Tytuł:
Małe cycki, chudy portfel, czyli w czym problem?
Autor:
Adolf Chrystus
Wydawnictwo:
Psychoskok
Rok
wydania: 2013
Liczba
stron: 100
Ocena:
4/10
Opis:
Zamysłem
tej książki są przekonania oraz próba przybliżenia Czytelnikowi ich siły
rażenia na nasze życie. Ludzka świadomość (i podświadomość), w zasadzie w całej
rozciągłości, to magazyn nazbieranych i wyprodukowanych przekonań, począwszy od
gustów kulinarnych lub stosunku do owadów, kończąc na niezliczonych aspektach
własnej osobowości, cech charakteru, moralności, … Opinie i oceny dotyczące
innych ludzi, wnioski z doświadczeń emocjonalnych i społecznych, upodobania,
preferencje, … - to wszystko razem stanowi zbiór milionów przekonań, które
tworzą dla naszego umysłu swoisty komputerowy program działania. Różnimy się
TYLKO i AŻ przekonaniami.
Recenzja:
Gdyby ktoś kazał mi wybrać, co jest bardziej chwytliwe – tytuł czy
nazwisko autora tej książki, musiałabym się dobrze zastanowić. Mnie osobiście
kupił tytuł, ale wiele osób zwróci uwagę na nazwisko, czy raczej pseudonim
autora. Całość też prezentuje się nieźle – Chrystus, cycki… nie sposób przejść
obok czegoś takiego obojętnie.
No więc nie przeszłam. Prawo marketingu zadziałało, zostałam
przyciągnięta jak głodny człowiek zapachem jedzenia. Ale czy łyknęłam jak młody
pelikan to, co znajduje się w środku? To już inna sprawa.
Podchodzę nieufnie do wszelkiej maści poradników, bo mam poważne
wątpliwości, czy cokolwiek, co napisze sobie w książce jakiś człowiek,
faktycznie zmieni moje życie. Z drugiej strony literaturą z zakresu psychologii
się interesuję, a Małe cycki, chudy
portfel… wyglądało mi bardziej na to drugie niż pierwsze, poza tym… no ten
tytuł, po prostu musiałam przeczytać.
Pod pseudonimem Adolf Chrystus kryje się Ryszard Krupiński, autor publikacji
dotykających między innymi tematów psychologii, samorealizacji, a także rozwoju
osobistego. Nie kryje się chyba specjalnie z tym, że napisał tę książkę, skoro
bez większych problemów można poznać jego prawdziwe nazwisko, idzie nawet o
krok dalej – w publikacji wydanej pod pseudonimem odwołuje się do swoich
poprzednich książek, które z tego co się orientuję wydawał pod własnym
nazwiskiem. Rozumiem, że marketing, przecież sama się na to złapałam, ale coś
takiego jest nie na miejscu. Nie czytałam do tej pory żadnych książek tego
pana, nie byłam bliżej zaznajomiona z jego teoriami, więc nie wiedziałam, do
czego się odwołuje.
Małe cycki, chudy portfel… ma
100 stron. Niedużo, jak na książkę, która w zamyśle ma uświadomić czytelnikowi,
jak ogromną rolę odgrywają w jego życiu przyzwyczajenia. Swoją drogą to osobny
temat, co tak naprawdę miała uświadamiać ta książka. Autor wspomniał o kilku
sprawach, ale „wspomniał” jest tu słowem kluczem. Temat potraktował pobieżnie,
napisał o tym, jak działają przekonania, podzielił je krótko, podał kilka
przykładów typowych powiedzonek, które budują naszą świadomość i „przeanalizował”
je (jeśli wierzyć tytułowi rozdziału). Co może wynieść z tego czytelnik? Otóż…
nic. Przynajmniej ja nie wyniosłam. Dobrze więc, przyzwyczajenia odgrywają dużą
rolę w życiu człowieka. Szkoda tylko, że zdawałam sobie z tego sprawę już
wcześniej i nie musiałam wcale czytać książki (nawet o takim tytule), żeby dostąpić
iluminacji i uświadomić sobie to jeszcze mocniej.
Jestem rozczarowana. Taki tytuł, taki pseudonim… i taka niekorespondująca
z nimi zawartość. Chyba spodziewałam się czegoś kontrowersyjnego, tymczasem
autor nie zawarł w książce żadnych wywrotowych myśli. W pewnych momentach
wyrażał się dość dobitnie, ale nie napisał nic, co mogłoby zaszokować w równym
stopniu jak pseudonim, który sobie wybrał. Nie wiem, komu polecić tę książkę.
