej ale ciekawość zbudza też u mnie ta książka. Może zapoznam się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale dziwna okładka... Za to umotywowana. Taki znak dla czytelnika typu: "wiedz, że coś się dzieje", mimo że opis przecież nie zdradza jakiegoś zaskakującego wydarzenia (huragan jest strasznym zjawiskiem, ale bez przesady, dla czytelnika nie będzie), w zasadzie niknie w tłumie. I tytuł może zmylić lub zaskoczyć, nie jeden nie będzie wiedział, na co się tak właściwie pisze, sięgając po tę książkę. Ja akurat lubię lektury przewrotne czy niepowszechne, a czarny humor to mój drugi język. Zresztą, Lydia Millet słynie z nietuzinkowych książek, mimo że nie ma ich zbyt wiele na swoim koncie oraz w ogóle książki prezentowane przez to wydawnictwo. Czarna Owca zawsze wprowadza na rynek polski książki oryginalne, wręcz na wskroś oryginalne i dziwne. Z tego wszystkiego jednak nie jestem pewna, czy te "chore" czy "wstrętne" momenty podczas lektury bym przeżyła. Dla mnie literatura piękna powinna mieć jednak jakieś ramy. To, że ktoś sobie powsadza fragmenty kontrowersyjne do swojego dziełka nie znaczy, że książka zyska na wartości, zwykle chodzi o jakiś dziwnie pojęty rozgłos, a według mnie nie o to chodzi w literaturze. No cóż, zastanowię się jeszcze nad tą autorką.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za recenzję. Zachęciła mnie do sięgnięcia po tę książkę. Podobają mi się takie nieoczywiste książki

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz widzę tą książkę na oczy, okładka niestety też mnie nie zachęca, za to wasza recenzja to co innego. Chociażby przekonać się czy mi się spodoba, bo brzmi interesująco. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny oryginalny i dość trudny tytuł, może kiedyś przeczytam, ale na razie nie mam ochoty na poważną literaturę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Orginalana książka prawdopodobnie i trudna ale zbyt poważna jak dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka dość nietypowa i będzie mieć zarówno wielu zwolenników,jak i wielu przeciwników. Każdy sam najlepiej musi się przekonać jak będzie dla niego i pi której stronie w jej przypadku stanie. Bardzo dziękujemy za świetną recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń