niedziela, 13 września 2020

Laurelin Paige - "Grzeszny zdobywca. Seksowny duet. Tom 1"

Autor: Laurelin Paige
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2020
Ocena: 7/10

Opis:

Biznesowe gierki, które przeradzają się w wielkie pożądanie.
Weston King wiele zawdzięcza swojemu przyjacielowi i wspólnikowi, Donovanowi. Pewnego dnia Donovan oznajmia, że ma dla niego kandydatkę na żonę. Weston musi ją poślubić dla korzyści biznesowych. Młoda Elizabeth chce ratować rodzinną firmę, którą kiedyś odziedziczy. Aranżowane małżeństwo wydaje się nieszkodliwym rozwiązaniem…


Recenzja:

Jedna z poprzednich serii (także składających się z dwóch tomów) tyczyła się Donovana - najlepszego przyjaciela Westona, który jest głównym bohaterem w serii, którą dziś recenzuję. Ludzie, którzy także czytali historię Donovana wiedzą więc co nieco o Westonie i o tym, że ma on się ożenić w celu osiągnięcia korzyści biznesowych. Ba, w tamtej serii jest wyjaśnione nawet z kim i dlaczego. Więc tan cykl - który dzisiaj recenzuję - dla części nie będzie zaskoczeniem pod względem pomysłu. Natomiast pod względem wykonania... no cóż, mnie się to świetnie czytało. O wiele lepiej niż inne książki tej autorki (które znam - bo nie znam wszystkich). 

Weston King to czaruś i uwodziciel. On po prostu uwielbia kobiety i podrywanie ich. Nie ma znaczenia, czy jest się blondynką, czy brunetką - jeśli tylko znajduje się w pobliżu Westona i płeć jest odpowiednia, to główny bohater zabiera się do roboty. Problem w tym, że nagle musi się to skończyć, bo... musi wziąć taki ślub na niby, żeby jego firma mogła wybić się na większy rynek - właściwie na całą Europę. Padło akurat na niego, z racji tego, że był do tego najlepszym kandydatem z rozważanych osób... no i dlatego, że Donovanowi wisi milion dolarów. 

Elizabeth jest młoda i nie wie nic o zarządzaniu firmą. Jej ojciec zmarł nagle, na atak serca, a dziewczyna nie była przygotowana do tego, żeby przejąć stery nad jego wielkim imperium. Niestety, w testamencie znajduje się też zapis, że to imperium będzie należeć do Elizabeth dopiero za cztery lata... albo wcześniej, jeśli weźmie ślub. Dziewczyna nie może patrzeć, jak jej kuzyn powoli wyprzedaje fragmenty firmy i trwoni wszystko, co zbudował jej ojciec. Szuka więc pomocy w ramionach Westona, który za możliwość fikcyjnego ślubu, ma ją także poduczyć zasad, którymi trzeba kierować się w biznesie. Układ miał być prosty i miał przynieść obojgu duże zyski. Tylko kurczę, czemu między tą dwójką od razu jest taka chemia?!

Nie no, tak naprawdę to ta chemia jest cudowna - i gdyby nie ona, to tę pozycję czytałoby się dużo wolniej, z dużo mniejszym zapałem. A tak? Przez wzgląd na samą atmosferę, to ta książka jest naprawdę fajna. Bo czym bohaterowie się lepiej poznają... Tym tych kolorytów jest więcej. I dobrze!

Ta pozycja właściwie nie jest jakaś skomplikowana pod względem fabuły - już bardziej pod względem emocji. Ja jestem na "tak" jeśli o tę serię, czekam na kolejny tom. Uważam też, że ta seria jest lepsza od tej związanej z Donovanem - ale tam historia była inna, według mnie bardziej mroczna. Natomiast tutaj dostajemy wspaniałych bohaterów i dawkę czegoś innego (co musicie odkryć sami!). Dodam tylko, że same sceny seksu są bardziej delikatne niż w poprzednim cyklu, z którym w tym momencie porównuję.

