wtorek, 29 grudnia 2020

Autor zbiorowy - "Harde Baśnie"

Tytuł: Harde Baśnie 
Wydawnictwo: SQN 
Data wydania: 2 grudnia 2020 
Liczba stron: 576 
Ocena: 9/10

Opis: 

Baśń. Raz powstała, zaczyna żyć własnym życiem 
Na pewno znasz przynajmniej jedną wersję tej historii. Może w Twojej Czerwony Kapturek był niewinną bajką dla dzieci? Może znasz jej brutalniejszą wariację? 
Pozwól, że opowiem Ci o jeszcze jednej. 
Zaczyna się tak samo jak poprzednie. Między drzewami biegnie dziewczyna w czerwonej pelerynie. Ma na imię Lyka i oddałaby wszystko, by zapamiętać choć jeden ze swoich snów… 
Czerwony Kapturek, Jaś i Małgosia, Śpiąca Królewna, Brzydkie Kaczątko i inne baśnie w zupełnie nowej odsłonie. Nigdy nieopowiedziane historie w baśniowej estetyce. Posłuchajcie o magii, która ma władzę nad śmiercią, i miłości silniejszej niż czas. 
Tylko w świecie hardych baśni klątwę snu pomaga zdjąć hasło do Facebooka, największym wrogiem wróżki są krótkie terminy i nadmiar zleceń, a zasady BHP obowiązują nawet zombie! 
Oto druga antologia Hardej Hordy, niezwykłej grupy trzynastu utalentowanych pisarek. Będzie śmiesznie, czasem mrocznie, chwilami nostalgicznie. Przewrotnie i dojmująco współcześnie. 
Daj się oczarować i przeżyj baśniowe déjà vu. 

Recenzja:

Dawno, dawno temu – a w zasadzie nieco ponad miesiąc temu – pewna recenzentka ujrzała w zapowiedziach wydawnictwa SQN książkę niebywale piękną i kuszącą. Tym woluminem były Harde Baśnie - opowieści stworzone przez plejadę znakomitych polskich pisarek, bardzo przez nią lubianych. Jako, że dziołcha ta gawędziarstwo wielce ubóstwiała, czym prędzej z prośbą do wydawcy napisała i… swój wymarzony skarb otrzymała. Aż zaczęła rymować, bo tytułem prawdziwie się zajarała. I... 

Dobra, wystarczy tej kompromitacji, bo do bajek pisania raczej się nie nadaję - w przeciwieństwie do trzynastu Pań, których opowieści możemy znaleźć we wspomnianym tytule. Każda zaskakuje tutaj wspinaczką na wyżyny swej baśniowości i zamienia się w utalentowaną bajarkę, której słuchać – albo raczej czytać – nie sposób przestać. 

Oczywiście – jak to w antologiach bywa - baśń baśni jest nierówna, więc jedne podobały mi się bardziej, inne nieco mniej, ale każde miała w sobie coś wartego uwagi. Ot, znajdziemy tutaj prawdziwie baśniowe historie, ale również baśni przyprawione kryminałem, steampunkiem czy innym gatunkowo klimatem – absolutnie kocham taką rozmaitość! Lubię też taką pozorną różnorodność w poziomach w antologii, ponieważ dzięki niej zyskuje się pewność pewność, iż trafi ona do szerszego grona odbiorców – jestem przekonana, że każdemu czytaczowi inne historie zapadną w pamięć. Ja – w przypadku tego zbioru – zadurzyłam się w króciutkiej opowieści Ewy Białołęckiej (Demon w studni) oraz – tu bez niespodzianek – w utworze Marty Kisiel (Idzie, powtarzał wiatr) – obie zajęły ex aequo pierwsze miejsce w moim serduchu! 

W Hardych Baśniach urzekające są nie tylko same baśnie, ale i ich inspiracje. Autorki w swoich bajaniach czerpią tutaj nie tylko z tradycyjnych baśni, ale także i dawnych wierzeń, tudzież bardziej pospolitych (z pozoru) codzienności – wspomnień, lubianych książek, a nawet… współczesnych bajek. Ewa Białołęcka i jej skojarzenie pewnego bohatera ze Szczerbatkiem to złoto, bo – jakby nie patrzeć – pod koniec jej baśni widziałam go tak samo. 

