Tytuł: Z podniesioną głową
Autor: Ryszard Drzazgowski
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 116
Ocena: 6/10
Opis:
…życie zaczyna się od papierosa i kawy oraz mocnej herbaty w palarni. W cenie, i to jakiej, jest papieros, kawa i herbata, rarytasem jest czekolada, cukierek czy ciastko. Kto ma ten towar jest bogaczem, kto nie ma, zrobi wszystko, aby go zdobyć. Tam rządzą takie zasady.
To nie opis życia więziennego. Tak swój pobyt w szpitalu psychiatrycznym wspomina autor ukrywający się pod pseudonimem Ryszard Drzazgowski. Jak sam mówi, choroby psychiczne są przez nasze społeczeństwo wciąż traktowane jak wstydliwe znamię, które rzutuje na życie chorego i jego rodziny. Wstrząsające opisy kolejnych pobytów w oddziałach zamkniętych szpitali psychiatrycznych, sposób w jaki przez personel traktowani są chorzy, poczucie bezradności, osamotnienia, strach i upokorzenie dają wyobrażenie o tym, co było udziałem autora i zapewne tysięcy innych chorych.
Recenzja:
Co sprawiło, że zainteresowała mnie ta książka? Szpital psychiatryczny w opisie. Wstrząsające wspomnienia osoby, która w nim przebywała? Chyba każdy przyzna, że to brzmi ciekawie. O takich rzeczach się nie pisze, jak słusznie zauważa ukrywający się pod pseudonimem autor, w Polsce pobyt w zakładach psychiatrycznych jest tematem tabu, powodem do wstydu.
Książeczka jest krótka, bo ma zaledwie 116 stron, ale została bardzo ładnie wydana. Szczególnie przypadła mi do gustu miła w dotyku okładka. Jeśli chodzi o treść: autor, który skończył już sześćdziesiąt lat, stara się opisać swoje doświadczenia „dla potomnych”, by w jakiś sposób pomóc innym ludziom z podobnymi problemami. Sam, mimo swojej choroby, czyli ChaD (choroba afektywna dwubiegunowa) uważa się za człowieka spełnionego, co zawdzięcza w głównej mierze wsparciu rodziny i własnemu podejściu. Optymizm przede wszystkim – jak można się dowiedzieć, jest on lepszym lekiem niż wszystkie farmakologiczne środki podawane w szpitalach.
No właśnie, szpitale. Autor opisał kilka ze swoich pobytów w różnych placówkach. Wyłania się z tego opisu niezbyt optymistyczny obraz polskiej służby zdrowia, która w ogóle nie szanuje pacjenta z problemami natury psychicznej, choć, jak zauważa autor, powinna podchodzić do niego z największą wrażliwością, bo w tym wypadku leczy najważniejszy z ludzkich organów – duszę.
Przyznam szczerze, że po słowach z tyłu książki, zapowiadających „wstrząsające opisy”, spodziewałam się czegoś innego. Autor przez cały czas krąży wokół tematu, bardzo często powtarzając te same myśli, które swoją drogą wydały mi się dość luźne i nieuporządkowane, ale owych wstrząsających opisów właściwie nie było. Relacje ze swoich pobytów zamykał w kilku zdaniach, zazwyczaj używając słów w stylu: „to było straszne”, „masakra”, „to była straszna trauma”.
Chciałabym poznać więcej szczegółów, ale zdaje się, że autorowi nie o to chodziło. On pragnął po prostu poruszyć temat szpitali psychiatrycznych, zagubienia pacjentów, przekazać im, jak ważne są miłość i wsparcie rodziny oraz optymistyczne myślenie (powtarza to przez całą książkę, zresztą sam tytuł jest tego doskonałą ilustracją).
I udało mu się, poruszył ten temat, można uznać go za głos w tej sprawie, ale mam wrażenie, że dotknął jedynie czubka góry lodowej i że o polskich szpitalach psychiatrycznych można by napisać jeszcze wiele książek, które miałby dużo więcej stron od tej pozycji.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Novae Res
Mój znajomy pracuje w szpitalu psychiatrycznym i z jego opowiadań wiem, że nie jest to łatwa praca
OdpowiedzUsuńHmm szpital szpitalowi nie równy, zaś sama praca w tym miejscu nie jest łatwa, perspektywa chorego nie wiem czy jest całkiem wiarygodna bo w końcu było on tam z jakiegoś powodu. Mnie jakoś takie wyznania nie interesują i książka nie bardzo w moim guście.
OdpowiedzUsuńWkrótce będę ją czytać, więc zobaczymy czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńTeż zabrakło mi w niej głębszych opisów, ale domyślam się, że to musiało być trudne dla autora. Trzeba docenić to, że zabrał głos, bo tak jak mówisz, o szpitalach psychiatrycznych i traktowaniu owych pacjentów można wiele złego powiedzieć...
OdpowiedzUsuńNie zachęciłaś mnie, za książkę podziękuję :p
OdpowiedzUsuńwłaśnie czytam tą książę. Ciekawa jestem, czy moja opinia będzie podobna do twojej recenzji.
OdpowiedzUsuń