Chyba tylko osobom, które lubią czytać poradniki, bo nikt inny raczej nie
będzie usatysfakcjonowany.
Za
możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Psychoskok
Dziękuję, postoję :P
OdpowiedzUsuńNie znoszę poradników... mam na nie alergię, a jak widać ta książka też jest nie warta mojego czasu ;)
Nie lubię poradników
OdpowiedzUsuńW sumie to nawet nie jest poradnik... taka książka o niczym.
UsuńZ poradnikami mam zazwyczaj nie po drodze, a z książkami o niczym... tym bardziej.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie ;D
OdpowiedzUsuńNie, dziękuję. Okładka fatalna, a pseudonim żenujący, a tytuł... z tego, co piszesz, to taki jak zawartość, czyli rozczarowujący.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńTo jest to, co lubię, mądrość ludowa i akademicka w pigułce łatwej do przełknięcia nawet przez gatunek homo sapiens z gałęzi „leniwcowatych”
Ciekawość książki polega na tym, że oczywiste informacje są w niej przedstawione w formie prostego wywodu, bez zbędnych słów modnie angielszczonych, bez push upu dla podniesienia ich rangi, tylko zwyczajnie, jak usmarkany brzdąc przy spódnicy babki.
Adolf Chrystus, czyli Ryszard Krupiński otwiera czytelnikowi oczy na popularne i przenoszone z pokolenia na pokolenie wierzenia, powiedzonka i przekonania. Używamy ich wszyscy, nie zadając sobie trudu zastanowienia, czy są one dla naszych dzieci budujące, mobilizujące, czy destrukcyjne…. np. „Dzieci i ryby głosu nie mają”, „z przodu plecy, z tyły plecy…”, „kiedy byłam w twoim wieku to…”
No właśnie, co z tym fantem począć, czy jest to dobra forma wprowadzania młodego pokolenia w dorosłe życie, czy oni jako „smarkacze” czują tego samego bluesa słysząc coś takiego z ust dorosłych pod swoim adresem, czy to tylko nasze chore poczucie humoru odgryza się na młodszych za to, cośmy sami musieli przejść?
Przyszła mi na myśl słynna „fala” w wojsku… my w swoich rodzinnych domach robimy chyba coś podobnego, tylko jest to rozłożone na lata, na pokolenia.
Myślę, że lektura tej książki wszystkim zrobi dobrze, tym bardziej, że dowcipu autorowi nie brakuje i poczułam się znakomicie, kiedy czytając znane frazy czułam się jak znawczyni tematu, a z drugiej strony czułam na karku łaskoczący dreszczyk, że ktoś mi tu wykłada „jak krowie na rowie”:).
Mam też osobiste doświadczenie, którym mogę się podzielić, gdyż historia pokolenia zatoczyła już koło i mam własne przeniesienie …
Mój ojciec, gdy kazał mi coś zrobić, a ja się sprzeciwiałam, zwykł mawiać „po co kowal ma szczypce”. Gotowa byłam go za to echhhh, sami wiecie co… a teraz jestem dumną mamusią i z "brechczącym" uśmiechem sama wypróbowałam powiedzonko na moich dzieciach.
Okazuje się, że reakcja moich dzieci jest całkowicie zbieżna z moją w czasach dzieciństwa:). Tak to na skórze własnej rodziny dokonałam pokoleniowego eksperymentu.
Zapraszam do lektury bo warto… myślę, że każdemu z nas przypomną się momenty z dzieciństwa, które przy kawusi z naszymi kochanymi rodzicami sobie powspominany i które być może zachcemy wypróbować na naszych milusińskich… ale! …nie zapomnijmy im potem wyjaśnić, że to tylko doświadczenie, które zdali celująco .
rzeczywiście, napisał o tych powiedzonkach, ale co z tego wynika? mnie to nie "zrobiło dobrze". jak dla mnie ta książka to tylko taki szkic, surowa wersja, nad którą trzeba by duuuużo popracować, żeby stała się poważna. chociaż z drugiej strony... czy ja naprawdę wymagam powagi od autora o takim pseudonimie? cofam to co napisałam, prawda jest taka, że to po prostu słaba książka.
UsuńCzy "renezja" przypadkiem nie jest pracownicą Ryszarda Krupińskiego, szefa Psychoskoku?
Usuń