Tytuł:
Urodzeni blokersi
Autor:
Jan Gieka
Wydawnictwo:
Novae Res
Rok
wydania: 2014
Liczba
stron: 456
Ocena:
7/10
Opis:
Przyjaciele
z małego miasteczka pod Warszawą zdali maturę, ale nie mają ochoty na
dojrzałość, jakiej się od nich wymaga. Zamiast „układać sobie życie”,
chaotycznie poszukują pomysłu na siebie pośród barwnej ferajny osiedlowych
kumpli. Książki, filmy, muzyka czy piłka nożna wzbudziły w nich odruchowe
pragnienia przeżycia czegoś równie wyjątkowego i intensywnego jak literacka
przygoda albo wielki mecz. Tymczasem rzeczywistość nie spełnia oczekiwań.
Wyjątkowa jest przyjaźń z „kumplami z piaskownicy”, miłość, napędzane używkami
jajcarsko-radosne imprezy i wypady. Byle się działo, a przynajmniej na chwilę
oszuka się los – to ich recepta na wewnętrzny, braterski świat. Bunt nie wynika
tu jednak z żadnych wielkich idei. Jest jak narkotyk; mimo ceny bardziej kuszący
od tandetnych, pospolitych przepisów na „szczęśliwego człowieka”.
„Urodzeni
blokersi” to opowieść o ludziach, którzy gorączkowo poszukiwali odpowiedzi.
Recenzja:
Jak można przeczytać na okładce, Jan Gieka dorastał w
małym miasteczku, obecnie mieszka w Warszawie, gdzie pisze prozę, wiersze i
piosenki. Urodzeni blokersi to jego
powieściowy debiut.
Sięgając po tę książkę spodziewałam się czegoś
tematyką zbliżonego do Wojny
polsko-ruskiej, tylko łatwiejszego w odbiorze. Jak to zwykle bywa, okazało
się, że dostałam coś zupełnie innego. O czym bowiem jest ta powieść? W głównej
mierze o narkotykach.
...marność nad marnościami, wszystko marność i pogoń za fazą.
Poznajcie Bursztyna, Jaśmina, Eliasa, Ulmana, Galera
i Balka – jednych z wielu chłopców z miejskiej ferajny. Wszyscy młodzi, z
głowami nabitymi marzeniami, niedawno zdali maturę, ale nie mają ochoty na
wejście w dorosłe życie. Imprezy, dziewczyny, alkohol, w końcu narkotyki –
właśnie to wypełnia im dni. W środowisku, gdzie narkotyki są powszechnie
dostępne, prędzej czy później każdy zacznie je brać. I każdy będzie myślał, że
na niego będą działały inaczej, że „jemu się uda”. Oczywiście się nie udaje.
Akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni kilku
dekad. Autor przeplata w niej przeszłość z teraźniejszością, narracja nie jest
linearna, powraca do wydarzeń ze szkolnego życia bohaterów, świetnie ukazując
przemiany zachodzące zarówno w nich, jak i w społeczeństwie. Choć może
społeczeństwo to za duże słowo – w tym charakterystycznym, blokerskim światku.
Rzeczą, na którą koniecznie trzeba zwrócić uwagę,
jest język powieści. Nie wiem, czy autor kiedyś obracała się w środowisku,
które opisał, ale udało mu się oddać jego klimat. Podobnie jak Masłowska, musi
mieć doskonałe ucho, bo uchwycił na kartach swojej powieści język, jakim na co
dzień posługują się blokersi. W pewnych momentach miałam wrażenie, że dialogi
są nieco przerysowane – głównie na początku, ale z biegiem kolejnych stron
stawały się coraz żywsze i bardziej wiarygodne. Nie bez powodu odnotowałam na
początku, że autor para się również poezją. W niektórych momentach pisał zbyt
„poetycko” jak na taką książkę, co wprowadzało pewien dysonans przy „języku
ulicy”.
Nie powiem, że to była lekka lektura. Mnogość
bohaterów i sytuacji, do tego specyficzny język – wszystko to sprawia, że Urodzonych blokersów czyta się powoli.
Ale warto zapoznać się z tą książką, bo cytując słowa z okładki: „stanowi
przyczynek do refleksji na tematu ludzkiego życia w szybko zmieniających się
czasach”.
Trochę obawiałam się tej lektury, ale widzę, że niepotrzebnie
OdpowiedzUsuńBardzo intryguje mnie ta książka, bo i tematyka jest w kręgu moich zainteresowań. Chętnie sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas szuka swojej drogi.... tej właściwej, prowadzącej do osobistego szczęścia z wieloma zakrętami, upadkami i wzlotami. W każdym z nas jest pragnienie życia zgodnie ze swoimi wartościami, przekonaniami, ideologią ale nie zawsze jest to możliwe, a w rzeczywistości wcale. Rzeczywistość nas usidla i zatrzymujemy się, a nawet za własną decyzją znikamy... albo wyrywamy się z uścisku i idziemy dalej wciąż mamieni wpływem otoczenia krętymi ścieżkami. W tym błądzeniu cały czas towarzyszy nam pragnienie odszukania chociażby cienkiej nici, która zaprowadzi nas do źródła samospełnienia dla każdego z nas tak bardzo różnego....Płyniemy, przedzieramy się, walczymy, dryfujemy kształtując swoją osobowość z genetycznymi fundamentami odziedziczonymi po naszych "stwórcach"...bo takie jest życie. - z moich przemyśleń.
OdpowiedzUsuń"Urodzeni blokersi" skuszę się tu o stwierdzenie, to historia przedstawiająca wiele z życia wielu z nas a na pewno z mojego, zapewne nie dosłownie ale życie jest naszym nałogiem tak jak różnego typu używki. To książka o głębokiej treści, pobudzająca wyobraźnię, wywołująca emocje bo jakże "bliskie" są niektóre z przeżyć bohaterów... ? Polecam czytelnikom tym młodym i starszym, świetna książka, a to jeszcze nie koniec.... jak napisał autor cdn. Czekam z niecierpliwością :)
Jestem po lekturze i recenzja w komentarzu Anonimowego wydaje mi się bardzo trafiona. Odebrałam to w podobny sposób. Książka jest mega ciekawa i intrygująca! Polecam!
OdpowiedzUsuń