Demon słuchał zafascynowany, z uchylonej paszczy zwisała mu nitka śliny. Miał bardzo mętne pojęcie, co to jest milion. Opanował kilka podstawowych liczebników, takich jak: jeden, cztery i za mało. Innych egzystencji nie potrzebował. On sam był jeden, miał cztery łapy i za mało miejsca. 

Fantastyczne w tych historiach jest również to, że choć niosą ze sobą przekaz, tak wypchane są także humorem, a w wielu z nich z łatwością można odnaleźć elementy nawiązujące do współczesności oraz szeroko-pojętej popkultury. Co więcej, na zakończenie każdego opowiadania, znajduje się kilka zdań od autorki, które czyta się bardzo miło. Żałuję tylko, że nie znalazło się w tym wydaniu miejsce na… ilustracje! Bo – jeśli się nie mylę – w „Hardej Hordzie” nas tym uraczono, a tutaj – przy BAŚNIACH – ich pożałowano. Wstyd, wstyd, wstyd! 

Harde Baśnie z całą pewnością okaże się niespotykanym rarytasem dla każdego miłośnika polskiej fantastyki, baśniowości oraz autorek, których opowieści są weń zawarte. Książka wydana jest przepięknie i zjawiskowo prezentuje się na półeczce, ale – kurczaczki – nie rozumiem, dlaczego zabrakło wewnątrz ilustracji (jest jedynie powtórzenie okładki w biało-czarnych barwach przy każdym tytule). Jestem o to troszkę zła, aczkolwiek opowieści tej antologii wynagrodziły mi to niedorysowanie, jednak i tak – za karę – polecam tę książkę jedynie z 99,9% mojego serducha!

Książka jest dostępna wyłącznie w SQNstore. :)

12 komentarzy:

  1. Baśni nigdy nie za dużo. Tylko one tak cudownie pokazują, że dobro może wyjść z cienia zła i ma siłę, by to zło pokonać. Wiara potrzebna człowiekowi, szczególnie w czasach, gdy to zło bezczelnie panoszy się po świecie i wytyka noc z każdego zakamarka ludzkiego życia.
    Z parafrazami baśni czy ich uwspółcześnianiem spotykam się dość często, chociażby z racji wykonywania zawodowych obowiązków. Do tej poty urzekły mnie te, które wyszły spod pióra literackiego duetu dwóch poetek, Natalii Usenko i Danuty Wawiłow, które to panie pięknie przeniosły baśnie, przede wszystkim Andersenowskie, w polskie realia obyczajowe.
    Takie cudeńka stanowią doskonałą zabawę dla dorosłego czytelnika, ale i dziecko, odczytujące baśniową symbolikę w sposób zazwyczaj zgoła odmienny, znajdzie w nich coś dla siebie. Oba pokolenia łączy na pewno doskonała zabawa i to poczucie (bezcenne dla dorosłych), że drzemie we mnie beztroskie dziecko.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiałam się właśnie nad lekturą tego tomu, ale po twojej recenzji widzę, że naprawdę warto!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię baśnie. A te moje dawne z dzieciństwa w nowej odsłonie, to brzmi bardzo zachęcająco. Harde baśnie - no, no... Jestem zaciekawiona. Szkoda faktycznie, że zabrakło ilustracji bajkowych. Zgadzam się: WSTYD!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy człowiek młody czy stary baśnie zawsze zapewniają nam świetną rozrywkę oraz są doskonałym treningiem dla naszej wyobraźni. Baśnie nigdy się nie nudzą, nieprzerwanie wynosimy z nich coś innego. "Harde Baśnie" zapewnią czytelnikowi niezapomnianą przygodę, zaskoczą nam pomysłem pisarek na przedstawienie baśni. Jak to bywa z antologiami bywa opowiadania są nierówne (musimy się liczyć z tym kiedy zabieramy się za czytanie) ale i tak miło spędzimy czas z książką. Jestem zaciekawiona zbiorem opowiadań. Na prawdę wielka szkoda że "Harde Baśnie" nie są w środku zilustrowane.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę ją mieć. Poczekam jednak na styczniową wypłatę, bo w grudniu trochę zaszalałam. Przeczytam na pewno ponieważ uwielbiam baśnie i retellingi, dodatkowo ze względu na autorki, zwłaszcza Martę Kisiel. Ilustracje byłyby wspaniałym dopełnieniem książki, aczkolwiek w ebooku nie są takie ważne. Chwilowo, dopóki nie odświeżę księgozbioru nie mam więcej miejsca i korzystam z czytnika.

