Autor: Tamsyn Muir
Tytuł: Gideon z Dziewiątego
Cykl: Zapieczętowany Grobowiec. Tom 1
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Premiera: 26 kwietnia 2023
Liczba stron: 540
Ocena: 8/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Nekromantka z Dziewiątego potrzebuje wojowniczki.
Gideon ma miecz, sprośne gazetki i serdecznie dość strupieszałych nonsensów.
Wychowana wśród nieżyczliwych, kostniejących mniszek, prastarych służących i armii szkieletów Gideon jest gotowa porzucić życie w niewoli oraz życie pozagrobowe w postaci ożywionych zwłok. Pakuje swój miecz, buty, gazetki i rzuca się do śmiałej ucieczki. Ale zmora jej dzieciństwa, jej nemezis, nie pozwoli jej odejść, dopóki Gideon nie wykona dla niej zadania.
Harowhark Nonagesimus, Wielebna Córka z Dziewiątego Domu i zarazem wybitna magini kości otrzymała wezwanie do stawienia się na rozkaz cesarza. Sukcesorzy lojalnych Domów mają rywalizować w śmiertelnie niebezpiecznym teście sprytu i umiejętności. Jeśli Harrowhark wyjdzie z tej próby zwycięsko, osiągnie nieśmiertelność i zostanie wszechmocnym sługą Zmartwychwstania. Problem w tym, że nekromanta nie może dokonać ascendencji bez swojego pierwszego kawalera. Bez miecza Gideon Harrowhark jest skazana na porażkę, a Dziewiąty Dom czeka upadek. Wiadomo jednak, że niektórych rzeczy lepiej nie ożywiać.
Recenzja:
Gideon z Dziewiątego jest absolutnie jedną z najdziwniejszych książek, jakie w swoim życiu przeczytałam. Moja relacja z tą powieścią również okazuje się cudaczna, ponieważ to dla mnie prawdziwy roller coaster wrażeń – i tych przyjemnych, i tych... mniej. Arrr! Mam mętlik w głowie po tej lekturze! Aczkolwiek w ostatecznym rozrachunku całość spodobała mi się i im więcej czasu mija od skończenia tej historii, tym mam do niej więcej sympatii. I jestem pewna, że niejeden czytelnik przepadnie dla tego osobliwego sci-fi z nekromantami...
Przyznam szczerze – nie od razu polubiłam się z tą książką. Niełatwo było mi się zatopić w tę dość absurdalną wizję świata i kreację bohaterów, a i humor miejscami nie był tu zbyt lotny. Ale gdy wsiąkłam już w historię to... nie potrafiłam się oderwać! Z czasem nie tylko zatraciłam się w fabule, ale i dowcip bardziej mnie chwycił – warto dodać, że sporo tu wisielczego humoru. Myślę, że ta moja początkowa niechęć była spowodowana właśnie zakręconym konspektem całości, który łapie czytelnika stopniowo oraz tym, że dawno nie miałam w swoich rękach książki, do której zdecydowanie trzeba podejść z przymrużeniem oka i nastawieniem głównie na rozrywkę, bo gdy to już się zrobi, Gideon z Dziewiątego okazuje się nietuzinkową przygodą! Bo wyobraźnia Tamsyn Muir nie ma żadnych granic!
Ciężko mi jednoznacznie stwierdzić, co najbardziej przypadło mi do gustu w tej opowieści. Złożony i szczegółowy świat jest mocnym atutem, choć może przyprawić o zawrót głowy – ta nekromancka fantazja, wszystkie dziwne i niebezpieczne próby przed którymi stają bohaterki, moce, motyw nieśmiertelności. Warto tu nadmienić, że ciekawych postaci także jest tutaj całkiem sporo – wszak domów jest aż dziewięć domów, a każdemu nekromancie towarzyszy tu wojownik (dlaczego zawsze protagoniści należą do ostatniego?) – i nie każdego idzie zapamiętać, ale na szczęście przychodzi tu z pomocą spis na początku książki, bo inaczej... mogłabym się pogubić! Oczywiście, główne bohaterki wyróżniają się najbardziej, a moją faworytką okazała się tytułowa Gideon, bo... myślę, że była ona najbardziej ze mną relatable – niestandardowa, zabawna i... troszkę rubaszna. No i lubię bohaterki w stylu badass, a tego jej nie można odmówić! I – co ogromnie mnie zaskoczyło – całość okazała się ostatecznie nastawiona nie tylko na zabawę, ale i miewa naprawdę słodkie momenty i... potrafi uderzyć troszkę w serduszko czytelnika (szczególnie zakończenie).
Gideon z Dziewiątego to doprawdy niespotykany twór, czarna komedia sci-fi, która zaskakuje na każdym kroku. Oryginalna, niepowtarzalna, dziwna, krwawa, zabawna, wyjątkowa, choć i momentami frustrująca – i przede wszystkim w dalszym etapie niesamowicie wciągająca! Nie wiem, co jeszcze można powiedzieć o tej książce poza tym, że jeśli szukacie czegoś innego, naprawdę INNEGO, od wszystkiego, co dotychczas czytaliście – to z całą pewnością będzie TA KSIĄŻKA. Polecam z całego serducha!
"Gideon z Dziewiątego" oryginalna lektura która kusi mnie. Książka ta to mieszanka wielu gatunków które zapowiadają na świetną zabawę. Zapisuje tytuł.
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu 😊 może kiedyś się skuszę, bo okładka jak i opis są ciekawe.
OdpowiedzUsuńBardzo pokręcona lektura, ale czemu nie. Przynajmniej coś wreszcie nowego. Nie słyszałam jeszcze o tej serii, ani o autorze... Wydawnictwo za to poznaję, lubię je z powodu Sagi Księżycowej.
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu. Strasznie jestem ciekawa tej książki, zupełnie coś innego, zaskakującego, to może być swietne
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu, ale książka raczej nie dla mnie 🤗
OdpowiedzUsuń