Nie jest to pozycja, przy której można się jakoś bardzo rozpisać. Po prostu powiem, że polecam - bo wydaje mi się, że fani takich scen i takich klimatów, powinni jak najbardziej zapoznać się z twórczością Laurelin Paige. Ta autorka ma do zaoferowania bardzo wiele - a przede wszystkim lekkie pióro, fajne postacie i historię, przy której całkowicie można się odprężyć. To powinno wystarczyć, żeby skusić Was do dorwania tej pozycji w swoje ręce, prawda? I mam nadzieję, ze wystarcza! Jeszcze raz polecam! 


13 komentarzy:

  1. Wygląda na przyjemną lekturę na długie jesienne wieczory. Wpisuję na listę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam poprzednich serii ani innych książek tej autorki. Historia przedstawiona w recenzji wydaje się dość interesującą i jestem jej bardzo ciekawa. Ciekawi mnie jak ukazana jest relacja między tymi dwojga. Sądzę że małżeństwo na niby to dość popularny temat w książkach czy filmach. Historia przekazania w testamencie firmy pod warunkiem małżeństwa jest bardzo powszechny, mimo to historia zaciekawiła mnie i myślę że nie tylko mnie. Mimo swej prostoty ta historia może być naprawdę interesującą. Z pewnością zapoznam się z tą książką. Chciałabym ją ocenić jeszcze po przeczytaniu ale sama ta recenzja wystarczy mi abym zaczęła ją czytać. Co do okładki sądzę że w niczym nie zachwyca, ale jest prosta i schludna. Nie jest może jakimś arcydziełem, ale dość dobrze pasuje do tej książki. Jen prostota również przyciągnęła moje oko, a po przeczytaniu recenzji jestem pewna, że chce ją przeczytać. Pozostaje mi tylko zajrzeć do księgarni i rozglądać się za nią. Może za niedługo ja kupię?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem zbytnim fanem podobnych powieści, dlatego na razie spasuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja lista książek jest dość długa, więc na razie tej powieści nie planuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dłuższego czasu kompletnie nie ciągnie mnie w stronę powieści erotycznych. Jeżeli to się zmieni, to może rozważę sięgnięcie po twórczość Laurelin Paige.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam historii o Donovanie zatem "Grzeszny zdobywca" też to dla mnie nowość z którą z chęcią bym się zapoznała tylko chyba najpierw muszę zacząć czytać poprzednią serię żebym miała pojęcie co i jak (mało czasu a tyle książek do poznania). Lubię wątek 'małżeństwo aranżowane' (zostało mi to z romansów historycznych) zawsze z tego wychodzi fajna historia. Pisarkę znam zawsze czytało mi się świetnie, z przyjemnością poznam też Westona oraz Elizabeth, może nie jest to literatura wzniosła ale na pewno umili mi dzień, zapewni rozrywkę. Wpisuje na listę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam nic od autorki. Ale fabuła tej akurat brzmi ciekawie, twoja recenzja zachęca ☺ Może kiedyś się skuszę i sięgnę , czemu nie 😉

    OdpowiedzUsuń
  8. Nooo... Mnie Laurelin Paige nie pociąga, a szczególnie jej monotematyczne okładki z ogierkami w garniturkach gotowi do sekundowego striptizu, jakby nie pracowali w takiej firmie, jak mi się wydaje. Ja wiem, że się czepiam. Nie przepadam aż tak za podobnymi gatunkami, lubię, gdy motyw romansu nie wybija (zabija?) wszystko inne w książce, pędząc na łeb, na szyję, byle tylko zawiązać stadną scenę łóżkową. A w międzyczasie liczne podteksty. Przecież życie nie polega wyłacznie na tym, by pozaliczać wszystkie panienki z tej planety. I dlaczego nagle wszystkie są takie chętne? Jakby Laurelin Paige przyszła do mojej firmy, to by się załamała. Tam takich ciach lub wyfilokowanych lasencji niestety nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżisz, ogromnie przepraszam za błędy gramatyczne... Aż mnie oczy bolą...