    OdpowiedzUsuń
  6. Baśnie opowiedziane na nowo, czemu nie, modne są teraz retellingi wszelakie więc warto poznać baśnie i bajki widziane oczami współczesnych twórców 😉 Wydanie cudne, może uda mi się kiedyś przeczytać ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie przeczytałam pierwszego tomu opowiadań tych autorek, ale na pewno nadrobię i Harde baśnie i Hardą hordę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie za bardzo przepadam za antologiami, jednak w tym przypadku ma się szanse to odmienić. Okładka „Harde baśnie” jest na wskroś bajkowa, idealnie wpisująca się w klimat zawartości książki. Tak więc dla mnie grafika, wszystko, co na okładce to prawdziwy majstersztyk. A jaką mam opinię odnośnie do treści? Powiem jedno słowo: wow. Jestem pod ich całkowitym wrażeniem, gdzie nie mogę doczekać się spotkania z nowymi, nieznanymi dla mnie wersjami klasycznych baśni, opowieści, legend. Sama, jako kolekcjonerka różnych wydań książek o tej tematyce, mam ich całkiem sporo na swych półkach, jednak nie będę umieć sobie odmówić również tej i już szykuje dla niej miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak mi się od razu kojarzy ta książka z baśniową serią Alice Broadway... Może dlatego, że stosunkowo niedawno wreszcie przeczytałam ostatni tom :P No i ona również przerabiała niektóre znane baśnie. W każdym razie po tej przygodzie jestem bardzo pozytywnie nastawiona do podobnych pozycji. Tym razem antologia w odsłonie naszych polskich gwiazdeczek.
    Uwielbiam Martę Kisiel, więc pewnie rzucę się na tę książkę w swoim czasie. Chyba w ogóle jakiś rok temu czy dwa powstała antologia w odsłonie kilku autorek (z kręgu kobiecej fantastyki :P), wtedy właśnie w "Hardej Hordzie" z Anną Kańtoch i Kubasiewicz. Byłam nawet na spotkaniu autorskim w Warszawie na promocji tej pozycji. Myślałam wtedy, że to jednorazowy wymsł, a tu proszę. Nie :P Najwyraźniej autorki się ze sobą dogadują. Czy w tej propozycji również znajdują się same autorki?
    Jak to bywa właśnie z antologiami, jest to idealny moment, aby poznać styl autora, którego się do tej pory nie znało, ale też nie każde opowiadanie będzie się podobało. Poziom będzie różny i jeśli wiele będzie nie pod nasz gust, wtedy pozostaje takie gorzkie wrażenie na języku... Jeśli chodzi o ilustracje - to chyba zależy od rodzaju czytelników, do jakich skierowana jest ta propozycja. Czasem one wręcz przeszkadzają, przynajmniej ja tak czasami mam. Ale co do baśni, to faktycznie, chyba powinny się w niej znaleźć.
    PS czemu kompromitacja, przecież ładnie było, pasująco do klimatu baśniowego? Proszę o więcej takich prób ;) Lećmy z prądem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorki cały czas należą do grupy, Hardej Hordy właśnie, i współpracują oraz komunikują się nieprzerwanie. :D Harde Baśnie i Harda Horda to ten sam skład - w HB pojawiła się jeszcze jedna autorka, to jedyna różnica.:)
      Ilustracji zabrakło, jak napisała niżej Agnieszka, bo stworzyłyśmy tyle literek, że upchnięcie rysunków byłoby problematyczne...

      Magda Kubasiewicz

      Usuń
  10. Hej, z tej strony jedna z autorek :) W "Hardych Baśniach" nie ma ilustracji, zrezygnowano również ze wstępu, ponieważ książka wyszła nam nieco przydługa i przez to stosunkowo droga w produkcji - ilustracje jeszcze powiększyłyby grubość tomu oraz jego cenę...

    OdpowiedzUsuń
  11. Recenzja zachęciła mnie, aby w wolnej chwili sięgnąć po książkę. Lubię dobrze znane opowieści odczytywane na nowo a dzięki antologii będę mogła poznać kilka nowych autorów za jednym zamachem.

    OdpowiedzUsuń