      Usuń
  9. Z nazwiskiem Laurelin Paige spotykam się po raz pierwszy. Nie mogę jednak powiedzieć, by przyciągnęła moją uwagę. Ani opis książki, ani recenzja nie sprawiły, bym zapałała niesłychaną ochotą na bliższą znajomość z jej twórczością.
    Nie jestem miłośniczką romansów, nie jestem miłośniczką książek "ociekających" seksem i emanujących erotyką. W takich książkach romans i erotyka nie są dopełnieniem fabuły, a rzecz się ma zupełnie odwrotnie, fabuła wypełnia niewielkie luki, jakie pozostają w pozycji przy ich wykorzystaniu. A to właśnie fabuła powinna stać się prawdziwą treścią książki. Bez niej powstają pozycje mało ambitne, niewymagające od czytelnika niczego, poza rozbuchaną w jednym kierunku wyobraźnią.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  10. Laurelin Paige, nazwisko znane ale do tej pory nie sięgnęłam po żadne jej ksiazki. Może jakaś tam zwróciła moją uwagę ale jak widać nie wystarczająco, by przeczytać.
    Czy ta książka wzbudziła moją ciekawość? Raczej nie.. mam już trochę dość czarusiów i podrywaczy którzy zmieniają się w księcia. Fabuła książki trochę oklepana. Oczywiście wiadomo od początku, że fikcyjny ślub w ostateczności zakończy się miłością tej dwójki, mimo, że wcześniej byli oni sobie obojętni i zależałoim tylko na dobru firm. Czy powinnam być zdziwiona takim obrotem spraw? Tez raczej nie, w końcu to romans, czego mogłam się spodziewać? I mimo, że kocham romanse to wolę te w których można naprawdę poczuć emocje, a nie takie w których facet od początku zalicza laski a później dostaje strzałe amora. Jedynie dobre jest to, że sceny seksu są delikatne.
    Co do okładki to mam wrażenie, że ciągle widzę podobne, ciągle jakiś facet w garniaku w mrocznych kolorach.. w ogóle takie okładki na mnie nie działają a wręcz przeciwnie, sprawiają, że nie mam ochoty sięgać po książkę. Serio juz mi się one przejadły.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak to jest, że ostatnio jest istny wysyp książek, gdzie na okładce widzimy postać mężczyzny, u którego nie widzimy jednak jego twarzy, a przynajmniej nie w całości, nie na tyle, aby ujrzeć jego całą fizjonomię. O ile lubię takie okładki, tak w przypadku „Grzeszny zdobywca. Seksowny duet. Tom 1” od Laurelin Paige nie mogę powiedzieć, aby ona była dla mnie ciekawa. Ani to mnie ziębi, ani mnie to grzeje. Wzór garnituru jakoś dla mnie jest mdły, oklepany, po prostu nie ma tego czegoś, co przyciągnęłoby mój wzrok do siebie, więc okładka neutralna, jednak nie taka, aby zadecydować o wyborze książki za pomocą okładki. Weston i Donovan, Weston wspólnicy, biznesmeni. I tak pewnego dnia Donovan przedstawia Westonowi Elizabeth, która jest idealną kandydatką dla niego na żonę, Weston musi ją poślubić dla korzyści biznesowych, a Elizabeth usiłuje uratować rodzinną firmę, która kiedyś będzie w jej rękach, jako odziedziczona. Co więc z tego mamy? Powrót do aranżowanych małżeństw. W sumie historia tej dwójki mnie zaciekawiła, on bierze ślub z powodu długi, jaki wisi Donovanowi. Ona dlatego, że pragnie uratować jak najszybciej firmę, którą po śmierci ojca przejmuje, jednak oficjalnie stanie na jej czele za 4 lata lub szybciej....o ile wyjdzie za mąż. I na to się decyduje, widząc, jak jej kuzyn niszczy dzieło życia jej ojca, wyprzedając je po kawałku. Przyjemna historia, która gwarantuje mi dobrze spędzony czas, a przynajmniej na to liczę. Zwłaszcza że niezbyt często można obecnie trafić na motyw aranżowanego małżeństwa zwłaszcza w historii, której akcja dzieje się współcześnie. Z chęcią przyjrzę się charakterom, jakie reprezentują Weston oraz Elizabeth, motywom, jakie kryją się za ich postępowaniami, bo wiadomo, że za decyzjami stoją zupełnie inne czynniki. Polecam książkę, osobom, które tak, jak ja chciałyby spędzić czas z historią ludzi, którzy z powodów osobistych zmuszeni są podjąć próbie życia w małżeństwie, wspólnego życia jako małżonkowie, chociaż tylko na papierze.

    OdpowiedzUsuń